Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Olej MCT w większych ilościach u wielu ludzi powoduje rozwolnienia (Wystarczy wpisać w wyszukiwarce MCT Oil diarrhea reddit Smile ), też kiedyś gdy jadłem olej kokosowy i przesadziłem z ilością, zdarzały się takie "przygody".

U mnie problemy z trawieniem w ogóle zazwyczaj łączyły się z niepokojem, nerwicą i depresją. Nie wiem, czy jest to mechanizm "fizjologiczny", gdzie problemy trawienne wywołują jakieś reakcje hormonalne, które znowu wpływają na nastrój - czy po prostu takie sytuacje są stresujące same w sobie.
Tak, dostawałem klasycznego rozwolnienia po tym oleju, ale to utrzymywało się zbyt długo i zbyt późno się po nim zaczęło, żeby zwalić to na ten mechanizm. Teraz pojawiły się, gdy olej dawno opuścił już nie tylko jelita, ale i sieć kanalizacyjną.

Problem z układem pokarmowym to może być po prostu klasyczne "zesrał się ze strachu", ale czy gdzieś jest tu mechanizm działający w drugą stronę? Na pewno nie to, że rozwolnienie stresuje, no już bez przesady, aż tak wrażliwy nie jestem Big Grin

Zakładam ciągle, że objaw Terry'ego wiąże się z jelitami, bo najsilniejszy był przy największych objawach z ich strony, niekoniecznie wywołany przez coś co siedzi w bebechach, ale może być tak, że ten sam czynnik wywołuje i objaw, i rozwolnienia.

Czy może być tak, że te wszystkie świry od nieszczelnych jelit, candidy i całej reszty jednak mają trochę racji? Że to zaburzenia składu flory jelitowej są w dużej mierze przyczyną problemów nerwicowych w populacji?

Tak czy tak, są teraz dwie możliwości.

1. ciągle mam nie wyleczoną, silną nerwicę, wynikającą cholera wie z czego, może po prostu z trybu życia. Za mało ruchu, bodźców i ludzi, za dużo komputera. Może coś z tym wapniem i magnezem, czort wie.

2. mam coś z układem pokarmowym, co nasila objawy nerwicowe.
Tak myślę jeszcze o tych grzybach... zapalenie skóry głowy które mam to nic innego, jak nadmierny rozwój jednego z organizmów drożdżakowych (a konkretnie reakcja zbliżona do alergicznej na produkty przemiany materii tego drożdżaka). Może jego nasilenie jest w jakiś sposób połączone z nasileniem rozwoju takich organizmów w jelitach? Może brak zdolności organizmu do ich zwalczania objawia się w widoczny sposób na głowie, ale w jelitach tego nie widać, za to np widać objaw Terry'ego, który może od tego zależeć?

Kurcze no... hipoteza candida jest po prostu głupia, zresztą kiedyś w to wierzyłem i sporo zdrowia mnie to kosztowało, bo ignorowałem inne możliwości, skupiając się na "grzybach", których mogło w ogóle nie być.

Z drugiej strony, objaw Terry'ego przez te wszystkie lata nie znikł, dalej jest obecny. Znacznie się zmniejszył, ale nigdy nie znikł. Nie wierzę, że sama nerwica przez ileś lat ciągle była na tyle silna, żeby wywołać zmiany w układzie krążenia (których to zmian nigdy nie opisano u nerwicowców), a na tyle słaba, żeby nie spowodowała nawet jednego ataku paniki.

Objaw myślę jest kluczem do zagadki, bo po prostu go widać, nie można sobie wmówić, że wszystko jest OK, że to "w głowie masz" czy co tam. Coś jest nie tak z organizmem. Coś, co wiąże się z rozwolnieniami. Tylko co?

Wątrobę, która najczęściej jest z nim kojarzona, badałem na wszystkie sposoby, było kilka USG, wszystkie możliwe próby wątrobowe, łącznie z jakimiś egzotycznymi oceniającymi jej wydajność nie wprost.

Tarczyca... no musiałaby przez naście lat być cały czas tak samo nadaktywna, nie dając innych wyraźnych objawów, unikając wykrycia badaniami, które też parę razy robiłem, łącznie z USG. Przez naście lat ani razu by spowodowała ostrych objawów, ani razu by nie wyciszyła się całkowicie. Niby jest to możliwe, ale w takiej sytuacji karnityna po miesiącu powinna do tego stopnia wszystko zablokować, że objaw by znikł. Sprawa wątpliwa, ale otwarta. Na razie z karnityny rezygnuję, do momentu wyciszenia tego, co teraz mam.

