Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
11 kwietnia

zaczynam walkę z nadciśnieniem (jak się okazało potem, z niesprawnym aparatem do pomiaru ciśnienia), wziąłem końską dawkę witaminy D3, nie wiem jaką, ale pewnie z 50 000 IU, wyniki biegowe z tego okresu bardzo słabe

21 kwietnia

zaczynam pić kilogramy skrzypu, kupiłem jakąś mocną B12, bodajże dibencozide

30 kwietnia

brak efektów w postaci szybszego biegu, dalej jest gównianie

2 maja

opis dużej poprawy przy podciąganiu się na drążku, ale to akurat mogło być złudzenie

12 maja

zaczyna się robić ciekawie, pomiar ciśnienia krwi wykazał dużą różnicę pomiędzy lewą a prawą ręką, teraz wiem, że miałem niesprawny aparat, ale wtedy podejrzewałem miażdżycę w jednej kończynie.

2-3 gramy witaminy C
800 IU witaminy E
dużo omega 3 (pewnie olej lniany albo siemię)

16 maja

dorzucam witaminę A, 100% zapotrzebowania, dorzucam B complex

17 maja

dochodzę do wniosku, że to mogą być zwapnienia, a nie zmiany miażdżycowe, zapewne zacząłem brać duże dawki magnezu, bo witaminy K2, o której też pisałem, nie było w Polsce w sprzedaży

19 maja

kupno choliny, ale jakoś wysyłkowo i prędko nie przyjdzie, ale wpis wskazuje na to, że o cholinie czytałem i może zacząłem ją wtedy brać

Dorzuciłem czosnek i witaminę D3, cały czas biorę omega 3 (stawiam, że wtedy było to siemię lniane) i b complex

23 maj

kolejna uwaga o cholinie

26 maja

zamawiam żeń-szeń

27 maja - wyniki biegowe gorsze, niż kiedykolwiek, kupno odżywki białkowej

30 maja - spadają czasy

1 czerwca

przyszła cholina (zapewne dwuwinian)

przyszedł żeń-szeń, ale nie biorę, żeby nie mieszać z efektami choliny

3 czerwca

włączyłem do diety białka, żeby dostarczyć metioninę

Biorę jajka, żeń-szeń, witaminę C i cholinę

Piszę o wyraźnej poprawie wyników

5 czerwca

dorzucam kwas foliowy

6 czerwca

wyraźna zmiana wyglądu dłoni, są mocniej ukrwione. Rekord czasu biegu.

Brałem wtedy cholinę, żeń-szeń, C, E, kwas foliowy, białko.

9 czerwca

kolejny rekord biegowy

20 czerwca

ciąg kontuzji, przez które nie mogłem biegać, rezygnacja z terapii witaminami, zmierzenie ciśnienia na aparacie w aptece, 98/61, zmierzenie na domowym, 155/90, rozwiązana zagadka "nadciśnienia".

No to chyba na tyle, nie jestem teraz pewien, czy to właśnie ten etap w którym miałem nadzwyczajną poprawę, czy może była ona nieco później? Coś mi się po głowie kołacze, że jednak miałem podczas poprawy LEPSZE wyniki niż te, które zapisałem w blogu. Może była ona trochę później?

Dwuwinian choliny, to jest teraz główny podejrzany.

Cholina to też to, co brałem podczas eksperymentu z piracetamem. I teraz mam dwa problemy

1. czy kiedyś później próbowałem brać cholinę w takich dawkach?

2. co z TMAO, które przy suplementacji choliną zalewają organizm i go niszczą?
Kupiłem to:

https://archiwum.allegro.pl/oferta/choli...48578.html

Mieszanka inozytolu i choliny, ale o inozytolu nic nie pisałem na blogu. Kupiłem też czysty inozytol na allegro, 28 maja, o czym też nie pisałem. Wiele jest takich nie zapisanych zakupów.

Cholinę kupowałem też rok później, w maju 2011, potem w październiku, może wtedy poprawiły się wyniki biegowe? Brałem ją, żeby zdać egzamin na prawo jazdy, musiałem w tym celu wyciszyć nerwicę lękową i udało się to dzięki między innymi cholinie.

Skoro mam dostęp do całości tamtego pamiętnika biegowego, zerknę na wpisy z 2011.

Inozytol kupiłem też we wrześniu 2010.
24 czerwca

jem kilogramy hepatilu, jem dużo cynku

28 czerwca

wrócił jeden obłączek, bardzo wyraźnie

3 lipca

pojawia się kolejny obłączek

7 lipca

wyniki biegowe dalej coraz lepsze

8 lipca

tak, to wtedy robiłem te najlepsze w życiu czasy, co jak widać zgrało się z powrotem obłączków

10 lipca

"Kosmos co się dzieje z tym organizmem, czuję się jakbym złapał przejeżdżający pociąg i biegł razem z nim."

