Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
...a jednak

19 maja 2010 - zaczynam brać czosnek w dużych dawkach

3 czerwca 2010 - zaczyna się poprawa wyników biegowych

6 czerwca 2010 - znikają te kropki na dłoniach, które są objawem zaburzeń krążenia obwodowego

...i dalej do momentu, gdy mój stan zdrowia i wyniki w biegach poprawiły się do wartości, których nigdy przedtem i nigdy potem nie miałem.

W 2020 na pewno brałem czosnek, jako sposób zabezpieczenia przed covid, pokrywa się to z datą poprawy wyglądu paznokci i samopoczucia. Ale tu jest rozrzut wielu miesięcy.

https://zdrowiej.vegie.pl/showthread.php...695#pid695

tu brałem czosnek i piracetam, co teoretycznie powinno mocno pomóc. Czosnku na pewno nie brałem zbyt długo, bo byłem na to zbyt leniwy, piracetamu miałem końcówkę. Komentarz z postu po kilku dniach od tego, gdzie pisałem że biorę czosnek:

"Subiektywnie - jest coraz lepiej. Przy nauce języka pamiętam prawie wszystkie słówka z poprzedniego dnia, cały czas czuję się spokojniejszy, pewniejszy siebie. Ale co najważniejsze - i co mnie najbardziej cieszy - przy nauce gry na pianinie znowu poczułem to dziwne uczucie... nie wiem, jak to określić. Jakby dużo większej kontroli nad rękami? Wejścia w jakiś trans? Coś, czego nie czułem chyba nigdy wcześniej, gram wtedy o wiele dokładniej, nie robiąc błędów. Podejrzewam, że tak mogą po prostu czuć się ludzie zdrowi i najzwyczajniej w świecie poczułem przez chwilę normalność.

Nie mam najmniejszego pojęcia, co odpowiada za ten stan, który suplement, a może w ogóle żaden z nich i jest to po prostu efekt ćwiczeń, może tak po prostu czują się w czasie gry pianiści na pewnym poziomie?"

Aż tak proste? Coś sprawia, że rośnie mi poziom angiotensyny II, albo uruchamia się jakiś inny mechanizm powodujący obkurcz drobnych naczynek krwionośnych, a poprawa jest, gdy wezmę zestaw rzeczy, które temu przeciwdziałają. Problemy biorą się z tego, że krew nie dochodzi ani do mięśni, ani do mózgu. Pytanie tylko, czy w tym wpisie wyżej to nie była wyłączna zasługa piracetamu.

Zakładając, że to prawda, to... dalej nie będzie wiadomo, co jest z obłączkami, nawet jeśli mi odrosną. Można będzie przypuszczać, ale tylko przypuszczać, że brak krążenia doprowadza do stanu niedożywienia na poziomie komórki.

No i jeszcze jest to, że nawet przy założeniu, że to prawda, nawet gdy to jakoś potwierdzę, w dalszym ciągu nie będę wiedział, jaki mechanizm za tym stoi. Zaczęło się nagle i z bardzo silnymi objawami, co mogłoby wskazywać na jakieś zaburzenia np hormonalne, pisałem wcześniej o niezłośliwych guzach w jelitach, które potrafią zalewać organizm serotoniną. Ponoć ma je 10% populacji, tylko rzadko kiedy na tyle aktywne, by dały silne objawy. Może jednak coś z tarczycą, albo nadnerczami. Albo jeszcze coś innego. Może po prostu niski poziom magnezu doprowadził do załamania nerwicowego, ale załamanie nerwicowe nie daje objawu Terry'ego, jego pojawienie się wskazuje raczej na to, że to jakiś problem ogólnozdrowotny dał wtedy nerwicę jako objaw, a nie odwrotnie.
A może zatrucie rtęcią z plomb amalgamatowych, które kiedyś miałeś?
Kusi mnie, żeby żreć czosnek przez miesiąc, ale mądrzej będzie po kolei wszystko robić.

Plan na najbliższe tygodnie

- jeszcze jakiś czas będę brał nikiel
- cały czas biorę cynk, czekam aż przyjdzie paczka z czystym (dopiero dziś wysłali) i póki co biorę ten z dziwnym kolorem
- razem z cynkiem staram się jeść więcej białka, biorę też witaminy A i E
- jak w końcu ta paczka przyjdzie, chociaż ze 2 tygodnie molibdenu by się przydało
- razem z nim rzeczy zawierające siarkę, czyli tauryna, NAC, kwas alfa liponowy, MSM, na razie ich nie biorę

Liczę na to, że jednak cynk, ewentualnie coś, co mogło blokować jego odpowiednie przyswajanie i metabolizm (np właśnie brak molibdenu albo niklu), jako że niedobór cynku powoduje wzrost stężenia angiotensyny typu II, czyli tego, na co powinien działać czosnek. Może magnez ma też coś z tym wspólnego.

