Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
A, z ciekawostek, razem z cynkiem i molibdenem zamówiłem kwaśny węglan potasu, czyli w zasadzie sodę oczyszczoną, ale zamiast sodu ma potas. Powinno być dużo zdrowsze od zwykłej sody, którą czasem biorę na żołądek i która musi fatalnie wpływać na moje ciśnienie krwi. Sodę proponowano jako terapię w chorobach nowotworowych, jestem na 99,9% przekonany, że ten wynalazek z potasem miałby identyczny efekt terapeutyczny jeśli chodzi o odkwaszanie, ale nie zalewałbym organizmu nadmiarem sodu, co jest o tyle ważne, że właśnie ten nadmiar jest przez część naukowców uważany za czynnik wspomagający rozwój guzów. Badania póki co nie potwierdzają takiej zależności:

https://academic.oup.com/ajcn/article/91/2/456/4597211

ale sprawa jest rozwojowa, głównie chodzi tu o proporcje sodu do potasu w diecie, a tego nie badano.

Od daaaawna już witaminy A nie biorę, ale wrócę do niej z okazji tego całego cynku.

Nikiel na razie chyba nie robi żadnej różnicy, może delikatnie częściej robią się jakieś alergie skórne, ale to i bez niego miałem regularnie, jakby trochę jaśniej było w głowie, ale to też może być wmawianie sobie. Biorę chyba zbyt niskie dawki, żeby organizm to odczuł, 200 mcg dziennie, czyli tyle, ile się statystycznie spożywa. Zakładając przyswajanie 33% i to, że chcę przyswoić 5 mg, powinienem przyjąć 15 mg w suplemencie. 75 dni, trochę za dużo.

Molibden odstawiam, bo po prostu nie jestem pewien, czy to naprawdę on. Wrócę do niego jak przyjdzie paczka z chemią, czyli pewnie pojutrze.
A, wiedziałem, że coś takiego było, nawet o tym pisałem

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/1702662/

zmiana poziomu kortyzolu po przyjęciu 25, 37.5 i 50 mg cynku. Mają też zmianę poziomu cynku we krwi.

Faktycznie, praktycznie nie widać różnicy pomiędzy 25 a 50 mg.
O, jeszcze jeden wniosek z tego badania wyżej. Poziom cynku we krwi dość dynamicznie rośnie przez godzinę, potem utrzymuje się przez 2 godziny i spada. Razem 4 godziny, przy czym zarówno pierwsze pół godziny, jak i ostatnie są spadkowe.

Przyjmując suplement co 3 godziny, będzie się miało cały czas najwyższe wysycenie.

Dalej nie ma odpowiedzi na 3 pytania

Po pierwsze, czy jeśli przyjmę jakąś dawkę powiedzmy po godzinie, to ona przyswoi się w takim samym stopniu jak pierwsza? Jeśli tak, to poziom we krwi będzie jeszcze wyższy, co już będzie niebezpieczne, biorąc pod uwagę jak mocno spadał kortyzol przy normalnie podniesionym jedną dawką.

Drugie pytanie, skoro dawka cynku przyswaja się tylko do określonej granicy, jak mocno w czasie jest rozciągnięte to blokowanie? Jeśli powyżej 3 godzin, to przyjęcie drugiej dawki po takim czasie nic nie da.

Trzecie, ile z tego cynku będzie przyswojone przez organizm. czy mechanizmy przyswajania się wysycają? W przypadku żelaza jedna dawka jest przyswajana przez nawet 2 dni, w związku z tym pojedyncza dawka co 2 dni jest tak samo skuteczna, jak 5 dawek dziennie, codziennie.

Szkoda, że nikt tego nie badał, możliwe, że trzeba przyjmować niewielkie dawki, ale regularnie przez długi czas, a to, co chcę zrobić, czyli miesiąc wysokich dawek nie będzie jakoś specjalnie skuteczne.

Na pewno będzie jakaś skuteczność, na co dowodem są badania nad wirusem brodawczaka, gdzie taka terapia okazywała się skuteczna.
Co jakiś czas siadam sobie do kompa i przeglądam sieć, szukając czy gdzieś ktoś zrobił jakieś opracowanie, które pozwala wejrzeć w zagadkę zmian w wyglądzie paznokci.

