Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Badanie mogące być wskazówką odnośnie dawkowania kwasu gamma linolenowego:

https://www.sciencedirect.com/science/ar...7891901696

W cukrzycy jest mocno zaburzona proporcja prostaglandyn, cukrzyca jest też jedną z tych chorób, gdzie zanikają obłączki. Mnie interesuje teraz tylko dawka GLA, która jest wystarczająca do tego, by wpłynąć na prostaglandyny

W badaniu brały udział dzieci, więc dawkę można spokojnie podwoić, jeśli rozważany osobę dorosłą.

Przez 4 miesiące otrzymywały 90 mg GLA dziennie, odpowiednik 180 mg dla dorosłego człowieka. Według autorów badania poziom E2 nie spadł przy tej dawce, ale ja tam widzę bardzo wyraźny spadek, nie wiem, jak oni doszli do takich wniosków, ale na pewno nie są one zgodne z metodologią.

Przez kolejne 4 miesiące otrzymywały 180 mg GLA dziennie, odpowiednik 360 mg dla dorosłego. Tu spadek E2 był już wyraźny.

W praktyce oznacza to, że już 2 gramy oleju z ogórecznika dziennie, co odpowiada 400 mg GLA, są wystarczające, by w dużym stopniu wpłynąć na poziom prostaglandyn!

https://www.cambridge.org/core/journals/...E421370EE0

W tym badaniu z kolei dawka 5 gramów oleju z ogórecznika co prawda była skuteczna, ale dawka 14 gramów miała skuteczność wielokrotnie wyższą.

Jest to o tyle istotne, że ten olej nie jest tanią rzeczą. Dawka 14 gramów dziennie to koszty 100 zł miesięcznie, trochę dużo jak na sprawdzenie, czy coś nie pojawi się na paznokciach, żeby móc to opisać na forum dla autystów. Trzeba liczyć na to, że rację mieli naukowcy którzy sugerowali, że duże dawki witaminy C i B6 sprawią, że produkcja prostaglandyn (i wykorzystanie GLA) będzie przebiegać o wiele skuteczniej. To mam za darmo.

/edit dorzucam trochę mielonego siemienia lnianego, już bez związku z obłączkami i zapewne nie będą mieć na nie żadnego wpływu, ale miałem zapisywać wszystko to zapisuję.
Odkopałem stary film, gdzie babka zarzeka się że to dzięki miedzi odrosły jej obłączki

https://www.youtube.com/watch?v=PgGoWpnmPNM

Dużo tam jest w komentarzach o miedzi, cynku i tarczycy. Od godziny przeglądam fotki chorób paznokci i próbuję znaleźć takie, gdzie będą efekty terapii jakiejś choroby miedzią albo cynkiem. Tak sobie myślę, że jeśli udowodni się brak wpływu cynku na wygląd obłączków, to od razu będzie można odrzucić wszystkie rzeczy, na które niedobór cynku wpływa. Jeśli przy niskim cynku jest bardzo niski poziom powiedzmy prostaglandyny E1, to już będzie wiadomo, że to nie ona. Z cynkiem są jakieś badania nad kurzajkami, ale oczywiście zdjęcia musieli robić ziemniakiem.

...nic nowego nie znalazłem.
Nie no, coś stanowczo pomaga na włosy. Może ogórecznik złagodził łojotokowe zapalenie skóry głowy, czy co tam mam, może chondroityna zrobiła to, co opisywali w tych starych badaniach, gdzie ludziom którzy już wyłysieli włosy ponoć odrastały. Może cysteina, która jakby nie patrzeć jest jednym z budulców włosów. Może B6, ale ją od wczoraj dopiero wrzuciłem. Może w końcu widać efekty diety z obniżonym cukrem. To całkiem dobry znak, bo procesy wzrostu paznokcia i włosów są dość zbliżone.

W ramach opróżniania szafy z suplementów, dorzucam alpha gpc, chociaż podejrzewam, że to może być coś zupełnie innego. Zostało może 10 kapsułek.

