Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
O jednej rzeczy zapomniałem. Kreatyna. Raz, że mocno zgrywa się z piracetamem, jest silnym nootropem. Dwa, jest bardzo mocno zaangażowana w procesy metylacji, do tego stopnia, że u szczurów sama tylko kreatyna obniżyła poziom homocysteiny o połowę. No a trzecia rzecz, jej związek ze stresem oksydacyjnym i z cysteiną. Jej niski poziom mógł zaburzyć moje ostatnie eksperymenty.

Kreatyną można się nabić "na zapas" i trochę w ten deseń zrobię.
Historia z longecity, tego forum fanów supli i długowieczności. Był tam ekspert od piracetamu, jakiś naukowiec który się tym od lat zajmował, rozpisywał ludziom, jak powinna wyglądać suplementacja, co z czym łączyć i w ogóle. Był entuzjastą zwiększania wapnia w diecie podczas terapii priacetamem.

Koniec końców ktoś wyśledził, że to zwykły random z internetu, nigdy nie pracujący w żadnym ośrodku i nie mający żadnych tytułów. Już nie pamiętam, czy go zbanowali, czy sam się skasował.

Ale fakt faktem, że dobrze pisał.

W temacie wyżej poruszaliśmy temat ołowiu, jest taka zasada, że dziecko, które jest na ten ołów wystawione, jako dorosły będzie agresywnym człowiekiem z niższym IQ. Usuwanie ołowiu z organizmu niewiele da, gdy szkody zostały już wyrządzone. I tak teraz myślę, czy przypadkiem właśnie piracetam nie mógłby tu być lekiem? Badania sugerują, że zwiększa on IQ trwale, efekt utrzymuje się po zaprzestaniu suplementacji. Może w trwały sposób będzie on zmniejszał efekty problemów z dzieciństwa, a nawet wad wrodzonych?

https://www.longecity.org/forum/topic/75...piracetam/

O, tu ważną rzecz piszą. Potas jako czynnik, który pozwala piracetamowi działać. Efekt ponoć na tyle silny, że w skrajnych przypadkach przechodzi z "w ogóle nie działa" do "całkowicie zmienia moje życie". Piszą też, żeby unikać lukrecji.

"I started experimenting with piracetam ~14 days ago and first week it made me veeeery sleepy and totally emotionless. Then I added KCl and started to feel awesome! Lots of energy and positive emotions, great programming performance, increased verbal fluency. I don't know if those effects are only from adding KCl or not. May be first week of piracetam is just the time when it "settles" in your body and then it starts to work as it should. Anyway I will continue to take KCl."

Z drugiej strony, koniec końców autor doszedł do wniosku, że potas to głupia sprawa, bo gdzieś tam przeczytał, że aldosteron łączy się z chorobami.

https://www.reddit.com/r/Nootropics/comm...esponders/

tu też piszą, że potas znacznie poprawił efekty.

Chodzi mi ten potas po głowie, jako że badania zespołu niespokojnych nóg kierowały w stronę potasu, a jako że żelazo jest tu czynnikiem niezbędnym, może być i tak, że uzupełnienie żelaza jest niezbędne do tego, by organizm zaczął potas przyswajać i metabolizować tak, jak trzeba.

Potas silnie łączy się z bezsennością, wczoraj się wykąpałem, długa kąpiel w czasie której sporo potasu musiałem wypocić. W nocy bardzo słabo spałem, 11 godzin w łóżku, dopiero jak w którymś momencie wypiłem 1,5 grama potasu, poprawiło się. Chociaż tutaj akurat mogło zależeć po prostu od nowej poduszki, która jest za miękka.

Spróbuję 3-4 gramów potasu z supli + więcej bananów.
Hmm, a może tak. Skoro piracetam powoduje odrośnięcie obłączków, a także są substancje / sytuacje, które powodują, że piracetam nie działa / zaczyna działać. może... te właśnie sytuacje / substancje są odpowiedzialne za obłączki?

