Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ibuprofen? Tego się nie spodziewałem. Ja unikam jak ognia, śmierć dla wątroby i żołądka.
Zależy od dawki. Niskie mogą być bardzo zdrowe, wysokie... jak ze wszystkim. Paracetamol jest groźniejszy.

W ogóle pewien etap historii się kończy, na śmietniku wylądują wszystkie myszki, klawiatury, kamerki i reszta szmelcu, odkładanego "bo może kiedyś się przyda, jak to co mam się zepsuje". Z tego najbardziej jedzie grzybem. No miał na czym rosnąć, w takiej np klawiaturze.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5451865/

ibuprofen zmniejszył śmiertelność związaną z rakiem płuc o połowę

Kurcze, nie ma badań nad niskimi dawkami, rzędu powiedzmy 200 mg dziennie, branymi przez wiele lat. Ciekawe, jak by to wyglądało. Wysokie dawki wiadomo, robią zadymę w organizmie, ale niskie mogłyby być korzystne. Ibuprofen koksy biorą, żeby nie niszczyć sobie tak stawów podczas ćwiczeń i to działa.
I siłownia zamówiona. 750 zł. Jeszcze kiedyś wyciąg wezmę, ale to jak będę miał pewność jaki chcę i po co, bo na razie nie mam.

Całą resztę mam, stojaki do sztangi, gryfy, obciążenia, zawsze mi brakowało ławeczki no i miejsca. Może teraz trochę ruszy z ćwiczeniami, jak nie będzie trzeba robić małego przemeblowania za każdym razem, gdy chcę pomachać żelazem. Może ta prasa do nóg faktycznie naprawi mi kolana, na to najbardziej liczę. Póki co połowy rzeczy nie mogę robić, bo kolana stoją na przeszkodzie.

Dzięki tym porządkom, gdy wyrzucałem śmieci, znalazłem cholinę w proszku. To trochę łatwiejsze w użyciu niż jajka.

W ogóle nie wiem, czy piracetam czy co, ale czuję jakiś jakby rosnący lęk, razem ze wzrostem energii. Podobno część osób tak na piracetam reaguje, gdy namieszają w dawkowaniu. Za dużo się produkuje niektórych substancji i zachodzi zjawisko "hiperekscytacji", nie wiem, czy to dobra kalka językowa. Boję się powrotu bezsenności, zresztą słabiej sypiam odkąd zacząłem zabawę z piracetamem.

Teanina podobno dobrze na to działa, spróbuję.
...i jakby tak ociupinkę większe były. Czy raczej większy, bo nie licząc kciuków, jest widoczny jedynie na wskazującym prawej ręki.

Zapiszę, co robię. W zasadzie tylko piracetam, cholina w postaci jajek, przed snem trochę wapnia, nie za dużo, dziś magnez. Ostatnio bardzo dużo B6 i staram się pamiętać o oleju sezamowym. Chodroitynę i glukozaminę zacząłem wczoraj, więc to nie może mieć wpływu. Koniecznie muszę dodać cynk do B6, bo to się bardzo mocno uzupełnia.

Wszystkie te pozostałe rzeczy, o których pisałem, brałem przez kilka dni, albo i mniej. Bakopa, miłorząb, biotyna, B12 i kwas foliowy, jakoś nie mam do nich natchnienia. Testuję kilka konkretnych rzeczy i nic poza tym, chociaż powinienem brać wszystko, co może wspomóc działanie piracetamu. On nie jest pozbawiony wad, są doniesienia że może namieszać w organizmie i lepiej brać krócej, maksymalnie wykorzystać efekty i odstawić. Może kwas alfa liponowy plus karnityna, jako osłona dla komórek mózgowych?

Jeszcze zastanawia mnie przyswajalność choliny. Gdy biorę jej suplementy, dość mocno to "czuć", w jelitach rozkładają się na specyficzne substancje dające charakterystyczny zapach i to jest wyczuwalne w pocie. Normalna sprawa, chociaż niezbyt zdrowa, no ale nie robię tego latami. Podobnie jest po karnitynie. Ale jajka nie dają takiego efektu, ile bym ich nie zjadł. Pytanie, czy cholina z nich jest lepiej przyswajalna, nie rozkłada się w jelitach? Czy odwrotnie, brak zapachu świadczy o słabszej przyswajalności? Raczej to pierwsze, jajka są korzystniejsze, a szkoda, bo mi się przejadły.

B6 i olej sezamowy nie dają póki co spodziewanych efektów na skórze głowy. Olej powinien zadziałać po kilku tygodniach, tylko żebym wytrzymał tyle czasu picia go kilka razy dziennie...

