06-06-2023, 09:23 PM
No ja po prostu uważam, że społeczne są o wiele ważniejsze. Jakiego celu by się w życiu nie miało, one się przydadzą. Nawet jeśli ktoś chce tylko klepać kod, jeśli chce aplikować tam, gdzie nikt się po znajomości nie dostanie, to też od skilla społecznego zależy, jak będzie lubiany w zespole, czy się utrzyma. Chyba tylko autyście grającemu na giełdzie nie przydadzą się do niczego. A w każdej innej sferze życia będą, no, podstawą.
Kurcze, to trochę jak z siłownią, takie rzeczy "promieniują" na wszystkie aspekty, niby tylko trochę więcej kilogramów się podniesie, niby przydaje się tylko do kopania rowów, ale nagle okazuje się, że ma się większa odwagę przy podejmowaniu decyzji finansowych, większą pewność siebie, jest się całkowicie inaczej traktowanym przez partnerów biznesowych, no po prostu zarabia się więcej, czasem kilka razy więcej dzięki jednej odważnej decyzji. A to tylko mowa o pieniądzach, gdzie cała reszta? Zadowolenie z życia, fakt, że siłownia jest skuteczniejsza w leczeniu depresji niż prochy od lekarza, w podobny też sposób poprawia samopoczucie osoby bez depresji? Skuteczniej zapobiega śmierci z powodu niektórych chorób niż najdroższe ubezpieczenie medyczne? Zmienia status w drabinie społecznej, w gronie znajomych? Już o szansie znalezienia dziewczyny nie piszę, bo to oczywiste.
Podobnie może (podkreślam, może) wpłynąć na całokształt życia naprawienie jakiegoś jednego problemu ze strukturą umysłową. Moja dysgrafia jest raczej objawem czegoś głębszego, nie wiem, może problemów z oceną odległości, może wynika z jakiejś cechy charakteru, może nauka rysunku poprawiłaby ten konkretny problem. Mikroskopijna szansa, ale nie można tego wykluczyć.
Trochę bez sensu, bo wymieniamy się argumentami, a chyba po prostu zgadzamy się ze sobą. Odpowiadam Tobie, ale bardziej mam w głowie wypowiedź Muniesława, że to rysunek to całkowicie bezsensowna umiejętność. A najbardziej bez sensu jest to, że i tak nie zamierzam uczyć się rysunku, bo szkoda mi na to czasu
Wracając do tematyki wątku, cały czas myślę, co ewentualnie można dodać, co zgrałoby się z planem "sprawdzamy tarczycę". Za każdym razem, jak miałem poprawę, brałem karnitynę, czyli najskuteczniejszy środek przeciw nadczynności. Ale zazwyczaj brałem też kilkanaście innych rzeczy. Jaki konkretnie mechanizm odpowiada za zmiany w układzie krążenia przy nadczynności, co wywołuje objaw Terry'ego?
Kurcze, to trochę jak z siłownią, takie rzeczy "promieniują" na wszystkie aspekty, niby tylko trochę więcej kilogramów się podniesie, niby przydaje się tylko do kopania rowów, ale nagle okazuje się, że ma się większa odwagę przy podejmowaniu decyzji finansowych, większą pewność siebie, jest się całkowicie inaczej traktowanym przez partnerów biznesowych, no po prostu zarabia się więcej, czasem kilka razy więcej dzięki jednej odważnej decyzji. A to tylko mowa o pieniądzach, gdzie cała reszta? Zadowolenie z życia, fakt, że siłownia jest skuteczniejsza w leczeniu depresji niż prochy od lekarza, w podobny też sposób poprawia samopoczucie osoby bez depresji? Skuteczniej zapobiega śmierci z powodu niektórych chorób niż najdroższe ubezpieczenie medyczne? Zmienia status w drabinie społecznej, w gronie znajomych? Już o szansie znalezienia dziewczyny nie piszę, bo to oczywiste.
Podobnie może (podkreślam, może) wpłynąć na całokształt życia naprawienie jakiegoś jednego problemu ze strukturą umysłową. Moja dysgrafia jest raczej objawem czegoś głębszego, nie wiem, może problemów z oceną odległości, może wynika z jakiejś cechy charakteru, może nauka rysunku poprawiłaby ten konkretny problem. Mikroskopijna szansa, ale nie można tego wykluczyć.
Trochę bez sensu, bo wymieniamy się argumentami, a chyba po prostu zgadzamy się ze sobą. Odpowiadam Tobie, ale bardziej mam w głowie wypowiedź Muniesława, że to rysunek to całkowicie bezsensowna umiejętność. A najbardziej bez sensu jest to, że i tak nie zamierzam uczyć się rysunku, bo szkoda mi na to czasu
Wracając do tematyki wątku, cały czas myślę, co ewentualnie można dodać, co zgrałoby się z planem "sprawdzamy tarczycę". Za każdym razem, jak miałem poprawę, brałem karnitynę, czyli najskuteczniejszy środek przeciw nadczynności. Ale zazwyczaj brałem też kilkanaście innych rzeczy. Jaki konkretnie mechanizm odpowiada za zmiany w układzie krążenia przy nadczynności, co wywołuje objaw Terry'ego?