Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Obłączki póki co bez zmian, ale tak myślę, czy z tymi BCAA nie przesadziłem, one blokują przyswajanie tyrozyny i tryptofanu przez mózg. Zakręcony się czuję, oszołomiony od jakiegoś czasu. Może jakaś infekcja, może któryś supel tak na mnie działa (podejrzewam wapń), a może brakuje tryptofanu albo tyrozyny. Albo jednego i drugiego.
A ten wapń w moczu to Ty tak gołym okiem dostrzegasz?
Nom, dosłownie jakby mlekiem sikać. Kiedyś oddałem do badania i było, że liczne kryształy... już nie pamiętam, fosforanów czy szczawianów, ale wapnia. I zdaje się, że tylko po suplach magnezu. Zresztą to ponoć się zdarza u najzdrowszych ludzi, jeśli mają zasadowy mocz i tak szczerze to wcale nie jestem pewien, czy to objaw chorobliwego nadmiaru, no tak czy tak nie wygląda to dobrze, a kamień nerkowy to naprawdę przykra sprawa. Ani lekarze nic w tym nie widzieli, a u kilku byłem, ani badania na własną rękę nic nie wykazały.

Po dodaniu odrobiny octu wszystko robi się idealnie przezroczyste, więc może to i faktycznie jest całkowicie normalny objaw u kogoś, kto ma zasadowy mocz, a zasadowy mocz z kolei jest normalny u kogoś, kto ma dietę wege. W moczu zdrowa osoba może mieć nawet pół grama wapnia dziennie, a taka ilość wymieszana nawet w 2 litrach wody, w formie nierozpuszczalnej, zamieni to na coś koloru mleka. Wolę jednak nie ryzykować.
Jedno można powiedzieć: ani teanina, ani kurkumina nie miały takiego efektu, jaki czasem opisuje się na forach. W zasadzie to chyba nic nie ma efektu, który jakoś by się wyróżniał, jakbym miał brać suple na podstawie tego, co czuję, pewnie nic bym nie brał, bo po niczym nie ma różnicy. Opieram się na badaniach, gdzie dana rzecz zmniejszała ryzyko chorób i liczę na to, że badania nie były zafałszowane.

U ex wyszedł podniesiony potas we krwi, tej z dużymi obłączkami pomimo diety wege, problemów z tarczycą i niskiego żelaza. Od wieeeelu lat lat pyta mnie o rady na wypadające włosy, od lat lat mówię jej, żeby zbadała nadnercza, nie zrobiła tego do tej pory, a musi już takie niby peruki nosić. No szkoda, bo często mówi się, że obłączki własnie od nadnerczy zależą, wysoki potas to dość wyraźny wskaźnik do tego, że z nimi coś jest nie tak.

Podobnie ten gość, co nawet na kciukach nie ma, za to ma potwierdzone wstępnymi badaniami duże problemy z nadnerczami, bierze 20 różnych supli, ale badań nie zrobi.

Jest opis przypadku, gdy był bardzo duży wzrost obłączków po smarowaniu maścią zawierającą hormon normalnie produkowany właśnie przez nadnercza.

U mnie bez zmian, lekko zakręcony ostatnio jestem, ale nie wiem, czy to po tych suplach, odnoszę wrażenie, że teanina lub kurkumina (biorę je razem) mają jakiś taki dziwny wpływ, jakiś czas po zażyciu jakbym po piwie był, no ale może przypadek. Coś jakby się popsuło, zmęczony jestem, nie mogę zmusić się do pracy, nawrót zapalenia skóry głowy (cholera wie, co to jest), jak poprzednio pisałem, może za dużo bcaa brałem, co zablokowało dostęp do mózgu tyrozynie i tryptofanowi. Tryptofan mam, ale tyrozyna się skończyła.

(sprawdziłem w allegro, cholera, ja przecież kupiłem tyrozynę miesiąc temu na jakiejś przecenie i całkowicie o tym zapomniałem, pewnie nawet jej nie otworzyłem i leży w szafie)

Po tryptofanie co prawda ryj mi się cieszył, ale wróciły objawy zespołu niespokojnych nóg, no to zobaczymy jak będzie po tyrozynie.