Najbardziej mi w tym zestawie brakuje witaminy E, która pasuje do supli jakie brałem w przeszłości i do hipotezy interleukin / prostaglandyn. Zgrałaby się też z chondroityną. Mam kilka kapsułek jeszcze takiej, której data przydatności skończyła się w 2017, strach łykać. Będę przechodził obok jakiejś apteki to zajrzę, 4 zł kosztuje opakowanie, do tego całe 5 zł dam za b6.

https://www.researchgate.net/publication...n_two_dogs

tu zastosowali GLA plus witaminę E w leczeniu nowotworu psów, wpływ na guzy był wyraźny, tyle że psy były w na tyle ciężkim stanie, że padły z powodu komplikacji nie związanych z terapią. Dziwna sprawa, nie piszą nic o roli witaminy E we wspomaganiu syntezy prostaglandyn z GLA, za to piszą o niacynie i cynku.

No dobra, jak piszą o bardzo ważnej roli cynku, to dorzucam cynk. Trochę drogo mnie ten olej z ogórecznika kosztuje, zarówno kasy jak i czasu oraz energii do pilnowania codziennej suplementacji i nie chciałbym popsuć efektów na przykład zbyt niskim poziomem cynku, skoro mam pod biurkiem butelkę z roztworem tego pierwiastka.


...a może alpha-gpc to jednak to, co jest napisane na opakowaniu? Minęło kilkanaście minut w czasie pisania (jak piszę, to z reguły przeglądam na bieżąco różne badania), na początku to łyknąłem, teraz przyszło jakieś takie... olśnienie, jakby mi się w głowie nagle przejaśniło, jakoś inaczej widzę nawet literki na monitorze.
A czy mężczyźni którzy nie mają oblaczków częściej też mają łysienie?
To, że mi mniej włosów wypada przy czesaniu nie oznacza, że nie wyłysieję, jedno z drugim nie ma aż tyle wspólnego.
Podsumowanie, bo znowu nie będę wiedział, co akurat biorę a czego nie.

Aktywacja makrofagów, czyli coś, co podobno jednej osobie na jakimś forum pomogło:

- chondroityna, 2 gramy
- witamina D3, 2 do 4 tysięcy
- CLA, 2 tabletki razem z chondroityną
- oliwa z oliwek

Naprawa kolan plus testowanie tego, co opublikował ten lekarz kilkadziesiąt lat temu, jakoby chondroityna regenerowała naczynia krwionośne i leczyła miażdżycę

- już wymieniona chondroityna
- glukozamina, 1 gram

Glutation

- cysteina, 1 gram, to za paskudne jest żeby jeść więcej
- glutamina, duża łyżeczka
- glicyna, przed snem
- powinien być jeszcze selen, ale zostało mi dosłownie kilka tabletek a nie bardzo chce mi się kupować

Cokolwiek ma zrobić olej z ogórecznika, prawdopodobnie podnieść poziom prostaglandyn typu 1, głównie E1:

- olej z ogórecznika, 2 razy dziennie po łyżeczce, razem jakieś 6 ml
- witamina C, chyba ze 2 gramy, nie ważę tego
- witamina E, 2x100 mg
- witamina B6, 2x50mg
- niacyna, jakieś 150 mg
- cynk, kilkadziesiąt mg dziennie

Rzeczy, które każdy wege powinien jeść regularnie, u mnie co kilka dni jak sobie o nich przypomnę

- kreatyna, karnityna, tauryna

Regulowanie cukru

- cały czas dieta bez cocacoli i słodyczy
- cały czas małe dawki inuliny
- dość rzadko witamina B1, jeszcze rzadziej chrom

Czyszczenie szafy, wszystkie suple które kiedyś kupiłem, zjadłem do połowy, a teraz leżą i żal wyrzucać

- sulforafan
- garlicin
- Q10
- jakiś probiotyk
- biotyna
- zostały mi 2 tabletki pycnogenolu
- mam też 9 tabletek ginkofar extra, możliwe, że chondroitynę trzeba połączyć właśnie z ginkofarem dla najlepszego efektu
- diosmina
- alpha GPC (o ile to to)

Dodatkowo rzeczy, które brałem rok temu, przed poprawą, a które teraz leżą w szafie i tęsknią, są przesłanki do tego, że mogą wspomagać jedną z powyższych terapii

- HMB
- DAA
- trochę boru

...a do tego wszystkiego miałem brać potas, tylko ciągle o nim zapominam.

