Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
No, mam też wapń z kwercetyną. Apigenina jest w pietruszce, to chyba najważniejsze rzeczy, które trzeba z B3 brać. Teraz tylko wytrzymać z miesiąc i zwiększyć stopniowo dawkę do 1 grama dziennie, co i tak jest dość nisko ale powinno dać radę. Problem w tym, że już po 0,2 grama robię się czerwony jak burak, dosłownie, co jest - pomijając wszystko inne - niewygodne, z domu nie da się tak wyjść, nawet rodzinie na oczy pokazać. Podobno po jakimś czasie organizm się przyzwyczaja i można zwiększać jednorazową dawkę.

Biorę też tryptofan i chyba jednak serotonina mi po nim skacze, po wycieczce do sklepu podkoszulka jest mokra jak szmata, tak się spociłem. Cały czas zastanawiam się, jak odróżnić, czy po tryptofanie mam objawy zbyt wysokiej serotoniny, czy zbyt niskiej dopaminy. Suplementacja trypto może wywołać jedno i drugie a objawy są dość podobne do siebie. Różnica to na przykład mocne pocenie się, które występuje w nadmiarze serotoniny. Tego nawet nie idzie z krwi zbadać, więc trzeba po objawach kombinować.

No nic, obserwować, wapń pić, bo przy jego spadku też może być mocna potliwość, patrzeć czy to po prostu nie jakaś infekcja gardła czy coś, mierzyć ciśnienie krwi, bo to najgroźniejsze powikłanie wysokiej serotoniny i jak skoczy za wysoko, to trzeba będzie mocno reagować, zalać mózg tyrozyną, skoki ciśnienia w moim wieku mogą skończyć się niewesoło. Zresztą, tryptofan akurat nie jest tu specjalnie potrzebny. Jeśli organizm produkuje mi za dużo serotoniny, to by mogło wyjaśniać skąd niski poziom NAD+, cały tryptofan został zużyty do jej produkcji i nie starczyło już na to. Niacyna powinna to ładnie wyregulować, ewentualnie jakiś związek będący krok bliżej lub dalej na drodze przemiany niacyny w NAD+ wewnątrz komórki.

A, czosnek sobie dorzucę, zgodnie z zasadą "brać wszystko, co było brane w okresach poprawy".

/edit 140/98, dobra, z tryptofanem daję sobie spokój na razie, biorę tyrozynę Big Grin
Hmm, magnez chyba muszę też dorzucić. Te objawy po trypto dość przypominają te po witaminie D3, co prawda nie opisali nigdy takich zależności (tryptofan - magnez) w prasie medycznej (a przynajmniej ja nie znalazłem), ale do niedawna nie było też opisanych zależności między D3 a magnezem, a między mg a selenem czy e w ogóle jakieś tylko pojedyncze są opisy, chociaż zależności są bardzo silne.

Jestem niemal pewien, że gdzieś tutaj tkwi rozwiązanie zagadki, w okolicach tryptofanu, niacyny i oddychania na poziomie mitochondrialnym. Zbyt wiele rzeczy na to wskazuje, w tym przypadki błyskawicznego zaniku obłączków po lekach, które blokują metabolizm tych substancji. Gdzieś jeszcze musi być jakiś czynnik, który może blokować reakcje, przez co zwykła suplementacja niacyną nie pomaga, jakiś na przykład niski magnez, albo wysoki poziom stresu oksydacyjnego.

W tych okresach poprawy prawdopodobnie brałem B complex (zazwyczaj biorę ją przy różnych większych zmianach, by mieć pewność, że nie zabraknie którejś witaminy z grupy B), ona zawiera bardzo dużo niacyny, nawet wychodziłoby więcej, niż teraz biorę. Może połączyłem z czymś, co było konieczne do aktywacji tak dużych ilości niacyny i pozwoliło wbudować to w komórki?

Magnez i witamina E, to na pewno było w 2010.
(02-27-2023, 01:15 AM)tomakin napisał(a): [ -> ]Można już chyba powiedzieć, że olej lniany nie pomaga na skórę głowy. No i to zgadzałoby się z wynikami tych badań, w których takie problemy ze skórą głowy wynikały z nadmiaru omega 3, a nie z niedoboru. Tyle, że do końca nie wiem, co to jest i tak zgaduję, że to to.

Jak to szło... 24 stycznia, zaczynam prażyć sezam. 5 lutego pojawia się grypa jelitowa w domu, odstawiam suple, a jak wracam to już do oleju lnianego. 12 do 14 dni brałem omega 6. 8 lutego kupiłem olej lniany. czyli omega 3 brałem niewiele dłużej, niż omega 6.