A ogólnie to naprawdę baaaardzo jestem zadowolony z tego kalendarza google, w końcu regularnie będę brał wapń, b12 i inne takie rzeczy. W tych wszystkich moich testach zawsze najbardziej brakowało regularności.
(10-25-2022, 12:57 AM)tomakin napisał(a): [ -> ]W zasadzie to chyba nic nie ma efektu, który jakoś by się wyróżniał, jakbym miał brać suple na podstawie tego, co czuję, pewnie nic bym nie brał, bo po niczym nie ma różnicy. Opieram się na badaniach, gdzie dana rzecz zmniejszała ryzyko chorób i liczę na to, że badania nie były zafałszowane.

 Też kiedyś się zastanawiałem nad tą kwestią... Jest jednak parę suplementów, które działają na mnie bardzo wyraźnie.
- D3+K2 niezawodnie pomaga mi przy problemie wrażliwych zębów.
- Olej miętowy (Enteric coated) bardzo pomaga przy problemach z trawieniem, chociaż teraz używam tylko okazjonalnie, gdy mi się zdarzy trochę odejść od regularnej diety.
- Ashwaganda na pewno działa w krótkim okresie, pomaga w skupieniu - chociaż mam pewne wątpliwości przy dłuższym stosowaniu. 
- Teraz Glutamina... brałem ją regularnie przez 2 miesiące i wreszcie zauważyłem korzyści jeśli chodzi o trawienie. Nigdy nie było lepsze, a przez tyle lat się z tym męczyłem.
- Zapisuję też już 8 lat każdą chorobę czy infekcję. Kiedy zaczynałem, łapało mnie coś po 3-4 razy w roku. Teraz, ostatni raz czułem się przeziębiony w 2020 roku, domyślam się że był to Covid... i w ogóle nigdy nie mam już takich klasycznych objawów jak katar, czy kaszel. Nie wiem, czy to mogę przypisać jednemu suplementowi, pewnie nie - ale czystek piję praktycznie codziennie od kiedy po raz pierwszy o nim wspomniałeś lata temu i wierzę, że pomaga.

 ... a potem są takie rzeczy jak Coenzym Q10, który biorę raz na jakiś czas, czy Tokotrienole - gdzie rzeczywiście trudno wyczuć jakiś efekt, ale mam nadzieję na długo-terminowe korzyści jeśli chodzi o profilaktykę, zapobieganie chorobom serca czy nowotworom.

 Jeszcze co do Kurkumy, to jest suplement z którego zdecydowałem się zrezygnować. Dużo dobrego o niej piszą, ale ja miałem przez nią problemy ze snem, w ogóle dużo różnych suplementów źle wpływa u mnie właśnie na sen... a wychodzę z założenia, że negatywny wpływ na ten aspekt przeważy każde potencjalne korzystne efekty w innych sferach, więc niektóre suplementy mogą po prostu nie być dla mnie.

 W końcu wszystkie badania mogą dawać wnioski tylko na zasadzie statystycznej, prawda? Jeśli jakiś suplement pomoże wystarczającej większości ludzi, to wnioskiem badań będzie pozytywny efekt - a pojedyncze osoby, którym dana substancja nie pomogła albo nawet zaszkodziła, będą tutaj tylko błędem statystycznym.