Kolejna przyczyna objawu Terry'ego to zaburzenia pracy nerek. Tu też było kilka razy robione USG, dość dokładnie to badałem po tym, jak przez kilka dni sikałem krwią, najlepszy nefrolog w regionie nic tam nie był w stanie znaleźć. Stawiam, że to był nadmiar omega 3 w diecie, co może wywołać takie krwawienia, albo jakiś bardzo drobny kamień nerkowy, który coś tam rozorał jak "schodził", ewentualnie coś z prostatą.

Jako przyczynę objawu wymienia się też zastoinową niewydolność serca. Serducho badałem wielokrotnie, tu z kolei były wizyty u najlepszego w regionie kardiologa. Nic kompletnie nie znalazł.

Innymi słowy, żadna z wymienianych w prasie medycznej przyczyn objawu Terry'ego nie potwierdziła się w badaniach. Są opisywane jakieś pojedyncze dziwne przypadki, jak ta kobieta z aktywacją komórek tucznych (czy jak to po polsku się nazywa), którą chyba przedwczoraj wkleiłem.

Nasilenie objawu po argininie wskazuje na rolę tlenków azotu, a zarówno w niewydolności nerek, jak i w marskości wątroby tak to właśnie wygląda, za dużo tlenków. W marskości tlenki są produkowane w układzie pokarmowym i wyczyszczenie go antybiotykami likwiduje zmiany, podobnie zresztą działa podanie kwasów żółciowych u szczurów.

Czyli nie licząc egzotycznych przypadków, opisanych gdzieś kiedyś u jednego jedynego pacjenta na całym świecie, jedyna przyczyna jaka u mnie zostaje, to tarczyca. Zresztą przy takim słabym nasileniu objawów nawet się tego nie leczy w żaden "oficjalny" sposób.

ALE jeśli uznamy, że najczęstsza opisywana przyczyna, marskość wątroby, jest tak naprawdę zaburzeniem składu flory jelitowej, a nie samej wątroby (bo choroba wątroby jest tu jedynie przyczyną, dla której ta flora jelitowa jest zaburzona), to mamy otwartą drogę do najczęstszej przyczyny.

Kiedyś już o tym pisałem, jest jedna cecha wspólna ludzi na diecie wege i ludzi z marskością - mają mniej kwasów żółciowych, przez co mają w podobny sposób zmieniony skład flory jelitowej. I to niekoniecznie jest zła rzecz, bo według sporej części badań to ten zmieniony skład flory między innymi odpowiada za dużo niższe ryzyko raka jelita grubego. Ale kto wie, czy nie zdarzają się sytuacje, gdy ten skład zmienia się u wege zbyt mocno, przez co zaczynają mieć za dużo tlenków we krwi, co z kolei może wywołać objaw Terry'ego?

Rozpisałem się, nic z tego nie wynika. No dobra, jedna rzecz - taurynę trzeba brać, ale to robię już od wczoraj. Tauryna mocno zwiększa syntezę kwasów żółciowych, co w konsekwencji sprawia, że skład flory jelitowej u wege zbliża się do tego, jaki mają omni. Nawet jakieś badania były, gdzie tauryna pomagała w marskości. o mam

https://onlinelibrary.wiley.com/doi/full.../apt.14377

tutaj zmniejszyła to, co jest odpowiedzialne za zmiany w układzie krążenia, czyli nadciśnienie w żyle wrotnej. Badanie trwało tylko miesiąc, a tauryna działa raczej długofalowo, bo skład flory zmienia się powoli.
A, tak w ogóle to jest dużo lepiej, dałem radę się normalnie wyspać, rozwolnienia już nie ma, chociaż cały czas słyszę jak w jelitach coś się głośno przelewa, nerwowość dużo mniejsza, tzn dalej trzęsą mi się ręce i dalej myśli krążą wokół tematów śmierci, choroby czy starości, jak to w nerwicy, ale mogę chociaż coś czytać, uczyć się czy pracować.

No kurcze... może to naprawdę była reakcja na rzeczy, które powodują masowe obumieranie drożdżaków w jelitach?

/edyta a, tauryna, tam stosowali dawkę 6 gramów dziennie. Nigdy tyle nie brałem, może powinienem spróbować. Mam zapas na miesiąc.
...jeszcze sobie (setny raz chyba) przejrzałem historię zakupów tauryny, wzmianki kiedy ją brałem, czy to na cokolwiek mogło wpłynąć. No ni cholery, nic nie ma. Kupiłem dużą dawkę 2-3 miesiące przed poprawą w 2010, ale pewnie gdy zaczęło być lepiej, już jej nie brałem. W 2020 z kolei była głównie beta alanina, która wręcz wywołuje niedobór tauryny.