To, co mnie dziś zainteresowało to mechanizm powstawania "nail beading", prążków które wyglądają, jakby spływała kropla wosku i zostawiała przerywany ślad. Pojawiają się w przebiegu reumatoidalnego zapalenia stawów i tylko w tej chorobie, a w każdym razie tylko w niej jest to opisane i poparte badaniami, a nie opiniami, bo opinie mogą być całkowicie zmyślone.

Z kolei w podręczniku dla lekarzy, ten objaw jest przypisywany cukrzycy, zaburzeniom tarczycy i chorobie Addisona (niedobór kortyzolu):

https://med.virginia.edu/dom/wp-content/...nation.pdf

w jeszcze innych opracowaniach jest to przypisywane niedoborom witamin z grupy B.

Przeglądam sobie teraz różne opisane przypadki cukrzycy z komplikacjami paznokci, choroby Addisona, dużo można o paznokciach tam powiedzieć, ale nie mają tych prążków. Podobnie te zdjęcia niedoczynności tarczycy, które byłem w stanie znaleźć.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/article...5-0025.pdf

pozostaje po raz setny przejrzeć opracowanie i spróbować coś tam znaleźć. W tym akurat opracowaniu nie ma nic, co rzucałoby chociażby sugestię.

https://ard.bmj.com/content/annrheumdis/...7.full.pdf

tu jest bardzo ciekawa uwaga, gość z porażeniem połowicznym miał te prążki, ale tylko na tej ręce, w której miał niedowład.

Może to ma coś wspólnego z witaminami z grupy B? za chwilę do tego wrócę, na razie porównanie aminokwasów we krwi chorych na RZS i osób zdrowych

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/4081662/

zwraca uwagę dwukrotnie wyższy poziom tauryny u chorych. Jest też wyższy poziom glicyny, ale też prawie 3 razy wyższy 1-methyl histydyny. To może wskazywać na upośledzone procesy metylacji.

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/10074894/

no różnice w poziomie substancji związanych z siarką są kosmiczne, chociaż akurat tauryna wyszła nisko. Może to wiąże się z molibdenem jednak? Ta lekarka z Polski publikowała wyniki leczenia tej choroby właśnie molibdenem, który jest niezbędny do prawidłowych przemian siarki. Ale defekt w wykorzystaniu molibdenu sprawia, że homocysteina wręcz znika z organizmu, zamiast się akumulować!

I tu wracamy do witamin z grupy B. Dawno, dawno temu czytałem opracowania, w których pacjenci z nerwicami mieli obniżony poziom konkretnych metabolitów tych witamin, chociaż ogólny poziom był całkiem dobry, a nawet podniesiony. Podobnie też było z depresją. Jest specyficzny defekt genetyczny (albo i nie genetyczny, tak czy tak defekt), gdzie nadmiar witaminy B6 w diecie sprawia, że spada poziom jej aktywnej formy, na skutek zapchania szlaku metabolicznego.

Tauryna jest mocno podniesiona zarówno w depresji, jak i w HIV/AIDS, tu wyszedł też podniesiony poziom w RZS. Jest również bardzo wysoka w niewydolności nerek. Może tu szukać, może problem jest w tej samej substancji, która odpowiada za jej usuwanie z organizmu?

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/7966056/

siarczany w RZS są bardzo mocno obniżone, poziom jest wielokrotnie niższy. To jest już jeden konkretny enzym, odpowiadający za przemiany.

https://en.wikipedia.org/wiki/Cysteine_dioxygenase

Dobra to jest kurde trochę śmieszne, trochę straszne, wiemy że pacjenci z RZS mają ponad 5 razy niższy poziom siarczanów w tkankach odpowiedzialnych za regenerację stawów, wiemy, że to siarczany odpowiadają za regenerację stawów. Może by tak spróbować podać im.... siarczan? Jakikolwiek siarczan? Eeee, po co, niech się męczą, byle najpierw w zębach pieniądze przynieśli. Zero prób klinicznych.

A może poprawa po cynku, którą odczuwam, to nie kwestia cynku jako takiego, ale tego, że jest on w formie SIARCZANU?

Człowiek ma jakieś 40 mg siarczanów w litrze krwi, czyli ~300 mg w całej krwi w organizmie. No wygląda na to, że ten siarczan który biorę powinien wystarczyć, by to uzupełnić, nawet jeśli jego przyswajalność jest niewielka.