Dlatego ja traktuję wnioski badań jako pożyteczną informację, ale nie ostateczny dowód tego, że ja sam na nim skorzystam. Jeśli jakiś suplement dał w badaniach dobre rezultaty, to mogę założyć, że mnie też prawdopodobnie pomoże, ale prawdopodobnie może znaczyć tylko, że takie prawdopodobieństwo wynosi 60%, 70%, 80%... ale na 40%,30%,20% nie pomoże albo nawet zaszkodzi i tutaj staram się sam obserwować reakcję własnego organizmu, chociaż to też nie jest łatwe oczywiście.
Tyle że niektórych rzeczy się po prostu nie czuje, a inne z kolei czuje się, ale to dość mylące, po papierosie czy alkoholu człowiek może poczuć się nawet lepiej, spada mu stres i w ogóle, z kolei niesmaczne rzeczy często są najzdrowsze, jak na małpy przystało, mamy wbite ewolucyjnie, że tłuste, słone rzeczy są smaczne, bo zapewniają dużo kalorii i pozwolą potem przetrwać okres głodu, tyle że już nie ma okresów głodu, a nadmiar kalorii dość skutecznie zabija w dalszej perspektywie.
Wydaje mi się jednak, że wystarczy dość podstawowy poziom samoświadomości, żeby zauważyć - że takie rzeczy, które oczywiście poprawiają nastrój w krótkiej perspektywie, jak używki czy niezdrowe jedzenie, już w średniej perspektywie przynoszą negatywne skutki (W wartościach bezwzględnych, gdzie krótkoterminowa poprawa samopoczucia zostaje wyraźnie przeważona przez dłuższy/bardziej dolegliwy okres obniżenia samopoczucia), jak kac po alkoholu, obniżenie nastroju i wyższy stopień stresu/niepokoju jakiś czas po wypaleniu ostatniego papierosa czy wypiciu ostatniej kawy(przy nadużywaniu kofeiny) i dołek z którego można szybko wyjść tylko sięgając po kolejną dawkę, albo uczucie ciężkości, czy wahania nastroju po niezdrowym posiłku spowodowane spadkiem poziomu cukru, czy problemami z trawieniem.

...chociaż Swoją drogą, jeśli ktoś w ogóle nie interesuje się zdrowiem, czy odżywianiem, to pewnie takiej samo-świadomości nie ma i nawet w głowie nie połączy ze sobą tego co zrobił parę godzin temu z jego obecnym nastrojem, czy dolegliwością.
Samoświadomość bardzo lubi samą siebie oszukiwać i tego się niestety nie zmieni. Mądry człowiek to nie ten, który potrafi wsłuchać się w organizm, ale ten, który tego nie robi bo wie, że ryzykuje samooszukiwanie.

Ex może dostanie w końcu skierowanie na badania, takich dokładnych na nadnercza raczej się nie zrobi samemu w labo.

https://www.jaad.org/article/S0190-9622(...1/fulltext

Tu jest piękny przykład zregenerowanych obłączków po tym, jak wyleczono chorobę Addisona, czyli niewydolność nadnerczy (w dużym uproszczeniu, niski kortyzol i aldosteron). Na pewno jest JAKIŚ związek z nadnerczami i tym, co wytwarzają, ale chyba nie jest to tak proste jak "mocne nadnercza, mocne obłączki", raczej jakiś czynnik regulujący ich wielkość ma związek z poziomem hormonów. Ostatnio pisałem o tym przypadku, gdy maść z kortyzolem spowodowała duży wzrost obłączków.

Dla przykładu, w depresji zanikają obłączki, ale poziom kortyzolu w paznokciu (mierzy się tak, żeby określić ile go było średnio w organizmie przez ostatnie miesiące, to dużo lepsze niż pomiar z krwi) jest podwyższony. Mają też podwyższony aldosteron.

Nie sam kortyzol, ale coś, co od niego zależy, co jest również walnięte w HIV/AIDS, w marskości wątroby, niewydolności nerek i w depresji. I raczej chodzi o mechanizm na poziomie samego paznokcia, a nie np o to, jak kortyzol mógłby wpłynąć na wątrobę, bo starczyła maść z nim, żeby obłączki rosły.

Cukier? Potas? Układ współczulny / przywspółczulny? Odczyn? Spalanie węgli, białka, tłuszczu na poziomie komórki? To wszystko jest w jakiś sposób regulowane przez kortyzol i aldosteron, problem w tym, że każda tkanka reaguje inaczej i wiedza o tym, jak na kortyzol reagują komórki mięśniowe niewiele mi da.
Kurcze no chyba jednak dopamina, w sensie chyba bcaa zablokowało dostęp tyrozynie, zapychając szlak przesyłowy na granicy krew / mózg. Jem tyrozynę i jakoś tak w końcu wysprzątałem pokój, co czekało na zrobienie już dłuuuugo. Jakoś tak inaczej na świat patrzę. Może być oczywiście tak, że to któreś z supli działają, ale stawiam na tyrozynę.

Dawno temu na jakimś forum widziałem wpis, gdzie komuś po tyrozynie odrosły obłączki, ale to chyba miało związek z naprawą tarczycy, tyrozyna podnosi poziom hormonów tarczycowych.
Po prostu masz adhd.