Chyba tyle, to wszystko jest bardzo nieregularne, przykładowo bor ostatnio piłem chyba ze 2 tygodnie temu.

Efektów na razie nie ma, a w każdym razie nie widocznych. Nie miały prawa pojawić się obłączki, bo one rosną powoli i pojawiają się miesiąc czy dwa po tym, jak zrobi się coś, co je wspomaga. Mam wrażenie, że włosy stały się sporo mocniejsze, ale to tyle.

Dużo wskazuje na problem z drobnymi naczynkami krwionośnymi, czy w ogóle z układem krążenia, już nie przy samych obłączkach, ale konkretnie u mnie. Zmiany które mam na paznokciach są zazwyczaj opisywane w literaturze jako pochodne własnie problemów z naczyniami krwionośnymi, zarówno tymi dużymi (żyła wrotna), jak i małymi, włosowatymi.

Budowa czy regeneracja naczyń krwionośnych wymaga spełnienia kilku warunków i tak myślę, że bardzo dobrze robię, łącząc te wszystkie suple, a przede wszystkim zioła. Pycnogenol, gotu kola (już się skończyła), miłorząb (ginkofar) czy diosmina wymuszają na organizmie budowę naczynek czy ogólnie poprawiają ukrwienie, a olej z ogórecznika sprawia, że to wymuszenie jest w ogóle możliwe, dzięki zwiększeniu stężenia prostaglandyn typu 1 a zmniejszeniu typu 2. Chondroityna dostarcza ku temu budulec. Jedyną niewiadomą pozostaje, jak zawsze, miedź. Jeśli mam za dużo cynku, to poziom miedzi spadnie, a to w zasadzie wyklucza możliwość budowy naczynek. Jeśli jednak mam tego cynku za mało, nie dojdzie do syntezy prostaglandyn, co również fatalnie się na tym odbije.

A, inozytol już na 100% można wykreślić z listy podejrzanych, jakby miał coś zrobić, efekty pojawiłyby się dawno temu. Minęły 2 miesiące od momentu, gdy zacząłem go brać i brałem przez kilkanaście dni.
Przy okazji zagadka, już któryś raz to zaobserwowałem. Po cynku mam jakieś takie dziwne osłabienie, jakbym miał zaraz odpłynąć. Podobne miewałem czasem podczas biegu. Kiedyś myślałem, że to niedociśnienie, potem że niski cukier, teraz zmierzyłem jedno i drugie, jest w normie, ciśnienie nawet za wysokie, o ile można wierzyć mojemu wiekowemu aparatowi. Wymienię baterie w aparacie i zmierzę jeszcze raz (po wymianie bez zmian). Pamiętam całe lata temu, jak pierwszy raz spróbowałem suplementacji cynkiem, efekt osłabienia był tak duży, że przedmioty leciały mi z rąk.

Co do tego zjawiska podczas biegu, zgrywało się w czasie z lepszymi wynikami, czyli w im lepszej byłem kondycji, tym większe było ryzyko, że po paru kilometrach odetnie mi zasilanie.

Zastanawia mnie, jaki może być mechanizm, czy taka reakcja na cynk może o czymś świadczyć, jeśli tak, to byłby to fajny test diagnostyczny, do wykonania samemu w domu. Może być tak, że zmienia się coś w układzie krwionośnym, a nawet że zmienia na plus, na przykład rozluźniają się tętnice, w efekcie krew przepływa do naczyń obwodowych i mniej jej dociera do mózgu. Raczej mnie to cieszy niż martwi, jako że dość pozytywnie kojarzę to coś, łączyło się z etapami lepszego samopoczucia i kondycji. Co więcej, nie pojawia się zawsze gdy biorę cynk, zapewne nastąpiła reakcja z jakimiś innymi suplami. Wziąłem go bardzo mało, tylko dziś i wczoraj, bywały okresy że brałem wielokrotnie więcej i nie było tych symptomów.

Może jednak coś z glukozą, może wysoki cynk sprawia, że pomimo wysokiego poziomu we krwi, mózg nie absorbuje jej jak trzeba?