Do dalszych wpisów nie mam już dostępu, nie są zapisane w archiwum, ale 10 lipca 2011 zacząłem prowadzić blog na swoim własnym forum

(no i tu jest problem, bo forum mam zapisane w formie plików na serwerze i dobrać się do nich to wyższa szkoła jazdy)

spróbuję przekopać się przez archiwa na serwerze
...dobra kurde, nie chce mi się szukać teraz, musiałbym to wszystko wrzucić gdzieś na serwer i odpalić, bo tak się nie przekopię. Ale cholinę kupiłem też w marcu 2013, jako że dość mocno ją podejrzewałem i sprawdzałem jej działanie. Kilka razy kupowałem też lecytynę, która choliny zawiera naprawdę dużo. Zdaje się, że żaden z tych testów nie dał zadowalających rezultatów. Patrzę na historię zakupów, kupiłem lecytynę aż 9 razy.

Czyli podsumowując

- mogła to być cholina, ale bardzo mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę, ile razy ją potem testowałem
- mógł być inozytol, bo nie testowałem go pod tym kątem, teraz to robię
- mógł być po prostu żeńszeń
- mógł to być efekt uboczny końskich dawek witaminy C
- może być, że to późny efekt dużych dawek skrzypu jako źródła krzemu, ale też dowiedziałem się później, że krzem ze skrzypu niemal się nie przyswaja

Jeśli to inozytol, to efekty w postaci obłączków pojawiły się po około miesiącu od rozpoczęcia suplementacji. Podobnie żeńszeń.

Żeńszeń pamiętam testowałem raz w późniejszym życiu i efekt był taki, że 2 dni po nim rzygałem, co mnie zniechęciło do dalszych zabaw.

No dobra, który z tych elementów mógł w jakikolwiek sposób zgrać się z czymś, co mogłem robić 20 listopada, czyli prawie równo rok temu? Wtedy napisałem znajomej, że mi odrastają.

Przypadkiem w diecie dorzuciłem dużo inozytolu? Efekt choliny, którą dostarczałem w jajkach, żeby zrównoważyć problemy wynikające ze stosowania piracetamu?

Znalazłem archiwum, które miało rozwiać wątpliwości, a jestem tak samo tępy jak byłem.

Jeszcze raz rzeczy, które kupowałem przed 20 listopada 2020, sporo tego było, bo zrobiłem wtedy kurację mającą zwiększyć zdolności umysłowe, poprawić pamięć etc

CLA
HMB
B1
Q10
Olej z rokitnika
Melatonina
Luteina + zeaksantyna
DAA
Piracetam

jeszcze 5 sierpnia kupiłem chlorek potasu

Czy rzeczy z tej listy mają chociaż JEDEN punkt wspólny z rzeczami z listy wyżej?
A, jeszcze jedna rzecz. Na pewno w czasie tej terapii rok temu brałem bor. Brałem go też w styczniu 2010. Warto o tym napisać, bo biorę go też od 3 dni teraz.
Hmm, jeszcze jedna rzecz mi przyszła do głowy. Tryptofan podejrzewałem, bo po tym jak kiedyś go brałem, też odniosłem wrażenie, że rosną obłączki. Popatrzmy na zakupy w tym czasie.

2 grudnia 2012 - tryptofan
7 stycznia - 2013 - tryptofan, kupiłem drugi raz bo poczułem efekty, ale drugie opakowanie nic nie dało, efekty zanikły. Co jednak kupowałem w tym samym czasie?

9 listopada glutamina
11 listopada - wodorotlenek litu
24 listopada mumio
30 listopada KOŃSKA dawka lecytyny w kapsułkach (źródło choliny)

13 stycznia DAA (pamiętam, że tego raczej nie jadłem, leżało i patrzyło)

Przewinął się tam też olej z wiesiołka i ekstrakt z liścia oliwnego.

