Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
O subzero, zobacz czy znajdziesz dostęp

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/9466079/

tu jakiś lekarz opisuje, jak wygląd paznokci zmienił mu się po przeszczepie serca. Miał między innymi objaw Terry'ego.
Niestety dostępu nie znalazłem.
No trudno.

Coś się dzieje, nie wiem, czy na plus czy na minus, skóra jakaś cieplejsza się zrobiła, jakoś... inaczej ją czuję, no coś się chyba zmienia. Tak już dziesiątki razy co prawda miałem, że niby coś się poprawia, okazywało się, że sobie wmawiałem. Jak na lewej ręce zobaczę obłączek, to uwierzę, tam nie ma nawet połowy milimetra na wskazującym.

Z objawem też raz pojawiał się, raz znikał, za cholerę teraz nie jestem pewien, czy naprawdę jest mniej wyraźny, czy sobie to wmawiam.

Jest całkiem sporo badań klinicznych, gdzie np żelazo w ogóle nie działało, przelatywało przez organizm, dopóki nie podało się razem z nim jakiejś rzeczy krytycznej dla wykorzystania tego żelaza. Może w końcu połączyłem coś, co trzeba było połączyć, np duże dawki witaminy C i cysteinę? Albo żelazo i rzeczy wymagane do przebiegu cyklu metylacji?

A, molibden, trochę molibdenu jeszcze wezmę, mam go od cholery, został roztwór w butelce po ostatnich zabawach. Zacząłem brać regularnie duże dawki cysteiny, razem z antyoksydantami, bez których cysteina byłaby spalana, oraz z rzeczami do cyklu metylacji, niezbędnymi do jej właściwego wykorzystania, innymi słowy wszystko może zacząć pracować wielokrotnie szybciej. Molibden może być tu wąskim gardłem.
Kilkugodzinna wycieczka z ziomem, podejście pod stromą górkę (dosłownie, ze 100 metrów drogi i 20 przewyższenia) i zejście z niej. Efekt - w pewnym momencie prawie nie dawałem rady utrzymać ciężaru ciała na kolanie. Wychodzą wszystkie zabawy z młodości. Trochę kasy wpadło to może poszukam jednak jakiejś ławeczki razem z prasą do nóg, bo tym się najlepiej koryguje takie problemy. Od czasu do czasu przeglądam olx, bo na nową mnie jednak nie stać, wydać pewnie pod tysiąc zł na coś, co może potem stać nieużywane i miejsce zajmować.

Z kolanami prawdopodobnie jest to efekt przykurczy i złej pracy mięśni, a nie jakiegoś fizycznego zniszczenia stawów (które pewnie też jest, ale nie to odpowiada za problemy). Tego typu rzeczy dość dobrze się zazwyczaj koryguje, tylko wymaga to... no właśnie, systematyczności. No i przydałaby się ta prasa, bo to wzmacnia czwórki bez obciążania ich pionowym naciskiem masy całego ciała. Łatwo też na niej robić dwójki.
Tak zastanawiam się, na ile realny byłby trening mięśni polegający na tym, że po prostu napina się je z całej siły. W tym wypadku zarówno dwójki, jak i czwórki, w efekcie kolano jest w miejscu, a mięśnie pracują.

Jeśli miałoby to jakikolwiek efekt, to rewelacyjna sprawa, bo staw jest wtedy całkowicie nieruchomy, więc jego zużycie po prostu zerowe. No, prawie, bo trochę tam jednak jest przyciągany, ale to porównywalne z obciążeniem podczas chodzenia. Wiadomo, że dużo z tego nie będzie, no ale dosłownie jakikolwiek efekt to byłoby już coś. Tu niestety żadne suple nie pomogą, bo trzeba wzmocnić niektóre mięśnie, rozciągnąć inne, żeby rzepka była prowadzona delikatnie inną drogą. No ale mimo wszystko, wypadałoby o glukozaminie i chondroitynie pamiętać.