Na pewno nie miedź, bo do wystąpienia objawów jej niedoboru trzeba wielu miesięcy, gdy organizm nie jest w stanie produkować nowych krwinek i jak powoli wymierają, nie są zastępowane nowymi. Toksyczność też raczej nie, bo dawki są po prostu zbyt niskie.
Ha, reddit pomógł

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/1702662/

Nagły spadek poziomu kortyzolu. W tym badaniu poziom we krwi spadł z 13 na 4, czyli efekt był naprawdę bardzo duży. ALE, objawy które daje spadek kortyzolu (zawroty głowy, osłabienie) wynikają w dużej mierze właśnie ze spadku ciśnienia krwi. A może nie wynikają, może chodzi o to, że kortyzol umożliwia przyswajanie glukozy przez komórki mózgu?

No dobra, to teraz jedno bardzo ważne pytanie. Czy takie objawy świadczą o niskiej aktywności nadnerczy i zbyt słabej produkcji kortyzolu, ewentualnie innych hormonów tego gruczołu? Czy może pojawią się u każdego, kto weźmie taką dawkę? Wielokrotnie spotykałem się z opinią, że obłączki zanikają właśnie przez jego niski poziom, do tego opisano kiedyś przypadek gigantycznego wzrostu obłączka u kobiety, która stosowała na palec maść z kortyzolem, ale obłączki osób z chorobami nadnerczy nie wyglądały jakoś specjalnie inaczej, nie było też widać zmiany wielkości po tym, jak takie osoby były wyleczone z tych chorób. Dawno, dawno temu to sprawdzałem, gdzieś pewnie w okolicach 10 strony tego wątku, ale to były jakieś pojedyncze zdjęcia, z których tak naprawdę niewiele wynikało. Co więcej, pacjenci z depresją oraz chorzy na AIDS mają podwyższony kortyzol, a nie obniżony.

No dobra, wstępnie można przyjąć, że to raczej mechanizm niskiej przyswajalności glukozy przez komórki mózgu, jako że właśnie taki mechanizm, według niektórych naukowców, odpowiada za ataki lękowe, a ja miałem ich kiedyś naprawdę dużo. Mam niskie przyswajanie, po cynku spada poziom kortyzolu do poziomu, przy którym jest ono zbyt niskie, co zdarza się bardzo dużej części nawet zupełnie zdrowej populacji. Może ma to związek z problemami z cukrem, które odkryłem miesiąc czy dwa temu i które w końcu przekonały mnie do zmiany diety. Zakładam też, że problemy w czasie biegu to raczej nie był efekt kortyzolu, ale właśnie cukru.

Innymi słowy, to objawy hipoglikemii, ale bez spadku poziomu cukru. Z hipoglikemią miałem problemy od "zawsze" w zasadzie. Chrom zdaje się pomógł, a w każdym razie nie miałem objawów od czasu, gdy go suplementowałem.
Nie daje mi spokoju ten kortyzol

https://www.jaad.org/article/S0190-9622(...1/fulltext

tu jest wyleczenie choroby Addisona, czyli niedoboru kortyzolu, na moje oko na pierwszym zdjęciu praktycznie nie ma obłączków, na drugim, po wyleczeniu, są dość duże. Już to kiedyś wklejałem, kortyzol na pewno nie jest JEDYNĄ przyczyną, gdyby tak było, to byłby widoczny jego spadek w chorobach gdzie dochodzi do zaniku obłączków, a takiego spadku nie ma.

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/3830506/

Zdaje się tutaj opisywano 6 przypadków powiększenia obłączków powyżej normy po zastosowaniu maści z hydrokortyzonem (czyli w sumie kortyzolem).

Czyli wychodziłoby na to, że kortyzol jest w jakiś sposób powiązany. Można mieć normalny poziom i nie mieć obłączków, ale jego wysokie stężenie wymusza reakcję, która doprowadza do ich wzrostu.

Kortyzol jest w dużej mierze przeciwzapalny (w zasadzie po to tylko się go używa jako maści), a właśnie stany zapalne są teraz moim głównym podejrzanym. Wyłącza fosfolipazę A2, co już bezpośrednio wpływa na produkcję prostaglandyn w miejscu jego zastosowania. Wpływ też dość mocno na metabolizm kwasu arachidonowego. Najważniejsze pytanie, czy po prostu miejscowe, wywołane maścią wyłączenie stanów zapalnych u zdrowego człowieka (z normalnymi obłączkami) doprowadzi do nagłego ich wzrostu ponad normę? Na logikę nie powinno, więc raczej miałby tu miejsce inny mechanizm.