Aldosteron chociażby... nie, bez sensu. Aldosteron jest mocno podniesiony w niewydolności nerek.

Ale potas... tu już bardziej, bo potas jest powiązany z funkcjonowaniem układu przywspółczulnego.

No nie, za wcześnie, nie wiadomo, czy piracetam naprawdę działa.

I muszę pamiętać, żeby cholinę jeść ze 2 razy dziennie. Mam nawet w proszku gdzieś jakąś resztkę.
Może właśnie to ta cholina połączona z piracetamem daje efekt. Mi zaczęły pojawiać się obłączki na małych palcach, wystają już lekko poza skórki. Czyli teraz mam na wszystkich. A jeszcze w czerwcu miałem tylko na dwóch. Wcześniej to nie wiem, bo nie zwracałem na to uwagi. I od czerwca zacząłem właśnie brać piracetam, cholinę i bakopę.
Próbuj to, bo poza tym nie robię nic niezwykłego. No jedynie w zeszłym tygodniu kupiłem B kompleks Neurobion Advance, bo ktoś gdzieś polecał, ale nie sądzę przez parę dni cokolwiek to zmieniło.

A na starych płytach (o ile wciąż działają) można znaleźć ciekawe rzeczy. Ja kiedyś znalazłem kolekcję filmów w formacie .rmvb w rozdzielczości znaczka pocztowego.
Ja bardziej liczę na foty byłych, bo filmy są w sieci. Chociaż kilka ciekawych MP3 też może być.

Cholina + piracetam to bardzo dobry trop, który trzymam od dawna, ale za cholerę nie będzie wiadomo, co faktycznie zadziałało, jeśli zadziała.

Piracetam zwiększa przepływ krwi przez najdrobniejsze naczynia krwionośne, zwiększając ukrwienie obłączków i dostarczając tam więcej tlenu i substancji odżywczych

Piracetam poprawia oddychanie na poziomie komórki, zwiększając aktywność mitochondriów

Piracetam blokuje efekty nadczynności tarczycy, potrafi całkowicie zniwelować jej efekty na poziomie komórki, przynajmniej w niektórych tkankach

Piracetam razem z choliną wreszcie stymuluje aktywność układu przywspółczulnego i ogólnie aktywność komórek nerwowych

Każdy z tych efektów oddzielnie jest na tyle silny, żeby mógł odpowiadać za wzrost obłączków. Każdy z tych efektów "na logikę" pasuje. Ba, mogą też dochodzić inne, o których nie wiem, np to, co dziś czytałem o aldosteronie. Może być coś związanego z wapniem, bo tu też piracetam ma silny związek.

Część rzeczy można eliminować na zasadzie wykluczenia w chorobach, w których obłączki zanikają, np w depresji nie ma nadczynności tarczycy. Ale tu byłaby potrzebna baza danych większa niż 2 osoby. Może być tak, że piracetam powoduje wzrost obłączków u tych osób, u których zanikły na skutek zbyt aktywnej tarczycy. U mnie sporo objawów wskazywało na tarczycę, czyli zostajesz tylko Ty, a n=1 to naprawdę słaby punkt podparcia przy analizie wpływu substancji na zdrowie Big Grin

Najbardziej z tego wszystkiego pasuje mi przywspółczulny układ nerwowy, najwięcej klocków tutaj pasuje do siebie.

No zobaczymy za parę tygodni, póki co ciężko nawet powiedzieć, czy w ogóle coś czuję, ostatnio poczułem dopiero przy pianinie, a teraz średnio mam na to czas. O cholinie zapominam, czy raczej - kłopotliwe jest jedzenie jajek kilka razy dziennie.