Muszę jeszcze o kurkuminie poczytać, ale to jutro. Sporo substancji neguje efekty piracetamu, wszystko, co jakoś wpływa na nadnercza i aldosteron może sprawić, że w ogóle przestanie on działać. Ale może też sprawić, że będzie działać o wiele mocniej. Kurkumina to najzdrowsza rzecz, jaką kupiłem, ma najwięcej badań wskazujących na jej zalety. I nie jestem pewien, czy to nie ona mogła odpowiadać za wyciszenie objawu Terry'ego.

Ten objaw jest tu o tyle ważny, że widać gołym okiem, jak krew nie dociera tam, gdzie powinna. Identycznie wygląda to pewnie w mózgu, gdzie pewne obszary są słabiej ukrwione. Nie dociera krew, nie dociera piracetam, wywalam pieniądze na śmietnik ryzykując efekty uboczne.
https://www.journalijar.com/uploads/2013...34_354.pdf

no tu niby piracetam i kurkumina się uzupełniały, jeszcze jakieś były inne badania które dały podobne wyniki.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7428966/

tu badali wpływ na aldosteron, prawie zerowy

Chyba kurkuminę można brać spokojnie, bez ryzyka, że wyzeruje efekt piracetamu, a nawet jest spora szansa, że go wzmocni.
Zrywam tapety i resztę szmelcu w tym moim "czymś", co miałem w rogu pokoju. Tam były ściany wyłożone styropianem i pianką akustyczną, tak że trochę tego jest. Od niektórych fragmentów ścian wyraźnie jedzie grzybem, kicham jak za długo robię, a miejsca, gdzie kurz dotknie skóry, dostają czerwonych plam z bąblami jak po pokrzywie, tylko że nie piecze, swędzi jak cholera. To wszystko musiało latać po pokoju i dostawać się do płuc, powodując ciągłą lekką reakcję alergiczną, trzymającą organizm w stanie ciągłej "walki" z niby-infekcją, bo tym jest chroniczna alergia.

Do poniedziałku trzymam kurkuminę, glukozaminę i chondroitynę, jak nie będzie zmiany w objawie Terry'ego to próbuję melatoninę. Do tego cały czas cynk, B6 i omega 6.

Oczywiście trzymam się piracetamu i choliny, mam zapas na niecałe 2 miesiące.
Pierwszy raz od bardzo dawna miałem skakanie mięśni, czyli tzw fascykulacje. Objaw przemęczenia komórek nerwowych, występuje przy niedoborze magnezu albo innych ważnych dla działania nerwów elektrolitów, albo po prostu przy przemęczeniu. Chyba piracetam daje o sobie znać, wymusza zbyt dużą aktywność.

Miałem kiedyś taką hipotezę, że część objawów może być wynikiem celowego działania organizmu, działania mającego chronić komórki nerwowe przed przeciążeniem. Ciągle mam takiego lenia, bo gdybym nie miał, zaorałbym się w tydzień i doprowadził do katastrofy. Piracetam wyłącza tego typu mechanizm ochronny, jest w tym kontekście jak amfetamina.

Już mniejsza z tym, że mięśnie skaczą, niech sobie poskaczą, mają coś z życia. Ale w pracy czułem się dosłownie jak zombie, w pewnym momencie złapałem się na tym, że robię z otwartymi ustami. Na spacerze powłóczyłem nogami, też się na tym w pewnym momencie złapałem. Nie ma opcji, żeby dodatkowo robić cokolwiek swojego. To nie jest rodzaj zmęczenia, które można przełamać siłą woli. Kurcze, miało być odwrotnie.

Jest opcja, że to po prostu efekt uboczny cynku, który dziś jadłem dość regularnie, to zbija kortyzol i zmęczenie to dość typowy objaw, ale miałem podobnie już od kilku dni, teraz się tylko nasiliło. Ze snem też nie jest tak wspaniale, jak było.

Spróbuję jutro z kwasem alfa liponowym połączonym z karnityną, to bardzo mocny antyoksydant przenikający barierę krew - mózg, z efektami na tyle silnymi, że potrafi całkowicie zniwelować skutki zatrucia niektórymi neurotoksynami. I to jest kolejna rzecz, którą obiecywałem sobie, że będę brał codziennie, ze względu na badania wykazujące bardzo silne działanie zapobiegające nowotworom.
miało przyjść w piątek, no ale już jest

https://imgur.com/a/WhedSZ6

nie skończyłem mini remontu robić w tym rogu, no trudno, dokończę darcie tapet i malowanie już z tym sprzętem na miejscu
Próba generalna, nie jest źle. 20 kg na czworogłowe daje już lekkie palenie mięśni, biorąc pod uwagę, że do rekonwalescencji kolan zaleca się bardzo dużo powtórzeń z mniejszym obciążeniem (np serie po 30 razy), to jest dobrze. Na dwugłowe 20 kg to górna granica obecnie, już skurcze się pojawiały. Obciążenie na jakie jest gwarancja to 120 kg, więc mam DUŻE perspektywy, zanim to się połamie w cholerę.

Kurcze, gdzie to ma przód, gdzie tył...