Nie uśmiecha mi się brać do końca życia piracetam, który jest po pierwsze drogi, po drugie cholera wie, jakie będzie miał skutki uboczne. Czosnek to już lepsza alternatywa, ale też 10-20 zł miesięcznie przy nawet małych dawkach tabletkowanego, albo codzienne kombinowanie z dodaniem go do jedzenia i zapachem. Z drugiej strony, badania nad czosnkiem są naprawdę obiecujące, redukcja ryzyka udaru o 50%, niektórych nowotworów o 50%, nie wiadomo jednak, czy poważniejsze badania to potwierdzą. Niemniej jeśli już coś miałbym brać do końca życia, to zdaje się mieć wyjątkowo dużo korzyści i rozsądną cenę.

Jest jeszcze ten myk, że jeśli to jakiś problem z metabolizmem, niedoborem czy czymś, to organizm może po pewnym czasie przestać na czosnek reagować i nawet mogą się pogorszyć objawy, jak się ten czosnek odstawi, ale to już czysto teoretyczny scenariusz.
tomakin napisał(a):Z drugiej strony, badania nad czosnkiem są naprawdę obiecujące, redukcja ryzyka udaru o 50%, niektórych nowotworów o 50%, nie wiadomo jednak, czy poważniejsze badania to potwierdzą.
A cały czas zakładałem, że czosnek niewiele ma korzyści, skoro tomakin tak rzadko o nim pisze.
Tak się zastanawiam, czy angiotensyna II to nie jest rozwiązanie zagadki objawu Terry'ego

Marskość wątroby? wysokie stężenie, objaw

Chroniczna niewydolność nerek? To samo, nie mogę nigdzie znaleźć badań gdzie zmierzyli ile tego jest we krwi, ale tu np piszą że choroba nerek charakteryzuje się zwiększonym stężeniem

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5578072/

w zastoinowej niewydolności serca też jest to podniesione, a to kolejna choroba, w której jest ten objaw:

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/10610744/

..ale z kolei w cukrzycy poziom spada

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/11403100/

Kurcze, to jest cały złożony system sterujący ciśnieniem krwi w różnych regionach ciała. No niestety, to raczej nie będzie tak proste, jak podniesiony poziom jednej substancji. Raczej chodzi o stosunek poziomu jednej do innej, albo jeszcze coś. Tak na logikę, nawet jeśli zachodzi mechanizm "kradzieży krwi" z obwodu do naczyń krwionośnych układu pokarmowego, jak to się opisuje w przebiegu marskości, to musi być coś, co tym mechanizmem kieruje. Coś, co obkurcza naczynia włosowate, jednocześnie zostawiając rozszerzone centralne. Inaczej ta krew po prostu by normalnie płynęła przez kończyny, bo nie zmienia się jej ciśnienie.

A, jeszcze co do cynku, teraz już ciężko ocenić, bo to dawno temu było i strasznie wtedy chaotycznie działałem, ale gdy zaczęły się problemy, to zdaje się, że właśnie cynk był tym, co najbardziej mi pomogło. Przeciw niemu świadczy fakt, że potem wielokrotnie próbowałem dłuższej suplementacji, bez wyraźnych efektów.
iiii dalej

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/12436367/

w marskości wątroby wraz z postępem choroby, rośnie poziom tlenków azotu

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4588324/

w chronicznej niewydolności nerek spada. Tlenki azotu bardzo silnie rozszerzają naczynia krwionośne, w obu tych chorobach zmiany w wyglądzie paznokci są bardzo zbliżone.

W powyższym linku badali też poziom aktywności reniny, w marskości wątroby jej poziom jest aż 16 razy wyższy w bardziej zaawansowanych stadiach choroby, ale jak się przejrzy literaturę dotyczącą niewydolności nerek, aktywność reniny będzie już normalna.

https://en.wikipedia.org/wiki/Hyperdynamic_circulation

czyli wychodzi na to, że w obu tych chorobach będzie to, co zalinkowałem wyżej, ale mechanizm będzie inny.

