Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
A tak sobie pomyślałem, że skoro schizofrenię leczą lizyną, poprzez zablokowanie tlenków azotu i argininy, to może właśnie zaburzenia metabolizmu lizyny są częściowo odpowiedzialne za zmiany "terry's nails"? Według najmocniejszej hipotezy, przyczyną jest nadmiar tlenków azotu w kilku miejscach ciała. Poziom lizyny mocno spada w niewydolności nerek, z drugiej strony, jej nadmiar może taką niewydolność wywołać.

Spróbuję to żreć przez kilkanaście dni, w niezbyt dużych dawkach.
znajdz kilku facetow ktorzy tez nie maja oblaczkow i zalozcie grupe na fb
Są takie grupy, nazywają się "wegetarianie" Big Grin
Big Grin

A ja już miałem dobrą nazwę: Obłoczki Polska
Tak sobie myślę o ex i naszła mnie refleksja (po raz kolejny) dotycząca tego, na ile obłączki są genetyczne, a na ile środowiskowe. Czy można oceniać ich wielkość u jakiejś jednej osoby, która ma konkretne choroby i z tego wnioskować, że dana choroba na przykład nie powoduje ich zaniku?

Ona ma dość wyraźną niedoczynność tarczycy, do tego tragicznie niski poziom żelaza. A obłączki największe, jakie kiedykolwiek u kobiety widziałem. Cały czas jest podejrzenie, że ma coś z hormonami oprócz tarczycy, włosy lecą jej garściami, są jakieś zadymy w wynikach krwi, ale nikt dotąd nie trafił z diagnozą. Gęstość kości ma kosmicznie wysoką, jeden z lepszych wyników, jakie były w placówce. No i co teraz, usuwamy żelazo i tarczycę z listy podejrzanych? Bo jednej osobie nie zaszkodziło? Jak popatrzymy na paznokcie ludzi z marskością wątroby czy zaburzeniem nerek, to żaden nie ma obłączków i nie ma, że "dobre geny", pojawia się taka choroba i znikają.

Z lizyną naszło mnie takie coś, ona w jakiś sposób blokuje serotoninę. To może być powód, dla którego pomaga w stanach lękowych. U mnie była ostra reakcja na tryptofan, tak jakbym serotoniny miał dużo za dużo, ale może to ma jednak związek z lizyną? Tylko raczej nie z jej poziomem w diecie, bardziej z ucieczką na skutek... czego?

Myślę też o metylacji. Ona jest totalnie wywalona w dosłownie każdej chorobie, w której dochodzi do zaniku obłączków. Te rzeczy występują obok siebie, czy jedna w jakiś sposób wynika z drugiej? Bawiłem się metylacją w przeszłości, ale też pojawia się pytanie, czy robiłem to prawidłowo? Nie wiedziałem wtedy o kilku rzeczach, bez których ten cykl nie będzie działał jak trzeba.

Może jakoś trzeba to połączyć z niacyną, żeby wszystko odpaliło jak trzeba? Poczytajmy, co internetowi guru o tym sądzą:

https://drjewilliams.com/how-to-reach-th...thylation/
Odkopałem jakieś badanie, gdzie łuszczycę paznokci leczyli suplementami na metylację. Oczywiście z sukcesem, ale zamiast dać fotki przed i po terapii, to dali fotkę po 6 miesiącach i po 7 miesiącach od rozpoczęcia. A już by było wiadomo...
Przerwa w żelazie, przerwa w cynku, który czasem brałem, wjeżdża miedź.

Obłączki bez zmian. Jak wpadnie jakaś wypłata, przetestuję porządnie metylację, z uwzględnieniem wszystkiego, co tylko można uwzględnić. Może z wyjątkiem SAMe, która jest dość droga.

Nikt w Polsce nie sprzedaje taniej betainy, nie licząc sklepu z odżywkami dla koni. Ale tej końskiej tak nie do końca ufam, miała zupełnie inny smak, barwę i wszystko, w porównaniu do jakiejś sprowadzonej dawno temu z Iherb. Tam jest to śmiesznie tanie, u nas chcą jakieś koszmarne pieniądze. W badaniach stosowali dawki do 15 gramów dziennie, to już są poważne koszty kupując tabletki. A może z choliną pojadę?
Betaina jest sprzedawana jako... zanęta wędkarska. Ale jedzenie takiego czegoś to już chyba za wysoki poziom hardkoru, nawet jak na moje standardy.

Nie daje mi spokoju film tej kobiety, która zarzekała się, że obłączki odrosły jej po suplementacji miedzi. Jadła wtedy pewnie z 10 innych rzeczy, ale była tam też miedź. I zakładając, że niedobór tego pierwiastka powoduje zanik, a uzupełnienie pojawienie się obłączków, można tu szukać jakiegoś śladu.

Jedna z konsekwencji niskiego poziomu miedzi to... upośledzony przebieg procesów metylacji. Rośnie homocysteina. Nie są to jakieś bardzo duże zmiany, ale są.

Metylacja to kolejna hipoteza, w której wszystko "na logikę" pasuje do siebie, ale praktyczny test wykazuje, że niewiele się zmienia, albo w ogóle nic. A może glicyny i cysteiny zabrakło, gdy ostatnio to testowałem?

Jakby wielkość obłączków była uzależniona od sprawności procesu metylacji, to byłoby po prostu super, jeden rzut oka na dłonie "pacjenta" i można mu zasugerować zestaw supli, który bardzo mocno poprawi stan zdrowia.
Coś jest nie tak, ale nie wiem, czy to efekt jakiegoś supla, stanu zdrowia, czy po prostu przemęczenia. Miewam okresy totalnego odpływu sił, ale do tego stopnia, że nawet za szybko poruszać się nie mogę. Strach do samochodu wsiadać.

Miewałem już tak w przeszłości, więc to raczej nic nowego, ale nigdy nie ogarnąłem, od czego tak mam. Ogólnie niski poziom nie wiem, może dopaminy? Okres wysiłku sprawia, że spada poniżej wartości krytycznej i odpływam, nie daję rady pracować? Przepala się jakiś inny system, potrzebny do funkcjonowania? Ciśnienie krwi sprawdzałem, jest OK, cukier raczej też. Może upały?

Coś mi mówi, że to może mieć związek z zanikiem obłączków.

Co ja ostatnio takiego robiłem? Nie licząc dość intensywnej pracy, lizynę jadłem. To mogło wywalić np gospodarkę wapniem i magnezem. Glicyna? Ona ma mocno nasenne działanie, ale po wyspaniu się wszystko powinno minąć i być więcej energii.

Dużo wskazuje na to, że "coś" co sprawia, że gorzej się czuję i że jednocześnie mam zanik obłączków nasiliło się ostatnio. I skoro nie mogę złapać przyczyny szukając supla / czynności / czegokolwiek, po czym się lepiej poczuję, może w drugą stronę i złapać coś, po czym czuję się gorzej?
Ale mnie druga dawka szczepionki sponiewierała, eh. Zaraz łeb mi pęknie.

Co do obłączków, muszę solidnie przetestować 2 hipotezy.

1. melatonina, to grosze kosztuje, tylko już nie produkują takiej, jaką miałem gdy zaobserwowałem powiększenie obłączków jakoś na początku tego tematu. Ona nawet cofa zmiany w naczyniach krwionośnych:

https://link.springer.com/article/10.100...20-05607-z

2. homocysteina i ogólnie metylacja, tu trzeba z 5 różnych suplementów brać równocześnie, średnio mi się chce póki co wywalać ponad 100 zł na coś, co pewnie nie pomoże.