Może o b6 chodzi, której poziom u chorych wynosił w jednym z badań 27, przy normie pomiędzy 35 a 110? Suplementacja w badaniach nie poprawiła stanu chorych, ale może ta konkretna terapia wymaga wielu miesięcy, a nawet lat żeby dać efekty, skoro siarczany mają wspomagać regenerację, a ta zajmuje naprawdę długo? A może po prostu B6 nie odpowiada za aktywność enzymu rozkładającego cystynę do siarczanów?
O, jednak są próby kliniczne z użyciem siarczanu cynku w leczeniu RZS, trzy nawet. W jednej bardzo dobre rezultaty, w drugiej brak jakichkolwiek, w trzeciej rezultaty wręcz rewelacyjne. I bądź tu człowieku mądry.

Może w terapii rzs skuteczna okazałaby się mieszanka cynku, b6 i na przykład molibdenu?

https://www.researchgate.net/publication..._Biomarker

tu sugerują właśnie molibden, razem z kwasem pantotenowym (b5).

Wróćmy do opisu przypadku, który opisałem 2 strony temu

https://academic.oup.com/ajcn/article-ab...ogin=false

pacjent z klinicznym niedoborem molibdenu, z powodu braku tegoż w żywieniu bodaj pozajelitowym. Pacjent faktycznie miał bardzo niski poziom siarczanów, ale wysoki siarczynów. Miał też bardzo niski poziom cystyny, podczas gdy w rzs poziom jest wysoki. Wniosek, problem leży w innym miejscu, nie w molibdenie, co nie znaczy, że molibden nie może w jakimś stopniu pomóc.

No nie powiem, podoba mi się ta hipoteza siarki jako przyczyny prążków.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5981904/

Ciekawe o tyle, że podali poziom różnych substancji w zależności od nasilenia depresji i stanów lękowych. Uwagę zwraca DHEAS, które zresztą już testowałem na sobie. W ciężkiej depresji poziom jest 4 razy niższy niż u ludzi zdrowych. Spada też kortyzol. Co ciekawe, w bardzo ciężkiej wszystko wraca do poziomów prawie normalnych.

W stanach lękowych również spada DHEAS, jest to jedyny wskaźnik, który faktycznie leci w dół wraz z postępem choroby.

Pytanie, czy to przyczyna, czy skutek zaburzeń?

https://ajp.psychiatryonline.org/doi/pdf...p.163.1.59

tu dhea faktycznie pomagało w depresji, ale w specyficznym jej typie, w przebiegu infekcji hiv/aids. Inne badania nie dają szczególnie satysfakcjonujących wyników, szkoda, że nie przebadali w przebiegu nerwicy lękowej.

W ogóle to mam do przetestowania jeszcze 2 rzeczy

- hormon tarczycy, którego się jednak trochę boję, bo to nie zabawka
- piracetam, bo to jedyne, co brałem przy ostatniej poprawie wzrostu obłączków a czego nie testowałem potem z ówczesnego zestawu

Tak w sumie... piracetam działa głównie przez poprawę mikrokrążenia, a zarówno te prążki na paznokciach, jak i objaw terry'ego to według większości naukowców sprawa związana właśnie z mikrokrążeniem.

I sobie przypomniałem trzecią rzecz do przetestowania

- ultraniskie dawki aspiryny
Też mam te "beading nails" (Czy raczej nail beading), może nie tak widoczne jak na przykładowych zdjęciach ale są.
Na siarkę, MSM przynajmniej, źle reaguję. Niezawodnie migrenowy ból głowy, jakby mi ktoś gwóźdź wbił pod czaszkę - i po jednej porcji 2-3 dni muszę czekać, żeby się znowu czuć normalnie.
Po glutaminie też tak mam, nie wiem czy to ma jakiś związek.
MSM to nie to samo co inne typy siarki, to przede wszystkim dawca grup metylowych, ale akurat metabolizm glutaminy też jest zaburzony w RZS. Tu za dużo rzeczy się na siebie nakłada, zbyt dużo jest możliwych reakcji, żeby coś mądrego tak o powiedzieć. Pewnie ktoś mądry znalazłby związek między bólem głowy po MSM a bólem głowy po glutaminie.

A, sobie przypomniałem, w 2010 brałem żeń-szeń, ale bardzo możliwe, że brałem też miłorząb. To rzeczy, które robią to samo co piracetam, ułatwiają mikrokrążenie.

