Do tego czasu pewnie usuniesz to forum. To on uderzył mojego psa kijem, to była ciemna noc, 23 około, obok lasu, miałem zamiar mu wpierdolić za to, ale spanikowałem, jakbym przegrał to miałby idealne miejsce, żeby zakopać zwłoki i mu spierdoliłem po prostu. Gość miał kij i cholera wie czy jeszcze nie nóż. I to ja mu podpalę ten dom, nie zapomnę tego, bo wiem gdzie mieszka. Nie wiem z kim mieszka, wiem, że też ma psa. Przeszkadzało mu to, że mój pies nie idzie na smyczy, o godzinie 23, w lesie mam się z nim szarpać na smyczy, a najlepiej jeszcze przez całą trasę, 25~ km.
No i Tomakin nie dygaj tak, skąd wiesz, że to co pisze to mi się nie śniło? Zapomniałbym dodać, że taki sen tylko miałem, jak podpalam mu ten dom, hehe.
Zostawmy te dopalające się zgliszcza ze szkieletem psa, wróćmy do naprawdę ważnych rzeczy
Znowu te palpitacje, podejrzewam, że one mają coś wspólnego z ogólnym stanem zdrowia i pewnie też z obłączkami. Ale co i jak, gdzie, dlaczego? Chyba nie kwas foliowy, tauryna i arginina też nie bardzo działają, chociaż nie biorę takich dawek jak ostatnio, gdy problem znikł z dnia na dzień.
Może jednak karnityna wtedy pomogła, z opóźnieniem? Jeśli tak, to problem byłby z tarczycą. Drugie co podejrzewam to nadnercza, z uwagi na to, jak reaguję na cynk, on blokuje wytwarzanie kortyzolu, ale nie powinno się tego odczuwać, jeśli poziom nie był bardzo niski już wcześniej. Maść z kortyzolem powoduje odrośnięcie obłączków, jeśli smaruje się paznokieć, do tego jest ten opis przypadku wyleczenia choroby Addisona (brak produkcji), gdzie też na moje oko obłączki pojawiły się po wyleczeniu.
A może jednak kupić gdzieś lukrecję, która blokuje rozpad kortyzolu, spróbować go podnieść w ten sposób?
Na palpitacje najlepszy klonazepam, polecam, kartele farmaceutyczne naprawdę robią dobre narkotyki:
https://zapodaj.net/b6a35f1c2013c.jpg.html
Aha, wiem, że data jest dzisiaj inna, to było zdjęcie dla kogoś innego.
ale ja nie chcę ich mieć, tylko się pozbyć!
No właśnie, wyciszysz się, uspokoisz i jak ręką odjął.
A też ciekawe, jakie długotrwałe efekty na neurochemię mózgu może mieć spożycie różnych narkotyków, czy medykamentów. Czy stąd może wynikać pewne zaburzenie percepcji i oceny sytuacji, co znowu może doprowadzić kogoś do wniosku, że dobrym rozwiązaniem może być spalenie czyjegoś domu?
Niby w stanach zjednoczonych większość masowych zabójców to ludzie którzy byli na psychotropach i antydepresantach, a później je odstawili.
Nie, ja zawsze taki byłem i większość ludzi taka jest. Jakby system prawny, policja etc zniknęła to bardzo szybko zrobiłaby się tutaj nam druga Somalia. Ogólnie jesteśmy okrutnymi zwierzętami, egoistami, których jara cierpienie innych. Poza tym nie zamierzam zrobić tego od tak, dla hecy. Uderzył mojego psa, wyobraź sobie, że ktoś by Ci uderzył na Twoich oczach najbliższą Ci osobę? Pewnie byś mu najebał.
Z tymi zabójcami w USA to masz info z jakiegoś źródła, czy z mojego postu ze starego forum? Bo ja o tym pisałem, ale też źródłem było "na pewno tak jest, bo zgadza się z moim światopoglądem"