Jedno można powiedzieć na pewno, objaw Terry'ego nie znikł, a on wiąże się zarówno z przepływem krwi, jak i równowagą układów współczulny vs przywspółczulny.
A, w życiu zmieniłeś też bardzo dużo, z rzeczy, które mogą mieć wpływ na obłączki:

- na pewno mocno zmieniłeś dietę, skoro nie mieszkasz z matką, starczy że częściej / rzadziej jesz ryby, żeby nawet kilkukrotnie zmienił się poziom jodu w diecie, mógł się znacząco zmienić poziom wapnia, ilość spożywanych płynów, stosunek sodu do potasu...
- bardzo mocno zmienił Ci się poziom aktywności fizycznej
- zmienił się poziom stresu
- w nowym mieszkaniu możesz mieć mniej pleśni / roztoczy
- dostałeś też kopa dopaminowego od zmian w życiu
- zwiększył się kontakt z ludźmi, co wpływa na samopoczucie i poziom wielu substancji w organizmie

I pewnie jeszcze można by wymieniać.
Czytam o objawie Terry'ego i współczulnym układzie nerwowym. I zastanawiam się (po raz kolejny), czy to on nie odpowiada w dużej mierze za jego powstanie? Objaw całkowicie zanika po kąpieli, gdy następuje charakterystyczne zmarszczenie opuszków palców, mechanizm, za którym stoi aktywacja nerwów autonomicznego układu nerwowego, wywołujących obkurcz drobnych naczyń krwionośnych. Objaw Terry'ego jest właśnie takim obkurczem, tylko innych naczynek, a raczej w odrobinę innym miejscu.

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/1992879/

Tu wykazali, że zaburzenia krążenia w marskości wątroby wiążą się w dużej mierze właśnie ze współczulnym układem nerwowym, osoby z marskością, ale bez zaburzeń krążenia, nie miały nadaktywności współczulnego. Nadaktywność jest też wprost proporcjonalna do stopnia uszkodzenia nerek w przewlekłej niewydolności.

https://ibdc.neduet.edu.pk/sites/default...ticles.pdf

o, cała praca naukowa o identyfikacji objawu Terry'ego z wykorzystaniem superkomputerów, czy coś takiego, nie czytałem jeszcze.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5778345/

tu coś, co kiedyś wklejałem, wygląda na to, że znikł objaw Terry'ego i odrosły obłączki, między innymi wyciszono tam współczulny układ nerwowy.

Sporo rzeczy tu nie pasuje, osoby z atakami paniki, pomimo adrenaliny wywalonej w kosmos, nie mają zazwyczaj objawu. Jak już, to będzie element większej układanki, np podniesiona aktywność nerwów współczulnych i powiedzmy wysoki poziom tlenków azotu, produkowanych w układzie pokarmowym. Albo zaburzenie wynikające ze złego metabolizmu wapnia na poziomie komórki nerwowej czy mieśniowej, jak w niedoborze witaminy D3.

Myślę o bym, bo to by było wskazaniem do terapii polegającej na codziennej medytacji albo czymś takim. To obniża poziom hormonów stresu nawet wtedy, gdy jest podniesiony na skutek jakiejś fizycznej choroby. Ale nie widzę za bardzo siebie podejmującego tego typu wyzwanie, codziennie pół godziny siedzieć nieruchomo i medytować. Jeszcze żebym miał pewność, że tu leży chociaż część problemu...
Coś tam w mózgu się dzieje, jakby więcej bodźców docierało, ale też jakbym był przez te bodźce oszołomiony, nie nadążał z ich przetwarzaniem. Nie ma jakiegoś super hiper efektu piracetamu, na który liczyłem.

Piracetam to dość droga zabawka i powinno się stosować wszystkie sztuczki, które zwiększają jego działanie. Miałem cofnąć się do okresu, gdy zauważyłem, że znikł objaw Terry'ego i powtórzyć wszystko, co wtedy zrobiłem, ale... czy mieszać to z piracetamem? Czy będę potem mógł ogarnąć, co zadziałało, co pomogło, a w związku z czym, w co ładować kasę i energię?