Po bezsenności dalej nie ma śladu, co noc śpię jednym ciągiem, bez wybudzeń, chyba że się wody opiję przed snem i mnie pęcherz przyciśnie. Zasypiam też jak na mnie bardzo szybko. I teraz za cholerę nie wiem, czy to efekt żelaza, czy niższej temperatury.

Najbardziej mnie stan skóry głowy interesuje, bo to wskazówka czy słusznie zacząłem pić ten olej sezamowy. To jest zalewanie organizmu dość wysokimi dawkami omega 6, co może być po prostu mocno niezdrowe, jeśli nie mam niedoboru. Trochę tego łupieżu jest, nie tak dużo, jak gdy zdecydowałem się zacząć pić olej, bo wtedy była masakra, ale też nie można powiedzieć, że znikło całkowicie.

(pogooglałem)

https://link.springer.com/article/10.100...013-2801-x

no kurcze, napinanie mięśni działa. Po 3 miesiącach siła zwiększyła się o kilkanaście do kilkudziesięciu procent. Tylko nie rosły, ale siła owszem, zwiększała się wyraźnie. Będę musiał to ogarnąć, tak na kolana, jak i na kręgosłup. U mnie to byłoby idealne wręcz wprowadzenie do normalnego treningu, bo właśnie osłabienie mięśni nie pozwala mi ćwiczyć z ciężarami ani nawet z ciężarem ciała, bo od razu wszystko wygina się tam nie w tę stronę co trzeba.
Na kolana mi bardzo pomogły dwa proste ćwiczenia, do których nie potrzeba żadnego sprzętu:
1) Zwykłe wznosy nóg. Leżąc na plecach, jedna noga ugięta na 45 stopni, stopa na ziemi. Druga prosta i tą podnosi się w górę i w dół. Ja robię dwie wersje, jedną ze stopą pracującej nogi pod normalnym kontem, ustawioną do góry ("I"), a drugą z nogą "zrotowaną" na zewnątrz ("/"), bo wtedy trochę inne mięśnie, czy głowy mięśni pracują.
2) Przysiady wykroczne "Feet over knees". To ściągnąłem od popularnego Youtuber'a "Knees over toes guy". Wpiszesz "Knees over toes lunges" i znajdziesz.

Już dawno nie miałem żadnych problemów z kolanami, a kiedyś po każdym biegu lód przykładałem.

Co do drugiego posta - samego napinania mięśni. Ja czasami stosuję trening bez ciężarów który polega głównie na napinaniu, naprawdę można zmęczyć i napompować mięśnie w ten sposób.
Najlepiej przedramiona. Stań, wyciągnij dwie wyprostowane ręce przed sobą i rób obroty nadgarstkami, jednocześnie otwierając i zamykając dłonie, wszystko w wolnym tempie. Świetne ćwiczenie na przedramiona. Na pewno i inne mięśnie można tak zupełnie dobrze wypracować, przy odrobinie kreatywności.
W przypadku tego, co ja mam z kolanami najważniejsze są czwórki, a tych nie wytrenuję ani siadem wykrocznym, ani wznoszeniem. To pierwsze co opisujesz może wzmacniać przywodzące uda, które czasami są bardzo osłabione, ale tu też są dwie możliwości, mocno osłabione przywodzące albo odwodzące i ciężko samemu ocenić, gdzie leży problem, robienie ćwiczeń w ciemno może pogłębić problem, zamiast zlikwidować. Jest sporo ćwiczeń na to, ale najlepsze są robione na maszynach, na maszynie można też ocenić, które mięśnie są słabe w stosunku do innych, tam masz dobrą izolację. Kurcze, może siłowni powinienem poszukać gdzie są tego typu wynalazki.