A może jednak będzie ten efekt? Może chodzi o zmiany na poziomie aktywacji / deaktywacji genów, co zmienia funkcje komórki? Tak właśnie działa hydrokortyzon, zmienia aktywne geny. Może taki koszmarkowo wysoki efekt, jaki daje dosłownie zalanie tego miejsca kortyzolem przy stosowaniu maści, będzie w efekcie prowadził do nadregulacji komórek korzenia paznokcia, przez co będą rosnąć jak oszalałe?

Chyba w tym kierunku powinno się szukać, o ile kortyzol w dużej dawce faktycznie powoduje wzrost obłączków. Znaleźć wspólny punkt niewydolności nerek, marskości wątroby, depresji i infekcji HIV, który jednocześnie jest w jakiś sposób wrażliwy na wysokie dawki kortyzolu. Trochę to dla mnie za skomplikowane, bo tu już trzeba zagłębić się w zależności na poziomie komórki, na czym nie znam się za dobrze. Mogę tylko rzucić ogólnikiem "stany zapalne", ale to jest potwornie wręcz skomplikowane zagadnienie, tysiące dosłownie różnych reakcji, które nawzajem od siebie zależą.

A tymczasowo tak myślę, że mógłbym wziąć maść z hydrokortyzonem, gdzieś mam tubkę, co prawda chyba pamięta czasy PRL, pamiątka po ojcu, no ale jakby nie patrzeć kortyzol. I wetrzeć to kilka razy w jeden jedyny paznokieć, patrzeć na efekty. Jedna z rzeczy do zrobienia "na potem", razem z testem melatoniny i próbą z aspiryną, na razie nie chcę mieszać za bardzo, i tak strasznie dużo rzeczy robię naraz i jak coś zadziała, ciężko będzie dojść do tego, co.
...i jeszcze takie coś

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/4703578/

wysoki poziom miedzi obniżał prostaglandynę E2, tę która jest "zła". Nie mogę znaleźć nic o "dobrej". Może to jest jeden z mechanizmów, dzięki któremu tej kobiecie z youtube odrosły po miedzi obłączki? Niedobór wiąże się ze stanami zapalnymi.

Może to się jakoś łączy właśnie z kortyzolem. Miałem już z nim przeboje, kiedyś, całe lata temu kupiłem sobie fosfatydyl seryny, który mocno poprawia pamięć i w ogóle jest świetny, ale też równie mocno zbija kortyzol. Po jakimś czasie nie byłem w stanie spać dłużej niż kilka godzin w nocy i cały czas chodziłem jak na szpilkach. Nawet miałem plan, żeby sobie ten kortyzol podnieść, najprostszy sposób to po prostu napary z lukrecji. Z jakiegoś powodu mam organizm bardzo wrażliwy na czynniki, które obniżają jego poziom, tylko to są już bardzo skomplikowane sprawy, to może być końcowy efekt całego łańcucha zależności. Układ hormonalny to bardzo złożona rzecz i tu po prostu nie ma łatwych rozwiązań.

Może jakbym tak daleko pokopał, to dowiedziałbym się, dlaczego jako dziecko byłem najbardziej chorowitą istotą na osiedlu, cudem w ogóle dożyłem pełnoletności, regularnie miałem zastrzyki z antybiotyków na różne zapalenia oskrzeli i płuc.

Jest jeszcze mnóstwo badań, w których analizowano związek wysokiego spożycia cukru z objawami niedoboru miedzi oraz zaburzeniami kortyzolu. Przynajmniej u szczurów to tak działało, dużo cukru w diecie dawało objawy niedoczynności nadnerczy i niedoboru miedzi. Tyle że szczury nieco inaczej metabolizują cukier i to niekoniecznie przekłada się na ludzi. Już całkiem długo trzymam dietę z 1/10 tej ilości cukru, którą miałem wcześniej. Może to jakoś w tym kierunku się zgrywa, niski poziom miedzi przez ciągłą suplementację cynku i żelaza, niski poziom prostaglandyn typu 1 przez problemy z syntezą, wysoki poziom cukru w diecie i pacnęło w kortyzol.