Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jeśli rysunek miałby sprawić, że poprawiłaby się ogólna struktura mózgu, zdolności intelektualne, to jak najbardziej widzę sens się tym bawić. Te głupie 10 minut dziennie. No i dodatkowe korzyści, poprawa pisma odręcznego, to się rzadko przydaje, ale jednak przydaje. Wyobraź sobie, że w pracy coś musisz na karteczce napisać i zostawić, wszyscy widzą, że stawiasz znaczki jak pięciolatek który wypadł kiedyś z wózka. Taki szczegół może zadecydować o awansie. W urzędach też dalej trzeba często używać pisma odręcznego.

Nawet mam tablet graficzny, może nie od rzeczy byłoby otwieranie plików z jakimiś absolutnie podstawowymi rysunkami, ale takimi, że ledwo je widać, a potem jechanie po liniach? Na tej samej zasadzie jechanie po liniach pisma odręcznego?

Albo torturowanie się tym kursem "draw a box", gdzie masz po prostu rysować bryły w 3 wymiarach, wyobrażając sobie, jak to się ma układać na kartce, co jest mega mocnym treningiem wyobraźni przestrzennej?

No ale to rzeczy na przyszłość, do przemyślenia i może włączenia kiedyś w rutynę czynności.

Ile bierzesz piracetamu?
Jak może to pomóc w rozwoju mózgu, to można próbować. Bardziej traktowałbym to jednak jako hobby, bo rysowanie nie brzmi jak coś, co może bezpośrednio przełożyć się na lepszą pracę. Twarde umiejętności na pierwszy miejscu, rysowanie, gry, czy muzyka na dalszym planie. A już torturować się jakimiś nudnymi tutorialami to bym nie chciał.

Możesz na przykład wziąć dowolne obrazki do kolorwania i zmniejszyć widoczność linii na minimum, a potem po nich rysować na tablecie. Albo właśnie kupić podświetlaną deskę kreślarską i robić ręcznie tracing. To jest bardzo często wykorzystywane przez rysowników. Choć mało kto się do tego przyznaje. Kiedyś jednemu typowi na Patreonie powiedziałem, że przecież widać że robi tracing I nawet znalazłem zdjęcia, które skopiował, bo dokładnie pasuje po nałożeniu w Photoshopie. To się tak potężnie obraził, że naslal na mnie armię swoich simpów. A miesiąc później popełnił samobójstwo. Ale to chyba nie przeze mnie. Smile
Skoro nie ma kursów, to trzeba sobie radzić samemu 

Biorę 1200 mg piracetamu dziennie, czyli jedną tabletkę. W południe, bo rano wypijam wodę z amfą i nie chcę mieszać.
No to bierz 3 tabletki i zobacz, jakie będą efekty.

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/18833117/

tu masz jakie dawki piracetamu stosowali przy ADHD. Licząc średnią dawkę 60 mg/kg i wagę 67 kg, powinieneś celować w 4000 mg, ale 3600 już powinno być OK.

No i wiadomix, że są umiejętności ważne i ważniejsze, ale akurat rysunek w moim przypadku mógłby bardzo dużo zmienić. Zyskałbym umiejętność czytelnego pisma odręcznego, już samo to może być takim być albo nie być w wielu zawodach czy sytuacjach zawodowych, np ta wspomniana kartka z wiadomością, gdzie każdy kto przeczyta oceni Cię po stylu pisma. Jeśli to miałoby poprawić pracę mózgu w obszarach związanych z wyobraźnią wzrokową czy orientacją przestrzenną, to może zacząłbym łatwiej rozpoznawać twarze, zyskując jeden z najważniejszych skilli związanych z interakcjami społecznymi. Jeśli miałoby to wpłynąć na cierpliwość przy zadaniach, to efektem byłaby poprawa nie tylko w pracach manualnych, ale też we wszelkich sferach związanych z nauczeniem się czegoś, czy wykonaniem polecenia. Poprawiłaby się może zdolność jazdy samochodem, co czasem może decydować dosłownie o życiu i śmierci. Podniesienie IQ bardzo mocno wpłynęłoby na zdolności ogarniania języków programowania.

Cały czas, podkreślam, patrzę z mojej perspektywy. Jak ktoś nie ma tu żadnych dużych problemów, to poprawa zdolności rysunkowych niewiele mu da, albo w ogóle nic nie zmieni.

No i to, o czym pisałem. Życie to dążenie do przyjemności, czy krótkoterminowej, takiej jak nażreć się i spać, czy długoterminowej, takiej jak sprawienie sobie frajdy kupnem mieszkania, do czego dążysz. Jeśli dzięki rysunkowi moje życie miałoby nabrać barw, nie tylko dlatego, że umiałbym coś narysować, ale też przed "odkorkowanie" pewnych obszarów w mózgu, co pozwoliłoby w tym wypadku dosłownie zobaczyć więcej, to warto nawet jeśli miałoby to oznaczać zaprzepaszczenie szansy na nieco lepszą pracę.