Najdziwniejsza w tym wszystkim jest trwałość objawów jeśli idzie o paznokcie, to, że przez tyle lat nie zmieniło się ani na plus, ani na minus. Jaka by nie była przyczyna, brałem duże dawki supli, które wpływają na WSZYSTKIE potencjalne mechanizmy, czy to będzie tarczyca, czy praca serca, czy działanie wątroby.
O, jeszcze jedna rzecz. Olej sezamowy. Skoro tak błyskawicznie wyczyścił skórę głowy z organizmów drożdżakowych, to może podobnie zadziała w jelitach. Tylko właśnie, po nim nie miałem żadnych dziwnych objawów, które mogłyby wskazywać na reakcję na masowe obumieranie i uwalnianie toksyn.
(06-16-2023, 07:55 PM)tomakin napisał(a): [ -> ]Czekaj, na pewno ten link chciałeś dać? Tam jest do minerałów dla pszczół, jak tym spryskać ul, ile wsypać do poidła.

A, widzę jakieś oferty w necie dla ludzi, faktycznie drogie nie jest. Może spróbuję.

/edyta w ogóle objawy jak naście lat temu, głównie bulgotanie w jelitach i bardzo silne rozwolnienia. Może tak reaguję na "nektar pomarańczowy", który wciągam zamiast cocacoli, a nerwowość to efekt uboczny utraty elektrolitów albo coś. Bo nie chce mi się wierzyć, że AŻ TAK mnie nerwica pojechała i to tak bez ostrzeżenia. Albo może czosnek... jest możliwość, że czosnek coś w tych jelitach wybił i organizm to teraz wyrzuca. Bądź też tak na niego reaguje, chociaż nigdy tak nie było.

Tak, to ten link. Tutaj masz link do tego co ja kupiłem: http://s-probio.pl/index.php/pl/oferta
Kupiłem wszystko co mieli.

Póki co testuję to i jest ok. Każdy zauważył jakieś tam poprawy. Kobita, córka i ja, więc może coś w tym jest. Ale ja też biorę masę innych suplementów, bardzo regularnie, ale w małych ilościach. Ale one nie, więc może to jednak to.
Nie jest drogie, warto spróbować. Ja to piję przed snem około 2-3 godzin. Często też piję to rano, jak robię sobie takie miksy, które nazywam power drink. Dodaję do tego jeszcze pyłek pszczeli, trochę kropli na wątrobę, ocet jabłkowy, węgiel i jeszcze inne wynalazki, co mi wpadnie pod rękę, np. jod, sodę, propolis. Piję to na czczo.
Zastanawiam się ciągle nad tym artykułem z poprzedniej strony, nie ma nigdzie pełnej wersji, chodzi o ten, gdzie tężyczkę utajoną (a więc i nerwicę lękową) wyleczono środkami przeciw candida. Czy to ma jakikolwiek sens? Czy jest sens zamieszczać to na stronce o nerwicy? W pełnej wersji ponoć jest jakaś rozkmina na temat związku kandydozy z niedoborem magnezu, tylko jak na szybko przeglądam badania, to raczej tak nie działa. Temat w ogóle nie jest poruszany w mainstreamie, a jeśli już coś o magnezie, to połowa artykułów o tym, że candida umiera w organizmie z powodu jego niedoboru, połowa że magnez jest dla niej zabójczy.

Ogólnie, wszystko wygląda na jakąś totalną bzdurę.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6551444/

tu jest całe wielkie opracowanie wpływu flory jelitowej na objawy nerwicowe, wnioski - za mało danych, ale terapie z udziałem probiotyków wydają się mniej skuteczne niż te, gdzie probiotyków nie ma, czyli zazwyczaj zmiana diety. Tylko że zmiana diety to zazwyczaj gruba interwencja wpływająca na poziom witamin, mikroelementów, substancji wywołujących reakcje alergiczne czy po prostu odchudzająca i zmniejszająca objawy cukrzycy.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8881355/

tu wykryto jakiś związek między depresją / nerwicą lękową a podawaniem antybiotyków, co zaburza skład flory jelitowej. Ale też ciężko ocenić, na ile to wina samych antybiotyków, a na ile tego, że takie osoby mają po prostu słabszą odporność, na przykład na skutek niskiego poziomu cynku. Wtedy ten niski cynk zwiększa zarówno ryzyko dużej infekcji, jak i zaburzeń nerwicowo depresyjnych. Co najważniejsze, nie było związku między zaburzeniami a podawaniem środków przeciwgrzybiczych, w tym na infekcje candida. Obecność dużych kolonii grzybów nie wpływała na ryzyko depresji czy nerwicy.

