Tak w ogóle tłumaczę moje wpisy blogowe na angielski, na takie coś trafiłem
https://naturalneleczenie.com.pl/2015/07/13/pasozyty/
Dość ciekawa sprawa, bo widać dość jasno, że całkiem sporo chorób, które leczy się tonami specyfików łagodzących objawy, ma swoje źródło w różnego rodzaju infekcjach. Stwardnienie rozsiane jest wywołane wirusem mononukleozy, rak szyjki macicy wirusem brodawczaka, reumatoidalne zapalenie stawów ma swój początek w jakiejś infekcji przewodu pokarmowego specyficzną bakterią. Udawało się wywołać u myszy depresję, przeszczepiając jej bakterie z jelita myszy chorej, a potem wyleczyć niszcząc te bakterie i przeszczepiając "normalne". Podobnie wywołano i opanowano u zwierząt otyłość.
Ile jeszcze chorób zależy od tego, że ma się jakiegoś nieproszonego gościa gdzieś w jelitach, zmieniającego to, w jaki sposób nasz organizm działa na tych najgłębszych poziomach? Albo że takiego gościa miało się kiedyś, co przestawiło sposób reakcji naszego systemu odpornościowego?
Jakiś czas temu wrzucałem badanie, w którym suplementacja betainą sprawiła, że zwierzętom zmieniła się osobowość, z "uległych", można powiedzieć depresyjnych, stały się istotami walczącymi o swoje, pełnymi energii. Przyczyną była zmiana składu flory jelitowej.
https://naturalneleczenie.com.pl/2021/07...nic-zycie/
Dawno, dawno temu podejrzewałem, że moje problemy, które pojawiły się dość nagle i z szeregiem objawów, które ciężko wyjaśnić "nerwicami", wiązały się właśnie z jakąś przewlekłą infekcją jelit, jak że wśród objawów były między innymi rozwolnienia i stany podgorączkowe. Potem nabrałem wiedzy i zobaczyłem, ile jest możliwych przyczyn takich symptomów.
Kurcze no, flora jelitowa to BARDZO obiecujące pole, ale ani tego nie da się zbadać jakimś rozsądnym testem, ani nie ma też jakiegoś prostego, łatwego sposobu korekty. Jeśli ktoś ma dientamoeba fragilis, to wykryje to tylko testem na tego konkretnie pasożyta, czego w Polsce chyba w ogóle się nie zrobi w wiarygodnym laboratorium, a nawet jak będzie diagnoza, to leczenie wymaga stosowania dość ciężkich farmaceutyków.
Z kolei takie rzeczy jak przerost flory jelita cienkiego zazwyczaj mają swoje przyczyny, które powinno się "leczyć", na przykład niedoczynność tarczycy, albo nawet głupia infekcja helicobacter.
Czy ja rok temu robiłem coś, co mogło wpłynąć na florę jelitową? Bo w 2010 lat temu jadłem większe dawki czosnku, co zaznaczyłem w którymś wpisie. Z rzeczy które robiłem rok temu, DAA dość mocno wpływa na florę jelitową, HMB jest nawet rozważane jako lek mający regulować wpływ bakterii jelitowych na pacjenta:
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/31167080/
Nic mądrego tu nie wymyślę, jeśli o mój przypadek chodzi, ale kurcze no, chciałbym mieć dostęp do jakiegoś małego wydziału na jakimś instytucie i móc przeprowadzić badania na grupach pacjentów. Jestem pewien, że jakby iść w tę stronę, byłby przełom w leczeniu przynajmniej kilku chronicznych chorób. Może takie na przykład reumatoidalne zapalenie stawów zniknie, gdy zmieni się skład flory jelitowej? Ono zaczyna się od infekcji, ale czy trwa dlatego, że te bakterie dalej w jelitach siedzą, czy może z powodu wywołania reakcji autoimmunologicznej utrzymującej się po tym, jak bakteria zniknie?