Tylko że cały czas nie jestem pewien, gdzie leży problem, bo może najzwyczajniej w świecie mam słabe skille motoryczne w zakresie mikroruchów, a tego się nie naprawi tak prosto.
(a właśnie, moja obecna praca to... obróbka grafiki Big Grin na szczęście tylko przyklejanie znaków wodnych, zmiana rozmiarów i inne takie)
O, widzę pisaliśmy razem, dodałeś w edycie o tej desce kreślarskiej (dlatego staram się nie używać edycji tylko piszę nowy post, przegapiłbym). O takiej desce pisałem, kupiłem to cudo właśnie w tym celu, tylko ciężko samemu wyszukać wzory do kopiowania. Ale z tymi obrazkami do kolorowania świetny pomysł, nie wpadłem na to. Tam faktycznie są pojedyncze, wyraźne linie.
(06-03-2023, 07:50 PM)tomakin napisał(a): [ -> ]Kurcze, może do tego wrócę jakoś, bo faktycznie wręcz czułem, jak coś tam w mózgu jest zmuszane do zmiany perspektywy, do ogarnięcia nowych rzeczy. Podobny efekt miałem, jak uczyłem się grać na dwie ręce na pianinie. Nie wiem tylko, czy cokolwiek mi to pianino dało, poza no właśnie, poza umiejętnością gry na nim. No ale nawet jeśli tylko to, to już coś, już było warto.

 Ja miałem takie wrażenie, ucząc się żonglować, jakby zmieniło to moją perspektywę i odkryło mi oczy na pewne procesy zachodzące przy nauce - pamiętam, że później ucząc się języka... trudno to opisać, ale jakby świadomość i zrozumienie procesu nauki było większe.

https://www.youtube.com/watch?v=JPupyV8nUWY

O, podzielę się  Wink .

Jeśli  chodzi o rysowanie, też zawsze byłem tutaj tragiczny, na lekcjach plastyki w szkole zawsze moje wyroby były najgorsze, aż komicznie złe - do tego dysgrafia i dysortografia - ale u mnie na sportowe zdolności się to już nie przekładało, tutaj byłem statystycznie sporo powyżej średniej, więc raczej nie przekonuję mnie hipoteza o kontroli mięśni, raczej faktycznie ADHD, problemy ze skupieniem, czy coś takiego.
Badania robili, gdzie ludzie, którzy ogarniali w dzieciństwie grę na pianinie, potem mieli lepsze wyniki w nauce. Zwiększenie jakiejś sfery umiejętności w mózgu przekłada się na poprawę innych, przy żonglerce też były jakieś badania w tym kierunku.

Dysgrafia ma wiele różnych przyczyn, może być zaburzenie motoryki, może być ograniczenie zdolności postrzegania odległości, może coś w rodzaju adhd, gdzie człowiek chce szybciej, od razu dokończyć literkę. Z motoryką to też tak nie do końca, bo można mieć dobrą koordynację większych ruchów, ale gorzej z drobnymi, przez co nie pociągnie się prostej linii. Ba, można mieć problemy z konkretnie mięśniami sterującymi palcami czy nadgarstkiem.

Z pisaniem na klawiaturze nie mam najmniejszych problemów, z grą na pianinie czy gitarze już owszem, spore, ale jednak się uczę i idzie do przodu, tu podejrzewam, że to kwestia głębszych problemów związanych z obłączkami, bo jak znikły, to ogólnie bardzo pogorszyła mi się zdolność zapamiętywania czegokolwiek.
...i jeszcze jedna rzecz, olej z czarnuszki. Zacząłem pić większe ilości, jak się pojawił ten ból żołądka, jako że ma on bardzo silne właściwości wspomagające leczenie takich rzeczy. Jakoś zaraz potem pojawił się ten okres większej energii. Olej z czarnuszki ma też właściwości mocno przeciwzapalne, a właśnie stany zapalne są uważane za jedną z przyczyn depresji, są też jednym z głównych podejrzanych w temacie obłączków.

Muszę to dokładnie zapisywać, może ta energia to efekt np jakieś rozmowy, którą miałem w życiu, co zmieniło moje nastawienie, a może zrobiłem coś w dobrym kierunku i niedługo pojawią się obłączki, wtedy warto wiedzieć, co robiłem tuż przed poprawą.
Edytowałem, bo zapomniałem dopisać o desce kreślarskiej i myślałem, że zdążę, zanim przeczytasz. Jak piszę post pod postem w ciągu godziny, to i tak dokleja go do poprzedniego.

Na razie piracetam brałem w małych dawkach, będę zwiększał powoli. Liczę, że kombinacja różnych środków podbije mnie w kosmos.

Jak widzisz sens nauki rysowania, to ciśnij ile wlezie. Powodzenia. Faktycznie mamy tu inne priorytety. Ja piszę ładnie, rysowałem kiedyś całkiem nieźle. więc nie mam na to presji. Jedynie jako relaks.

(06-04-2023, 12:27 PM)Nawaphon napisał(a): [ -> ]Ja miałem takie wrażenie, ucząc się żonglować, jakby zmieniło to moją perspektywę i odkryło mi oczy na pewne procesy zachodzące przy nauce - pamiętam, że później ucząc się języka... trudno to opisać, ale jakby świadomość i zrozumienie procesu nauki było większe.

Dobrze Ci to idzie. Zawsze mi się to wydawało bardzo skomplikowane, więc podziwiam, że się nauczyłeś.
No właśnie sens widzę, ale tu znowu cała na biało wchodzi ona, zasada ego depletion. Ten sens nie jest raczej na tyle duży, by się w to pakować z rękami i nogami. Przydałyby się ćwiczenia typu "prosty trick, 5 minut dziennie". Przy pianinie idealnie tutaj wpasował mi się kurs Alfreda, gdzie właśnie tyle mniej więcej poświęcałem i widziałem duże postępy.