Kurcze... może by tak spróbować jedno i drugie naraz.
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/17684383/

Tu u gościa pojawiły się takie jakby białe kropki na rękach, po tym, jak zdiagnozowali mu problemy z krążeniem w aorcie. Podobne opisywali już wielokrotnie wcześniej. Wynikają z jakiegoś zaburzenia w działaniu mini naczynek krwionośnych, jedna z sugestii jakie tam podano to silna aktywność układu współczulnego, ale tylko w regionie mikroskopijnych tętnic, co jest reakcją organizmu na zmiany w ciśnieniu krwi w aorcie. Dla mnie o tyle ciekawe, że mam takie kropki, nie tak zaznaczone jak w ciężkich przypadkach, ale jednak.

https://academic.oup.com/cardiovascres/a...221/329890

w przebiegu marskości wątroby bardzo mocno zmienia się poziom substancji odpowiadających za obkurcz naczynek włosowatych, na przykład angiotensyny II mieli 21,5, podczas gdy zdrowi ludzie 3,2.

Objaw Terry'ego niemal na pewno bierze się z zaburzenia w krążeniu obwodowym, ale jakiego konkretnie zaburzenia? Tak, jak to kiedyś opisano, następuje rozszerzenie żyły wrotnej i innych naczyń krwionośnych tego regionu, a to w konsekwencji prowadzi do "kradzieży" krwi z obwodu? A może po prostu przypadkiem są nadmiernie produkowane substancje, które obkurczają naczynka włosowate, a rozszerzenie naczyń centralnych nie ma z tym dużo wspólnego?

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4415957/

w depresji również są zaburzenia krążenia obwodowego, kto wie, może to jedna z przyczyn zaniku obłączków? Brak dopływu krwi do najodleglejszych tkanek?

Jak to ewentualnie przetestować? Cholernie niebezpieczne leki, jeśli chciałoby się iść w tę stronę, a naturalne rzeczy typu arginina nie są bardzo skuteczne. Zresztą, arginina (i te inne rzeczy) mogą w dużej mierze jeszcze bardziej rozszerzyć naczynia centralne, pogarszając sytuację.

Piracetam czy miłorząb wydają się tu idealne, bo działają bezpośrednio na naczynia obwodowe, nie ruszając centralnych, do tego wpływają w dużej mierze własnie na przepływ samej krwi, a nie na prześwit naczynek.

No i pomijając już sprawę testu, jaka ewentualnie byłaby przyczyna takiego stanu rzeczy i jak to TRWALE zmienić, nie szprycując się cały czas drogim piracetamem?
...a może tak przyjrzeć się angiotensynie II, jej roli w marskości wątroby i strategiach pozwalających obniżyć ciśnienie krwi w aorcie, które zdaje się być odpowiedzialne za objaw Terry'ego?

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3989080/

tu są wypisane sposoby walki z nadciśnieniem, w tym również te, które bezpośrednio dotyczą angiotensyny

Z ciekawszych rzeczy, czosnek:

https://onlinelibrary.wiley.com/doi/full.../fsn3.2307

czapki z głów, ciśnienie w aorcie spadło o ponad 5 punktów, a dawka tam użyta była mikroskopijną, odpowiadała jakoś jednemu ząbkowi czosnku.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2852224/

tu był kosmicznie wręcz wysoki efekt leczniczy już konkretnie w "portal hypertension". W zasadzie większość pacjentów została z tego wyleczona. Aż sprawdziłem, kiedy kupowałem czosnek bezzapachowy na allegro, ale niestety, kilka miesięcy po tym, jak miałem w 2020 poprawę.

Nie no, kręcę się w kółko. Nawet jeśli przyczyną objawu Terry'ego jest wzrost angiotensyny II, dalej nie wiemy, co jest przyczyną wzrostu angiotensyny już konkretnie w moim przypadku.

Nie wiemy też, czy ma to związek z obłączkami, mogłoby mieć, obkurcz naczynek włosowatych, mniej krwi, słabsze krążenie, wolny wzrost.

Dobra, to będzie następna rzecz do sprawdzenia, póki co żeby nie mieszać, nikiel, cynk i molibden (i wszystko, co ma coś wspólnego z siarką). Zresztą akurat cynk mógłby być tą "praprzyczyną" wzrostu angiotensyny II, on mocno reguluje jej poziom i wrażliwość receptorów przynajmniej u szczurów.