Aaaa, zrobię wersję mini, dołączę glukozaminę i chondroitynę, dwie rzeczy, które postanowiłem, że będę brał codziennie, a efekt jest taki, że raz na kilka miesięcy biorę je przez tydzień. One były jednym z elementów, który dołączyłem jakoś tuż przed zanikiem objawu. Pomijając wszystko inne, za kilka dni stawiam siłownię i przydałoby się przygotować stawy na obciążenia.
https://www.jstage.jst.go.jp/article/ihj...6-534/_pdf

co ta glukozamina... no wyraźnie zmienił się jeden tylko parametr, za to parametr najważniejszy. Rozszerzanie i zwężanie drobnych naczynek krwionośnych. Dokładnie to, co stoi za patologią objawu Terrye'go.

Czy zmiana była na tyle duża, by dało się to zaobserwować, patrząc na paznokcie? Czy było tak, że wyraźna zmiana jest widoczna w średniej badanych, za to u niektórych była zerowa (czy nawet pogorszenie), ale u części bardzo duża?

I co z tymi badaniami nad chondroityną, gdzie gość zaklinał się, że przepływ krwi zwiększał się o dziesiątki procent w kilka dni? Nigdy potem tych badań nie powtórzono, nie wiemy więc, czy sobie nie zmyślał, nie wykazano, że działa, nie wykazano też, że nie działa. Dobre wyniki uzyskano na zwierzętach, ale to tyle.

Kurcze no, objaw Terry'ego znikł mi wtedy całkowicie, jak zacząłem brać wszystko naraz. Któraś rzecz, albo mieszanka kilku miała wpływ na obkurcz drobnych naczynek krwionośnych, nie wiadomo, na co konkretnie zadziałała, bo mechanizm objawu to wiele zazębiających się ze sobą mniejszych rzeczy. Nadmiar tlenków azotu w jelitach, rozszerzenie żyły wrotnej, zwiększenie oporu przepływu krwi w wątrobie, to wszystko zwiększa nacisk krwi na naczynka wymuszając ich rozszerzenie. Wreszcie same naczynka, mogą być komórki mięśniowe, bo to one odpowiadają za obkurcz (za słaby w jednym miejscu, albo za silny w innym), mogą być komórki nerwowe, bo to one wysyłają sygnały do mięśni.

Czy ja wtedy lizyny nie brałem? Ona może bardzo silnie zablokować tlenki azotu. (sprawdziłem, lizynę brałem 15 czerwca, poprawa była jakoś miesiąc później)

Melatonina, kolejna rzecz na liście do sprawdzenia, bo też mocno wpływa na procesy rozszerzania i obkurczania drobnych naczynek krwionośnych.

Kombinuję, bo obłączki rosną przez wiele miesięcy, a objaw Terry'ego znikł mi wtedy w kilka dni. Tu można bezpośrednio i szybko obserwować wyniki. Fajnie by było połączyć to z piracetamem, co powinno spotęgować jego działanie, zwiększając dopływ krwi do komórek nerwowych.

No zobaczymy czy chondroityna i glukozamina coś zmienią w kilka dni, jak nie to może melatoninę spróbuję.

Piracetam cały czas biorę, razem z dużymi dawkami choliny.
Ibuprofen w badaniach zwiększał receptory dopaminowe o jakoś 50%, zmniejszał stany zapalne, może warto to połączyć. Mogłoby odblokować niektóre mechanizmy piracetamu, obecnie blokowane przez te właśnie stany zapalne. Czysta teoria, no ale podstawowy ibuprofen 3 zł kosztuje. Na razie tego nie robię, ale zapiszę na potem.

Wrzucam magnez razem z dużymi dawkami B6, tu raporty i wyniki badań są sprzeczne, jedni mówią, że bardzo dobrze współpracuje z piracetamem, inni że fatalna sprawa i nie robić tego. Odnoszę jednak wrażenie, że magnez mi znika odkąd zacząłem brać piracetam.