Tak trochę o tym myślałem i przypomniał mi się ten artykuł
https://naturalneleczenie.com.pl/2016/08...e-jezykow/
no i to
https://wygryw.vegie.pl/ego.html
Dlaczego nie mamy samych milionerów, czemu 95% ludzi siedzi w starych schematach? I tu będzie kilka czynników
1. tak duża zmiana w życiu wymaga dużego nakładu "energii mentalnej". Biorąc pod lupę to znalezienie miejsca na straganie, to nie tylko godziny (setki godzin) poświęcone na zdobywanie tych wszystkich rzeczy, o których pisałem, sprzętu transportowego, znajomości, umiejętności, ale też własnie wysiłek mentalny włożony w to, żeby zmusić się do opanowania całej nowej sfery życia. Jak bardzo to trudne widzicie po swoich przykładach, gdyż ciągle czytacie to, co ja piszę w artykułach, zamiast pisać swoje artykuły. Człowiek woli się trzymać utartych, sprawdzonych ścieżek, bo ewolucyjnie to jest dla niego najlepsza taktyka.
2. wrodzone i wyuczone w dzieciństwie umiejętności oraz schematy zachowań. To naprawdę bardzo mocno odbijająca się na późniejszym życiu rzecz. Była wcześniej mowa o nauce na pianinie, to świetnie widać, jak pianista, który był uczony od 4 roku życia, ma potem nauczać dorosłego. Próbuje go uczyć rzeczy, które dla niego są trudne i nowe, a także takie które jego by rozwinęły, a pomija absolutne podstawy, takie jak np czytanie nut. Nie pamięta już, że tych podstaw sam uczył się przez długie lata. Znaleźć miejsce na straganie? A czy umiemy rozmawiać z ludźmi, nawiązywać znajomości, by nas tam lubili? Po prostu być sympatycznym gościem? Odnaleźć się w grupie? Ta jedna umiejętność to już są całe lata treningu, który miało się w głębokim dzieciństwie. Albo nie miało, jeśli wychowało się w toksycznej rodzinie.
3. zewnętrzna motywacja. To, ile mamy "energii mentalnej" w dużej mierze wynika z tego, jakie dostajemy wsparcie. Pisałem wcześniej, że największy "boom" w robieniu stronek i pracą nad nimi miałem, gdy byłem w związku z taką jedną. Trochę taka zaklęta pętla, gdy nie ma się rodziny, bo nie odnosi się sukcesów, a nie odnosi się ich, bo nie ma rodziny, która będzie swego rodzaju celem. Napisałem swego czasu witrynę
https://wygryw.vegie.pl
która jest o ludziach, będących ofiarami takiego schematu, tylko u nich to poszło kilka kroków dalej, w ogóle nigdy nie mieli dziewczyny i nie mają chęci starać się, bo nie doświadczają pozytywnej, zewnętrznej motywacji. Zmieniliby się dla dziewczyny, zaczęli chodzić na siłownię, dbać o siebie, więcej zarabiać, ale nie robią tego, bo nie mają dziewczyny, dla której chcieliby się poświęcić. Nie mają dziewczyny, bo nie chodzą na siłownię, nie dbają o siebie, mało zarabiają.
Wracając do stronek, plan był taki, że ja piszę, a ludzie z wdzięczności za rzeczy, które im niejednokrotnie życie uratowały i mogą uratować komuś innemu, poświęcają kilka sekund swojego czasu i zostawiają gdzieś link do takiej stronki. Plan bardzo naiwny, bo oczywiście praktycznie nikt tego nie zrobił, jeśli porównamy liczbę osób, które stronki przeczytały i siedziały na nich godzinami, a liczbą osób, które zostawiły gdzieś link. Mam wgląd w statystykach w jedno i w drugie, to jest serio mocno poniżej jednego procenta. Bardzo mocno poniżej. W efekcie ze stronek przestała wpadać kasa, znikła motywacja do tworzenia kolejnych, bo dobrymi uczynkami człowiek się nie naje. Kiedyś, ileś lat temu podnoszenie pozycji w google było proste i szło to zrobić samemu, może nie było kokosów, nie dało się za to przeżyć, ale dochód to był konkretny zastrzyk gotówki, teraz jest masakra. No i oczywiście subzero, który swoją toksycznością potrafi całkowicie zniechęcić do robienia czegokolwiek, człowiek ma ochotę rzucić wszystko w cholerę, byle nie czytać jego "to mnie nie interesuje, pisz o rzeczach które lubię!".
Stąd ta przerwa w artykułach na blogu i tworzeniu nowych stronek, jeszcze próbuję z tłumaczeniem tego wszystkiego na angielski, tu jest o tyle lepiej, że faktycznie można z tego wyciągnąć jakąś kasę, zapewne bardzo niewielką, ale zawsze to dodatek do wypłaty na tyle duży, że warto czasem coś napisać. Pamiętacie, jak kilka dni temu prosiłem o 30 linków do artykułów na blogu anglojęzycznym i się nie doprosiłem?
No to właśnie od tamtej pory dodałem coś koło 300 i dziś wpadnie pewnie kolejne 50-100, co prawda głównie na swoich domenach, no ale zawsze to sztuka.