Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
O, jakie fajne badanie

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/8054261/

6 miesięcy brania supli magnezu i poziom wewnątrz czerwonych krwinek dalej był obniżony. Skutkiem ubocznym było to, że pacjentki nie były w stanie zajść w ciążę, albo od razu poroniły.

Wystarczyły 2 miesiące selenu, jako dodatku do magnezu, by poziom wewnątrz krwinek się wyrównał, a pacjentki bez problemu zaszły w ciążę.

Uwagę zwraca wysoka dawka suplementów magnezu, bo było to całe 600 mg, co nie wywołało zresztą żadnych skutków ubocznych.
Wracając badania z tym selenem przy zespole niespokojnych nóg, autorzy rzucili sugestię, że może efekt leczniczy wziął się z wyregulowania funkcji śródbłonka. I to byłoby o tyle ciekawe, że oznaczałoby naprawę drobnych naczynek krwionośnych. Tych samych, których zanik może odpowiadać za zanik obłączków, których rozwalenie odpowiada przynajmniej częściowo, a może całkowicie, za objaw Terry'ego w marskości wątroby i objaw Lindsaya w niewydolności nerek.

Mój kolejny eksperyment to będzie czosnek + miłorząb, obie te rzeczy mają za zadanie skorygować błędy w drobnych naczynkach krwionośnych. Czosnek w badaniach całkowicie wyleczył objawy zaburzenia krążenia towarzyszące marskości wątroby, między innymi właśnie przez naprawę śródbłonka. Wszystko, co ma jako efekt terapeutyczny regulację czy naczynek, czy ciśnienia krwi, powinno być w centrum uwagi. Coś mi mówi, że gdzieś tu tkwi rozwiązanie zagadki, że z zanikiem obłączków łączy się zanik drobnych naczynek.

Śródbłonek mógłby zainteresować ludzi z long-covid, który podobno bierze się właśnie z zaburzeń tej tkanki.

Selen chyba poczułem, co by mogło oznaczać, że mi go brakowało. Ale może sobie wmawiam.
https://www.youtube.com/watch?v=7WLmXufShyA

oglądam pokazówkę z kursu rysowania, ale nie mogę się skupić na ćwiczeniach, bo gapię się na obłączki prowadzącego. A raczej na to, że ich w ogóle nie ma. I zastanawiam się, czy to wpłynęło jakoś negatywnie na jego zdolności artystyczne. Jak widać, nie przeszkadza mu to w zrobieniu dużej platformy o światowym zasięgu i trzepaniu grubych setek tysięcy.
Ale ten gość rzeczywiście zarabia ponad wszelką wątpliwość na rysowaniu czy ze sprzedaży kursów o rysowaniu? Bo nie bardzo rozumiem po co miałby sprzedawać szkolenia, skoro to taki świetny interes.
No napisałem, stworzył platformę. Reklamy w filmach (nie wiem, czy ma, ale pewnie tak), reklamy na stronce (teraz nie ma, ale chyba niedawno były), kursy które można kupić, patronite, z tego musi tyle kasy wpadać że nie wiadomo, na co ją wydać.

Na samym rysowaniu ciężko zarobić, za dużo osób to robi, a za mało chce kupić ich produkty. Dopiero po wejściu w jakieś specjalistyczne wykorzystanie umiejętności, typu projekty postaci do gier komputerowych, albo do kreskówek, można coś z tego wyciągnąć, ale tam są tysiące osób na jedno miejsce pracy.

A ludzie sprzedają szkolenia, zamiast robić to, czego uczą, bo na szkoleniach można często zarobić po prostu więcej. Możesz napisać grę i zarobić 10 000, albo wyszkolić 1000 osób za 300 każda, żeby oni napisali swoje gry, zarobisz 300 000. Możesz zresztą być świetny z kodowania i teorii, ale nie mieć pomysłu, który się sprzeda.

Kurcze, to jakbyś pytał, po co prowadzą budują szkoły filmowe, zamiast robić filmy Big Grin

A w ogóle to mam podejrzenie, czy poprawa jaką od kilku dni odczuwam nie była właśnie po czosnku, który niedawno jadłem w większych ilościach. Jakoś niecałe 2 tygodnie temu odkryłem, że czosnek zawsze pojawiał się w okresach poprawy, pamiętam że wtedy go jadłem większą ilość, dopiero po kilku dniach stwierdziłem, że trzeba trzymać się planu i obserwować reakcję organizmu na nikiel, cynk i całą resztę, odstawiłem czosnek i trzymam się z daleka od innych substancji które wpływają wyłącznie na układ krążenia.

