Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Obłączki
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
(09-03-2023, 01:58 AM)munieslaw napisał(a): [ -> ]Spróbuj heroiny, będziesz miał jazdę przez cały tydzień! Big Grin

Lekarz zabronił mi mieszać heroiny z lekami. Big Grin
Alkohol pomaga zasypiać, ale też z tego co wiem zaburza "Głęboki sen", więc to jest trochę złudna pomoc. Kiedyś słyszałem jakiegoś specjalistę od snu, który opisał to tak, że nie powinno się mylić braku świadomości ze snem.
Masz oczywiście rację. Ja ogólnie nie mam problem u zasypianiem i zmęczeniem rano, więc porad nie będę dawał, ale mam tak, że po jednym drinku Jagera zasypiam w 10 sekund.

Ogólnie po alkoholu czuję się tak, jakbym chciał czuć się zawsze każdego dnia, czyli rozluźniony, rozmowny, pewny swoich też, a nie spięty czy unikający rozmów. I nawet wtedy nie muszę się do niczego zmuszać i trenować dyscypliny.

Ze wszystkich suplementów diety to alko chyba najlepiej na mnie działa, tuż obok DNP. Nawet mikrodawki amfetaminy nie dają tak odczuwalnych rezultatów.
No bo alkohol jest bardzo silnym środkiem likwidującym stres, problem w tym, że po pierwsze wytwarza tolerancję, czyli trzeba większych i większych dawek dla tego samego efektu, po drugie jedynie maskuje objawy tegoż stresu, nie likwiduje przyczyny. Praktycznie każdy alkoholik zaczynał w ten sposób, czuł się super po małych dawkach i stres mu znikał.

Powiedziałbym, że taka reakcja świadczy o jakimś problemie gdzieś głęboko w podświadomości.
Dokładnie tak. A tak poza tym to jak ja bym chciał, żeby alkohol jeszcze w ogóle na mnie działał Sad Przez gbl, pregabaliny, jakieś klonazepamy mam tak przeorane receptory gaba, że alkohol w żadnym wypadku nie pomógłby mi np. w zagadaniu do laski, już lepiej by mi to wyszło na trzeźwo, z pewnością.
Nawet nie tyle alkoholik zaczynał w ten sposób, ale praktycznie na każdego alkohol działa w ten sposób, że likwiduje chwilowo stres, rozluźnia i sprawia, że łatwiej się rozmawia. Więc pewnie każdy ma jakieś spiny w podświadomości. Nie widzę powodu, żeby ograniczać alkohol do zera. Lubię ten stan po dwóch, trzech drinkach czy piwkach, ale nie pije codziennie, bo jednak chodzę do pracy i mam inne obowiązki. Co sobotę chodzę na imprezy, a wtedy to już sobie pozwalam. I jest super.

Poza tym w moim wieku już alkoholikiem i tak nigdy nie zostanę, bo to trzeba zacząć dużo wcześniej, żeby się uzależnić. Więc pełen luz, bo temat mnie nie dotyczy. Jeśli też jesteście starymi dziadami, to też już macie po temacie. Smile No to chluśniem bo uśniem.

(09-03-2023, 03:47 PM)munieslaw napisał(a): [ -> ]Dokładnie tak. A tak poza tym to jak ja bym chciał, żeby alkohol jeszcze w ogóle na mnie działał Sad Przez gbl, pregabaliny, jakieś klonazepamy mam tak przeorane receptory gaba, że alkohol w żadnym wypadku nie pomógłby mi np. w zagadaniu do laski, już lepiej by mi to wyszło na trzeźwo, z pewnością.

Ty akurat masz masę innych ciekawych doświadczeń z substancjami, więc alkohol wydaje się w Twoim przypadku dość pospolity. Smile
Można się uzależnić w każdym wieku, nie myśl, że jak do 37 czy ile tam masz lat się nie uzależniłeś to już jesteś bezpieczny.
Tak, ja patrzę na alkohol jak na zalegalizowany narkotyk, dużo szkodliwszy niż heroina (bo powszechniejszy). Ja bym musiał z 0,7 l wódki wypić, żeby zasnąć na 5-6 h po tym. Gorzej byłoby jakby przestał działać ze snem. Ogólnie na trzeźwo nie mam żadnych problemów ze snem, ale jak popije kilka dni to później 4 dni bezsenne by mnie czekały i muszę się jakimś ranofrenem czy chloroprotixenem usypiać.
Większość moich znajomych, którzy mają problem z alkoholem, zaczynało drynić już w wieku nastu lat, ewentualnie dwudziestu. I u nich do picie faktycznie wpływa na jakość życia codziennego. Ja sobie popijam sporadycznie i zawsze to lubię. Jakbym się postarał, to pewnie mógłbym wpaść w uzależnienie i rozwalić sobie życie, ale nie sądzę, żeby tak się stało. To wymaga czasu, a ja nie mam powodu, żeby zapijać smutki i uciekać od rzeczywistości. Mogę nie pić pół roku, a potem raz w tygodniu. Ogarnąłem się już, nie mam objawów depresji itp. W podświadomości pewnie siedzi wciąż to, że nie mam dobrej, stabilnej pracy i to mnie spina, no ale z tym to muszę żyć. Dlatego uważam, że w mojej obecnej sytuacji jestem bezpieczny. Alko jest groźne, tak jak mówisz, ale przy odpowiednim używaniu to fajny suplement do poznawania ludzi i przełamywania barier. I na sen. Smile Po 0,7 wódy też bym imał problem ze spaniem, poznawaniem ludzi, no i pewnie bym rzygał. Jagier, wino kub piwo. Mam konto na Untappd, gdzie prowadzę spis wszystkich alkoholi i wyszło mi, że przez ostatnie 10 lat wypiłem 2500 unikalnych piw.
I czuję się z tym dobrze.

Eh, offtop o sobie i alkoholu zrobiłem w nieswoim wątku.
Takie badanie kiedyś było, szczurom dali możliwość picia, ale część z nich była poddana stresowi. Te zestresowane piły znacznie więcej.

Nie no, wiadomo, po narkotykach każdy lepiej się czuje, ale gdy czuje się DUŻO lepiej to już zły znak. Może ma cholernie wrażliwe receptory, może cholernie wysoki poziom nie uświadomionego stresu, różnie może być. Może po prostu żyjąc na swoim możesz sobie pozwolić na picie, a w domu z matką nie bardzo mogłeś, nie finansowo tylko po prostu głupio było.

Tak czy tak, zagrożenie uzależnieniem jest bardzo realne i z opisu który dajesz wybijają czerwone sygnały ostrzegawcze. Może po prostu tak to napisałeś, a w rzeczywistości jest inaczej, no ale napisałeś co napisałeś Big Grin
A ja z kolei rozczarowany jestem tym, że alkohol zbyt słabo działa, jak wypijam pół litra wódki, to nic się specjalnego nie dzieje, aż nagle mi się urywa film i usypiam. Mam wrażenie, że z jednej strony wzrosła mi tolerancja na początkowe działanie alkoholu, z drugiej strony nie wzrosła mi tolerancja na późniejsze działanie alkoholu i nadal zaliczam zgona jak wypiję pół litra nawet powoli (około 8 godzin).