No nie, to wygląda na totalną bzdurę, zarówno hipoteza, że candida odpowiada za tężyczkę i nerwicę u pacjentów, jak i moje rozkminy, że obecny stan lękowy to być może wynik zaburzenia składu flory bądź wybicia czegoś, co zatruwa organizm toksynami wydzielanymi podczas śmierci (reakcja zbliżona do Herxheimera).

Faktem jednak jest, że COŚ się stało, w efekcie mam silne objawy nerwicowe, jelitowe, a także wyraźnie mocniej widoczny objaw Terry'ego. Nie jakoś szczególnie mocno, ale widać go też na paznokciu, na którym go wcześniej nie było. Dobrze, że zapisywałem to podczas nakładania oleju na paznokcie Big Grin

Jako że objaw pojawił się naście lat temu razem z wielomiesięcznymi rozwolnieniami, był bardzo wyraźny, a zanikł do niskiego poziomu razem z ustaniem tych rozwolnień, wiążę jedno z drugim. Być może teraz jest powtórka, tylko na mniejszą skalę - to "coś", co naście lat temu wywołało zarówno stany lękowe, rozwolnienia jak i zmiany na paznokciach, wróciło w mniejszym natężeniu.

To jest niezła okazja, żeby to namierzyć i potem już konkretnie w tym kierunku działać, tu akurat nie ma wątpliwości. Wraz z nasileniem się wyglądu Terry'ego nasiliły się też te objawy, które mi przeszkadzają w funkcjonowaniu. Czyli niemal na pewno, jeśli Terry'ego uda się zlikwidować (likwidując jego przyczynę), będzie bardzo duża poprawa w samopoczuciu.

Póki co żeby za dużo rzeczy ze sobą nie mieszać, wracam do karnityny, oprócz tego to co pisałem, cynk i tauryna, czasem b complex. Małe dawki magnezu i wapnia.
Na r/Scholar można wrzucać prośby o badania naukowe, których nigdzie indziej nie da się znaleźć. Bywa, że ktoś ma dostęp do akurat tego konkretnego i udostępni. Swego czasu wyciągałem tak normy ISO oraz IEEE, które normalnie były sporo płatne.
O, dobrze wiedzieć. No ale tego konkretnego nie ma sensu szukać, wygląda jak jakaś altmedowa brednia.

Przeglądam stare badania nad objawem, może coś wyłapię

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6025669/

tutaj piszą tylko, że jedyna korelacja jaką znaleźli jest z chorobami wątroby, a także że objaw jest 10 razy częściej spotykany u pacjentów leżących w szpitalach, niż u pacjentów którzy nie wymagają leczenia szpitalnego.

Przewija się to zdanie

"The pathophysiology remains
unclear, but an abnormal ratio of oestrogen to androgens,
abnormal steroid metabolism, and a change in nail bed
vascularity have been postulated as possible mechanisms.
Biopsies of the nail beds have revealed telangiectasias in
the dermis of the distal band supporting the vascular
hypothesis"

I w zasadzie jestem przekonany, że to kwestia zmian w układzie krążenia, a konkretnie zaburzenie równowagi substancji obkurczających i rozkurczających naczynia krwionośne, głównie tlenków azotu. Może jednak coś gdzieś przegapiłem, może coś jest na rzeczy z tymi estrogenami, androgenami i resztą.

Jeszcze przeglądam opisy przypadków nadczynnej tarczycy, no nawet jak dojdzie do zwyrodnienia kości palców, to nie pojawia się objaw Terry'ego i nie zanikają obłączki. Na innym zdjęciu paznokcie wręcz schodzą u pacjenta, odrywają się od płytki, a obłączek dalej jest na swoim miejscu.

O, jakiś czas temu pisałem, że może rozgałęzione aminokwasy, bo ich brakuje w marskości wątroby, a suplementacja coś tam poprawiła niby. A tu okazuje się, że one wręcz zwiększają produkcję tlenków azotu:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6156282/

Ale tylko w probówce i w jakimś dziwnym badaniu z udziałem myszy, co nie przekłada się na sytuację gdy się suplementuje.