Na chwilę obecną wygląda to tak:

- rano 2 razy po 15 mg cynku, raz na jakiś czas zamiast tego miedź, kilka mg
- w południe około 500 mg wapnia
- posiłki z większą ilością białka
- gdzieś po drodze molibden, 0,5 do 1 mg
- gdzieś po drodze rzeczy powiązane z siarką, czyli msm, tauryna, NAC (często o nich zapominam)
- gdzieś po drodze witaminy A, C i E, o czym bardzo często zapominam
- od dziś selen
- za pamięci karnityna i kwas alfa liponowy
- wieczorem i przed snem po 100 mg magnezu
- co drugi dzień przed snem żelazo

Znowu się tego za dużo robi, ale połowa to coś, co planowałem miesiące temu i nie dokończyłem, czyli hipoteza, że magnez nie przyswoił się z powodu stresu oksydacyjnego i braku selenu oraz witaminy A. Stres wyciszyłem witaminą E, uzupełniłem A, magnez kupiłem, ale żeby go brać to już zabrakło pamięci.

Po początkowych problemach z bezsennością po wapniu, zdaje się, że się unormowało. Obawiam się też, że właśnie ten wapń i magnez mogą mocno namieszać. bo po wapniu / D3 często czułem się w przeszłości wręcz oszołomiony, pogarszała się nerwowość, pojawiała mocna bezsenność. Jeśli powiedzmy pomaga mi molibden, a jednocześnie wapń mi szkodzi, to za cholerę nie ogarnę się w tym co i jak. No ale wapń muszę brać, bo mam go po prostu w diecie za mało i mogę sobie kości w końcu rozwalić.

A właśnie, co do tego, co mi pomaga, a co nie, to jakoś się unormowało, kilka dni było super samopoczucie, teraz jest jakoś tak zwyczajnie.
A, jeszcze przypomnienie, dlaczego tak właśnie robię, zamiast brać czosnek, skoro uważam, że on ma taki potencjał.

Jasne, czosnek wygląda na coś, co bardzo mi pomaga, czy przez regulację śródbłonka, czy przez obniżanie angiotensyny II, czy przez jakieś jeszcze jego działanie. ALE, mi zależy przede wszystkim na ustaleniu dlaczego mam te problemy, co jest przyczyną tego, że mam, nie wiem w sumie, problemy ze śródbłonkiem, zbyt wysoki poziom angiotensyny czy co tam jeszcze.

Nawet jeśli czosnek byłby idealną odpowiedzią, to praprzyczyna dalej pozostanie nie wyleczona i kto wie, czy nie będzie się przez nią toczył jakiś poważny proces chorobowy, który wyjdzie po kilku latach w postaci galopującej miażdżycy, cukrzycy, osteoporozy czy nawet choroby nowotworowej. Dlatego nie ruszam potencjalnie najlepszego lekarstwa na problemy z mikrokrążeniem, bo jego zastosowanie mogłoby usunąć wszystkie objawy, po których mogę określić, czy coś innego mi pomaga.

Na chwilę obecną testuję następujące hipotezy

- wypłukanie cynku, nieumiejętne jego uzupełnianie w przeszłości (za krótko, mieszane z posiłkami), w efekcie spadło wykorzystanie białka, przemawia za tym silna poprawa stanu włosów odkąd biorę cynk
- niski poziom magnezu, uzupełnianie w przeszłości nic nie dawało, bo brakowało kluczowych do jego przyswojenia substancji, witamin A, E i selenu, magnez również może bardzo dobrze wpływać na włosy
- kompletnie z czapy nikiel i molibden, na zasadzie "a co mi szkodzi 4 zł wydać", aczkolwiek bez niklu organizm nie potrafi wykorzystać żelaza, teoretycznie jego uzupełnienie mogło poprawić stan włosów

Oczywiście są setki innych opcji, jakieś rozregulowanie hormonów, może jakiś miniaturowy guz zalewający organizm jednym z nich (podobno co 5 czy co 10 człowiek ma takie coś), jakieś uszkodzenia na skutek chorób z przeszłości które są trwałe (np rozwalona tarczyca), jakieś zaburzenia genetyczne, które ujawniły się dopiero w pewnym wieku, jak to często bywa, jakieś dziwne zatrucie, dziwna infekcja, no dużo tego jest. Może nigdy nie dojdę do praprzyczyny, w sierpniu wjeżdżam z wszystkim, co wpływa na drobne naczynka i na śródbłonek i jak pomoże, to pomoże, szukanie skąd się wzięło zostawię sobie na później.