59 zł za miesiąc, 400 metrów od domu, wejścia nocne, czyli coś, co mi pasuje, widzę mają tam od cholery maszyn i pewnie są też takie, o które mi chodzi, gdzie siada się i ściska coś udami, albo wprost przeciwnie, rozciąga na boki. Jeszcze żebym jakiegoś zioma dorwał, który by poszedł ze mną, bo samemu głupio Big Grin

(a nie wróć, 69 u mnie w mieście i jeszcze 40 zł wpisowe, za taką sumę można kawałek porządnego zestawu kupić do domu)

O, u Robaka widzę tanio, no zapytam sąsiadki jaki sprzęt mają, ćwiczyła tam.

Najfajniejszy byłby atlas ale taki tylko na nogi, bo tylko tego mi potrzeba, ale takich wynalazków na pewno nikt nie sprzedaje Big Grin

Z przedramionami jest ten trick, że tego typu rzeczy które opisujesz po prostu odcinają dopływ krwi. Wyciągnij ręce do góry, pionowo i zaciskaj / rozluźniaj pięści, nawet nie mocno, po prostu tak, żeby pobudzić dopływ krwi, za chwilę zacznie palić żywym ogniem, chociaż żadnej pracy nie wykonałeś i nie ma żadnego treningu, po prostu krew nie odpływa i gromadzi się kwas mlekowy.

Tak po prawdzie, to wolałbym nie ruszać siłowni, póki nie naprawię krążenia, bo bez tej naprawy nie mam dobrej regeneracji. Raz uszkodzona powierzchnia stawu zostaje taka na całe życie, podobnie raz zerwane ścięgno to problemy na zawsze. Jakiś delikatny trening można robić, ale poważniejsze rzeczy to już poważne ryzyko.
Mangan. Kilka rzeczy z nim związanych układa się w dość niepokojący obraz.

1. poziom rośnie w chorobach, w których pojawia się objaw Terry'ego
2. w tkankach osób z takim zapaleniem skóry głowy, jak moje, był kilkukrotnie wyższy poziom manganu
3. zatrucie daje objawy zbliżone do parkinsonizmu, bo mangan całkowicie rozwala gospodarkę dopaminą
4. zatrucie mocno upośledza pamięć
5. na dietach wegetariańskich poziom manganu jest kilka razy wyższy od rekomendowanego

Najbardziej niepokoi mnie to, że mangan jest tak mocno podniesiony w łojotokowym zapaleniu skóry głowy

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8027277/

tu 2 razy wyższy poziom we krwi (podejrzane wyniki)

https://www.bingol.edu.tr/documents/2018...ements.pdf

a tu aż 3 razy wyższy we włosach

Czemu aż tak? Co sprawia, że ten mangan tak mocno się u pacjentów akumuluje?

Jego główna droga ucieczki z organizmu to kwasy żółciowe, wytwarzane przez wątrobę. Czy może być tak, że niski poziom omega 6 / omega 9 w diecie sprawia, że mangan nie jest odpowiednio efektywnie usuwany? Nikt tego nie badał, ale to by mogło wyjaśniać, czemu akurat pacjenci z tą choroba skóry głowy mają aż 3 razy wyższy poziom w tkance.

Kurcze no... sporo objawów pokrywa się u mnie z zatruciem manganem, a jak kiedyś go suplementowałem, to miałem wręcz objawy psychozy manganowej. Do tego niski poziom żelaza sprawia, że organizm zaczyna akumulować mangan jak szalony.



Niewiele z tym zrobię, niby mam w szafie Na-EDTA, ale to byłoby przegięcie, zresztą nie chcę żelaza sobie tym wypłukać. Tauryna ma bardzo silny wpływ ochronny, trzeba o niej pamiętać. No i poczytam, może są jeszcze jakieś sztuczki.

/edyta tak myślę o tym, bo to co teraz robię mogłoby spowodować mobilizację manganu z miejsc, gdzie sobie spokojnie leżał i zwiększenie poziomu we krwi, a tym samym w komórkach nerwowych.
Ciśnij na siłkę, rób transmisję ze swoich ćwiczeń na Twitcha lub Kicka, zbieraj donejty.

Profit.
Już widzę te legiony chętnych do oglądania, ah Big Grin