Mój największy problem, nie umiem robić czegoś wytrwale. No ale z drugiej strony, tyle razy już mi nie wyszły różne rzeczy, że poziom zniechęcenia do dalszych eksperymentów mam dość ekstremalny.

Może olej sezamowy sobie kupię, zamiast ziarna?

https://nutritiondata.self.com/facts/nut...cts/3070/2

połowa zawartości ziarna to tłuszcze, czyli 250 ml oleju odpowiada 500g ziarna (no dobra, wiem, 250 ml oleju nie waży 250g)

pół kg ziarna kosztuje 15 zł, 250 ml oleju 17-20 zł, niewielka różnica. Znikają korzyści z jedzenia ziarna, które coś tam w sobie ma, ale odpada problem z prażeniem tego na patelni.
Siemię lniane na allegro bez problemu po 7-8 zł/kg kupisz. Na targu po 5 zł chodziło kilka lat temu... 1 łyżeczka siemienia to 5 gramów +-, dla mnie optymalna ilość na posiłek to 8 łyżeczek, ale nigdy nie chciało mi się tego na patelnie rzucać, będzie co będzie. Ale zmielenie tego, zjedzenie trwa dłużej niż łyknięcie 1-2 łyżek oleju. Tak z minutę trzeba mielić, żeby było ok. U mnie problemem nie jest systematyczność w przypadku siemienia tylko jednak pewien rodzaj niepokoju, czy nie za duże dawki, ten cyjanek jest niepokojący lub czy nie dorobię się ponownie kamicy tym razem w przewodach żółciowych.
No tylko ja nie chcę teraz lnu i omega 3, tylko sezam i omega 6. Tu już nie mieli się, tylko praży i normalnie je łyżkami, ale niezbyt to wygodne, smak też jakiś nie taki.

O, B12 bym zapomniał do listy dopisać. Kolejna rzecz, po której czasem ludziom rosną obłączki, a czasem nie. Może to jest jeden z elementów "wąskiego gardła", który jest konieczny do przebiegu reakcji, ale jeśli go nie brakuje, to nadmiar nic kompletnie nie da? Może też być tak, że przy dużych dawkach B3 organizm potrzebuje równie dużych B12, żeby w ogóle to wykorzystać, a na zapasach z wątroby reakcje będą przebiegać zbyt wolno.
Iiii kolejna rzecz

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/9625578/

glutamina, suplementacja zwiększyła NAD+ o ponad połowę. Tylko tam tego było 30 gramów dziennie, mi wszystkiego z 50 gramów zostało, rozdałem glutaminę rodzinie podczas grypy jelitowej.

Mniejsze dawki suplementu nie bardzo mają sens, bo średnie dzienne spożycie glutamatu (z którego organizm ją robi) to jakieś 15 gramów.

Hmm, ta glutamina chyba jest dość ważna, szczególnie dla mnie. Mam ciągle problemy z jelitami (pewnie efekt złej diety), przy takim czymś jej poziom w organizmie potrafi naprawdę drastycznie spaść. To mógłby być ten brakujący element, przez który suplementacja niacyną nie działała jak trzeba. W linku wyżej to właśnie ona do tego stopnia zablokowała syntezę czy tam przemiany NAD+, że doprowadziło to do ciężkiej choroby i dopiero suplementy pomogły pacjentom. Mogliby jeść niacynę łyżkami i nic bym im to nie dało.
W ogóle coś się dzieje i chyba na plus. Jakoś tak cieplejsze ręce, więcej energii podczas codziennego spaceru, idąc pod górkę krok tak lekki, jakby się z górki szło, jakieś dziwne odczucia na skórze. Coś te suple zmieniają, przynajmniej tyle, bo zazwyczaj nic się po nich nie czuje.
A nadal polecasz multiwitaminy Olimpu w dużych dawkach, czy raczej to nie ma sensu, bo wszystkie naraz i bedą się gryźć?
Bardzo rzadko jest tak, że coś się ze sobą gryzie, zazwyczaj to brakuje czegoś i przez to nie przyswaja się tak, jak powinno.

No i w jakich dużych dawkach, olimp polecałem tabletkę dziennie zawsze.
Może cysteinę jeszcze, dość często wspomina się glutation jako jedną z ważnych rzeczy przy podnoszeniu NAD+.

Nie no, powinienem to jednak wszystko rozpisać na kartce, wszystkie rzeczy wymieniane w badaniach jako wspomagające podnoszenie, wszystkie rzeczy które brałem podczas okresów poprawy, wydrukować to i powiesić nad monitorem, żebym to chociaż przez parę tygodni brał jak trzeba.