Nie daje mi ta cholina spokoju. Owszem, kupowałem to wielokrotnie, ale równie często wyrzucałem, bo kupowałem w formie, której nie byłem w stanie zjeść, czyli lecytynę sojową w proszku. Jakie te rzeczy są teraz śmiesznie tanie, kiedyś to musiałem z USA sprowadzać, teraz jest 2 razy tańsze w Polsce, a i zarobki są ze 2 razy wyższe niż wtedy. Trochę się jeszcze pobawię inozytolem, dopilnuję boru, nic nie da to kupię 200 gramów dwuwinianu choliny.
(nie mogę przestać o tym myśleć, odkopanie tych starych postów było naprawdę fajnym odkryciem, przez lata nie dawało mi to spokoju)

Jest tam jeszcze kilka rzeczy, których nie zapisywałem, a które na pewno przez jakiś czas robiłem, ale pojęcia nie mam, kiedy

- miałem dużo bananów w diecie, co bardzo mocno musiało podbić mi poziom potasu
- brałem przez jakiś czas miłorząb japoński, w formie preparatu ginkofar, bardzo możliwe, że łącznie z żeń-szeniem
- miewałem w życiu okresy, gdy jadłem naprawdę dużo strączków, kiedyś, podczas tych prób biegowych miałem okres gdy żarłem dziennie całą wielką miskę soczewicy, a jakoś tak z rok temu kupowałem kilogramy białej fasoli i gotowałem. Miałem tez okresy na grapefruita. Fasola i grapefruity to najbogatsze źródła inozytolu, spokojnie mogłem wtedy dostarczać po 2-3 gramy, nawet 10 razy więcej niż jadłem w innych okresach.

Miałem tam odcinek testowy, na którym mierzyłem sobie czas przy określonym, konkretnym tętnie, co było wskaźnikiem wydolności organizmu, mało dokładnym z uwagi na to, że odcinek jest dość krótki

życiowy rekord przed tym okresem, który zrobiłem po napakowaniu się karnityną (ona w kilka dni końskich dawek zbiła mi kiedyś czas o prawie minutę) to 8 minut 35 sekund
24 maja - 8'50''
26 maja - 9'36''
28 - 9'10''
30 - 8'55''

3 czerwca - 8'40''

6 czerwca - nie zapisałem czasu na odcinku, ale napisałem że bardzo dobry. Od tego momentu był okres super wyników.

Czyli albo coś zrobiłem pomiędzy 30 maja a 6 czerwca, albo powoli, powoli zaczynało działać coś, co zrobiłem wcześniej i dopiero 6 czerwca nagle, z dużą mocą się uaktywniło.


1 czerwca jeszcze nie jadłem żeń-szenia, 3 czerwca dopiero zacząłem jeść jajka i brać żeń-szeń, ale też cholinę z inozytolem zacząłem jeść dopiero 1 czerwca.

Czyli cholina nie wypada tutaj zbyt interesująco, bo zacząłem ją jeść zbyt późno. Nie ma opcji, żeby dała efekty w 3 dni, a potem żebym nie zauważył ani razu efektów w późniejszych próbach z choliną, które prowadziłem i zapisywałem czasy. Żeń-szeń też musiałby zadziałać w ten sam dzień, w którym go wziąłem. A może cholina dałaby efekt...? Cytat z marca:

"ok, zapiszę, co wczoraj zrobiłem nietypowego na tyle, aby mogło to wpłynąć na dzisiejszą kondycję: 200 mg magnezu w tabletkach którego zazwyczaj nigdy nie jem, lecytyna sojowa aż do wyrzygania (czyli pewnie z 700 mg choliny), witamina D w niezbyt wysokiej dawce 5000 IU." Lecytyna zawiera też inozytol.

Stawiam, że to jednak efekt czegoś, co zrobiłem wcześniej, w maju, może nawet w kwietniu, a czego efekty utrzymało się dłużej. Ale cholina ma na koncie kilka badań, w których zadziałała po kilku dniach albo nawet w tym samym dniu, poprzez zwiększenie doraźne acetylocholiny.

Jeszcze rzut oka na transakcje allegro:

3 stycznia - kreatyna
7 marca - tauryna i glutamina
28 maja - inozytol w formie izolowanej, kupiłem bo nadmiar choliny według kogoś w internecie wypłukiwał z organizmu inozytol

Rok temu co prawda cholinę miałem głównie ze źródeł naturalnych, ale brałem piracetam, który potęguje jej działanie w organizmie. I wszystko pięknie, dużo na cholinę wskazuje, ale ja ją testowałem już tyle razy, że tego nawet nie zliczę. Z drugiej strony, najpoważniejszą próbę miałem na przełomie 2012 i 2013, gdzie jakiś czas potem też zaobserwowałem wzrost obłączków, który powiązałem z tryptofanem.

W marskości wątroby cholina znika, ale w niewydolności nerek rośnie. To samo dotyczy inozytolu.

No nic, wiem, że nic nie wiem. Może mi się przyśni jakieś rozwiązanie.
...białko mi się wyśniło

zacząłem jeść na początku lutego 2010, miałem wtedy nakręt na metioninę jako potencjalną przyczynę problemów. Ogólnie zbyt dużo białek serwatkowych nie jadłem, jak patrzę na transakcje to kupiłem to raptem 3 razy przez tamte lata, ale potem kupiłem jakoś na początku sierpnia 2020, czyli jadłem na kilka miesięcy przed tą drugą poprawą.