Stanowczo brakuje mi tutaj wykształcenia medycznego, żeby to wszystko lepiej rozumieć.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5871820/

tu u myszy, po wywołaniu niewydolności nerek, zanikło krążenie obwodowe i miniaturowe naczynia krwionośne.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC7298155/

tu jak byk napisali, że zanik mikrokrążenia to jeden z głównych powodów powikłań w chronicznej chorobie nerek. Przy okazji zaznaczyli, że prawdopodobnie przyczyną jest nadaktywność układu współczulnego.

Hmm, dwa mechanizmy prowadzące do tego samego? Zanik naczynek krwionośnych w niewydolności nerek, obkurcz w marskości wątroby?

Dodatkowo jest to w jakiś sposób regulowane parathormonem, czyli niedobór witaminy D3 może tu być czynnikiem przyspieszającym rozwój?
I jeszcze o tych miniaturowych naczyniach krwionośnych, wygląda na to, że w depresji też zanikają, a w każdym razie w tym typie, który objawia się na starość

https://www.sciencedirect.com/science/ar...2321012543

Może wielkość obłączków zależy właśnie od... ilości drobnych naczyń krwionośnych? Czyli od stopnia ukrwienia tkanek? A przynajmniej jest to jeden z czynników?

https://www.jns-journal.com/article/S002...6/fulltext

o, tu gość pisał o obłączkach i o "capillary band", co miało wg niego wskazywać na stan zdrowia pacjenta. Obłączki według niego zanikają w niedoborze białka, ale też być może na skutek zaniku naczynek krwionośnych. To całe capillary band to właśnie ten pasek widoczny w objawie Terry'ego.

Nie bardzo jest to jak sprawdzić, żeby były np zdjęcia paznokci przed i po podaniu jakiegoś leku blokującego powstawanie naczynek krwionośnych (stosuje się takie w terapii przeciwnowotworowej), albo właśnie odwrotnie, po podaniu leków wymuszających powstawanie nowych naczynek. Ale tego akurat chyba nikt nigdy nie sprawdzał.

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/32535335/

tu nawet mierzyli zmiany w naczynkach włosowatych paznokcia po podaniu takiego leku, żeby właśnie sprawdzić jego skuteczność czy coś. Mogli kurde jakieś fotki zrobić przy okazji...
iiii lecimy z molibdenem

(nie powiem, żebym czuł się z tym bezpiecznie, no ale teraz przynajmniej wiem na pewno, że to molibden, kolor płomienia się zgadza)

Zastanawia mnie jedna rzecz, czy kolor płytki paznokciowej, a konkretnie to, czy jest blada czy czerwonawa, odpowiada wprost wysyceniu drobnymi naczynkami włosowatymi? Na logikę powinien.
(i to chyba nie cynk jest zasyfiały, tylko woda z kranu)
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4017445/

reakcja na siarczyny i jej potencjalne przyczyny, wymienia się tam właśnie molibden. Objawy takie, jakie ma jedna osoba z forum i moja ex. Nie wiem tylko, czy cysteina może dać podobny objaw, poprzez zwiększenie stężenia siarczynów w organizmie, ona gdzieś tam się mieści na ścieżce metabolicznej ale gdzie, to z pamięci nie powiem a nie chce mi się sprawdzać. W ogóle dziwna sprawa, bo cysteina powszechnie występuje w jedzeniu, taka reakcja na suplement mogłaby wskazywać, że to jednak nie cysteina jako taka, ale jej specyficzna forma.

Zapytałem 2 osoby, z którymi mam kontakt i które nie mają obłączków a mają problemy zdrowotne, o porównanie koloru paznokci ze znajomymi, którzy obłączki mają. Zobaczymy, co powiedzą. Na razie sprawdziłem u siebie i u tej ex, w obu przypadkach paznokcie dużo bledsze.

Kurcze, jeśli kolor paznokcia odpowiada ilości krwi, która przepływa przez tkanki, albo gęstości naczynek krwionośnych, to byłoby to wręcz GENIALNE narzędzie diagnostyczne. Lekarz patrzy na paznokieć i wie, czy pacjent ma problemy z krążeniem.

Dodatkowo jeśli kolor paznokcia odpowiada wielkości obłączka, to mielibyśmy rozwiązanie zagadki.

W sumie to nawet wpadłem na pomysł, jak sprawdzić przynajmniej drugą hipotezę, zdjęcia dłoni ze 30 osób (wystarczy myślę), ale koniecznie w identycznych warunkach, taki sam aparat, ta sama powierzchnia, oświetlenie. Może gdzieś w necie jest baza danych, jak robili jakieś porównania. Poszukam potem.