Póki co jestem dobrej myśli, bo włosy dalej są duuużo mocniejsze niż były, czyli robię coś, co pozytywnie wpływa na przynajmniej jeden aspekt mojego organizmu, coś leczę, coś poprawiam. Przez chwilkę było gorzej, po żelazie znowu super.
W sumie, jak już o zespole niespokojnych nóg, właśnie w nim są zaburzenia śródbłonka i ogólnie rozregulowane krążenie

https://link.springer.com/article/10.100...19-02031-x

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/26671114/

jest też zanik krążenia obwodowego i niedotlenienie tkanek. Ciekawe, jak by wypadło porównanie wielkości obłączków. Z drugiej strony, ten cały "zespół" miałem odkąd pamiętam, a obłączki znikły dość niedawno. Hmm, chyba, coś kojarzę z przeszłości objawy, ale czy na pewno przed utratą obłączków...

To się jakoś zazębia ze sobą. Pacjenci z depresją mają kilka razy wyższe ryzyko zespołu. Zespół ma powikłania żylne, a ich cofnięcie się jest najlepszą wskazówką pozwalającą ocenić, czy pacjent wyzdrowieje. Takie powikłania mogą znikać po witaminie E, podobnie depresja czy zespół. Gdzieś w tym wszystkim jest pewnie miejsce na żelazo, magnez czy cysteinę.

A może po prostu elementem wspólnym jest zanik drobnych naczynek i dosłownie podduszanie tkanek, a co konkretnie do niego prowadzi to już nie tak istotne?

No mniejsza, magnez i spać.
Prawdopodobnie sprzedają szkolenia bo nie są dobrzy w tym co robią, więc próbują zarobić na gówno wiedzy, która założę się, że jest za darmo w internecie. Dużo jest szkoleniowców, szczególnie w USA, gdzie wmawiają frajerom farmazony typu: "możesz wszystko, uwierz w siebie" etc., gdzie oczywiste jest, że nie każdy może wszystko. Powiedziałbym, że nawet bardzo mało kto może być w czymkolwiek najlepszy.
Zastanawiam się, czy są suple na taki tryb myślenia Big Grin

A ja sobie czytam o śródbłonku i faktycznie, w każdej chorobie, gdzie zanikają obłączki, jest też problem właśnie z nim. Ale z drugiej strony, z nim jest problem w prawie każdej przewlekłej chorobie w ogóle.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3950909/

tu podali 2 główne potencjalne przyczyny zaniku obłączków w infekcji HIV

1. zaburzenia śródbłonka

2. zaburzenia układu limfatycznego

ale główny nacisk położono na śródbłonek.

Nie wyjaśnia to jednak, dlaczego u np mojego kumpla, któremu całkowicie niemal zanikło krążenie obwodowe z powodu choroby serca (np nie dało się pobrać krwi z palca na badanie cukru domowym glukometrem), obłączki są bardzo duże i fajne. Ojciec też miał całkiem spore, zanim całkowicie mu się serce zatrzymało, a nie stanęło od razu tylko stopniowo, pod koniec nie był w stanie chodzić po schodach. Kurcze... a może gość pomimo choroby serca, ma lepszy dopływ krwi niż np ja, bo pomimo słabego pompowania, ma więcej drobnych naczynek, przez co ta krew jest skuteczniej doprowadzana do wszystkich komórek jednocześnie, a u kogoś bez sieci drobnych tylko tam, gdzie akurat jest blisko? Będę musiał przy okazji porównać kolor paznokci.

A póki co czekać, bo coś robię dobrze, skoro włosy są o wiele mocniejsze. Coś uzupełniłem, coś wzmacnia organizm, może i drobne naczynka się właśnie zaczynają odbudowywać. No chyba że na włosy ta akcja z czosnkiem pomogła, zwiększając na jakiś czas ukrwienie mieszków włosowych.
I kolejny bez obłączków

https://www.youtube.com/watch?v=pB9m4TxZ7oQ

iii jeszcze jedna

https://www.youtube.com/watch?v=phfYmCZKc8U

aż mnie kusi, żeby jakąś statystykę tego zrobić Big Grin