Tyle, że ja dość długo miałem dietę z dużym wysyceniem białka, wpc jest bogate w cysteinę, którą z kolei brałem w innych okresach na próbę.

...a może jednak cysteina, ale po długim czasie brania większych dawek? Robiłem z nią próbę i nawet to opisywałem na blogu tutaj, ale żeby mieć jej tyle, ile spożywa się z odżywki białkowej, musiałbym jeść kilka razy więcej niż jadłem. Dziennie powinienem brać prawie 4 gramy n-acetylocysteiny, żeby uzyskać tyle cysteiny, ile miałem w odżywce białkowej. A jeśli hipoteza białka jest słuszna, to efekty pojawią się po ponad miesiącu brania tak dużych dawek. Może próbując uzupełnić metioninę, uzupełniłem przez przypadek cysteinę?

Gdzieś w 2020 brałem większe dawki cysteiny, żeby się uchronić przed koronką, do tego odżywka białkowa... kto wie? W okolicach września 2021 tutaj pisałem o cysteinie, ale może nie doceniłem wtedy potęgi dawki?

http://zdrowiej.vegie.pl/showthread.php?tid=86&pid=625

zresztą, czy ja wtedy robiłem na sobie próbę z suplementacją? Jeśli tak, to na pewno nie wziąłem tak dużych dawek, jak powinienem.

Dobra, stawiam cysteinę na biurku obok monitora, żeby świeciła w oczy i zjadam 3+ gramy dziennie. Pierwszy już teraz.
...i jeszcze jeden post

testowałem potem w 2010 różne rzeczy, które brałem podczas skoku formy. między innymi odżywkę białkową.

białko kupione 12 września

wpis z 30 września

"No ok, koniec czekania na cud, białko nic a nic nie pomaga. Co najwyżej nerki można sobie rozwalić."

4 października - wpis w którym stwierdzam, że wracam do super wyników i mam nadzieję, że to się utrzyma. Kolejne dni dalej dają niezłe wyniki, ale bez rewelacji.

Czyli - to jednak może być cysteina, ale pod warunkiem, że jest jej odpowiedni dużo i bierze się ją odpowiednio długo. Efekty jeśli są, to przychodzą z kilkutygodniowym, albo nawet kilkumiesięcznym opóźnieniem.
Zastanawiam się, jak to jest z przyswajalnością cysteiny z NAC i z izolatu białkowego.

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/labs/pmc/ar...MC6770193/

W jednym z badań udało się wyleczyć z niedoboru cysteiny i podnieść poziom glutationu, ale dostali tam dawkę 10 GRAMÓW NAC dziennie. To 10 razy więcej, niż brałem. W innym z kolei udało się podnieść poziom u dzieci autystycznych, ale też po dawce rzędu 5 gramów dziennie.

Niedawno pisałem o glicynie, tu też zaznaczono, że niekiedy dopiero dodatek glicyny powodował poprawę zdrowia i podniesienie poziomu glutationu, przy dobrej podaży cysteiny to ona staje się czynnikiem limitującym.

Dla porównania, odżywka białkowa miała korzystne efekty przy dawce już 15 gramów dziennie, co odpowiada może 0,3 grama NAC. Możliwe, że prawdziwa korzyść będzie widoczna po połączeniu:

1. dużych dawek NAC
2. źródła glicyny (mam tego całkiem sporo, kupione chyba 10 lat temu)
3. seryny

plus oczywiście pierdoły takie jak cynk czy selen

Właśnie seryna jest ponoć jednym z aminokwasów, które potęgują syntezę glutationu. Co prawda nie ma badań wykazujących jej niedobory czy coś takiego (może potem jeszcze poszukam), ale przy próbie uzupełnienia megadawkami zapewne korzystna będzie jej dodatkowa suplementacja, przy czym w zupełności wystarczy tu odżywka białkowa.

Odżywka białkowa nie zawiera akurat glicyny, tzn ma jej dużo mniej niż wynosi zapotrzebowanie podczas uzupełniania glutationu.

Podsumowując, idealne podejście to

50 gramów odżywki białkowej podzielone na 2 porcje
2-3 porcje po 1,5 do 2 gramów n-acetylocysteiny
5-10 gramów glicyny

i pierdoły typu cynk czy selen

Nigdy tak nie robiłem, zawsze czegoś brakowało, jak brałem odżywkę białkową, to nie uwzględniałem glicyny, jak glicynę z NAC, to NAC było kilka razy za mało, a nie uwzględniałem seryny. Efekty mogły być widoczne, ale słabiej i dłużej to trwało, przez co mogłem przegapić związek przyczynowo skutkowy.