02-20-2024, 01:59 PM
Kuźwa chciało się czytać te moje wypociny, gdzie 20 raz niekiedy to samo piszę
"Na 100% zadziałał alkohol, czyli jego brak, ale jak opanuję sytuację w domu, czyli brak kasy i ogólnie ogarnę życie, to wracam do alkoholu przetestować teorię czy to bardziej alkohol, czy bardziej stres."
Nie chcę Ci tu moralizować czy coś, bo to nie od tego forum, ale chyba zdajesz sobie sprawę, że jesteś po prostu początkującym alkoholikiem? W sumie, gdzie jak nie na forum napisać takie rzeczy wprost. Jeśli chcesz zrobić jedną dobrą rzecz dla siebie, to nie wracaj do testowania.
Obłączki owszem, są powiązane z alkoholem, bo alkoholicy mają mniejsze albo w ogóle nie mają, ale nie jest to powiązanie wprost. Gdzieś coś na siebie tam nawzajem wpływa, ale gdzie i co, tego nie wiemy. 40 dni to tyle co nic dla paznokci, po 4 latach można zobaczyć efekty odstawienia alkoholu, oczywiście szybciej, jeśli aktywnie zregeneruje się po nim uszkodzenia, tylko właśnie, nikt nie wie, które konkretnie uszkodzenie odpowiada za obłączki.
Kreatynę na pewno kupisz, tego chyba w żadnym kraju nie zakazali, piracetam to poważniejsza sprawa. Noopept kupisz w UK bez problemu, część osób mówi, że lepsze od piracetamu, mnie nie przekonuje, za mało nad tym badań, ale ogólnie zasadę działania te środki mają podobną.
Kurcze, gdyby było tak, że obłączki miałeś w wieku 20 lat (na starych zdjęciach pewnie będzie widać), a nie masz teraz, to dałoby się ogarnąć, co nie działa, po prostu sprawdzając które suple regularnie bierzesz. Oczywiście trzeba by było założyć, że znikły od alkoholu.
U mnie po prostu jest jakaś choroba czy przypadłość, to już nie o obłączki chodzi, ale bardziej o objaw Terry'ego, który NIGDY nie pojawia się u zdrowych osób. Może być coś banalnego, np tarczyca, którą pechowo badałem akurat w momentach gdy wyniki były OK, a może być jakaś genetyczna wada która wyszła w wieku dorosłym, po tym, jak zwolniły hormony, powiedzmy wada która blokuje jakąś jedną jedyną substancję. I trafienie w tę konkretną rzecz to jak trafienie w totka.
Trzymam się tego, że miewałem okresy bardzo dużej poprawy samopoczucia, gdy pojawiały się też obłączki, więc liczę na to, że nawet jak nie znajdę przyczyny, to uda mi się zminimalizować negatywne efekty. W ogóle dziś np jest bardzo dobrze, w głowie czysto, klarowne myśli, precyzyjne ruchy, wczoraj w pracy łapałem się na tym, że zapamiętuję rzeczy, które normalnie musiałbym sobie przypominać, zaglądać do zapisków, więc stawiam, że coś z tego, co robiłem niedawno, mogło pomóc. Tylko ta cholerna infekcja...
Znowu mnie mostek zaczął boleć, byłem z tym kiedyś u lekarza, przebadali na wszystkie strony i nic, doszedłem wtedy do wniosku, że to musi być uraz mechaniczny, wynikający z garbienia się i słabej regeneracji chrząstki, faktycznie bolało tylko przy niektórych ruchach, a nigdy przy np bieganiu. No ale gdzieś tam zostało "a co, jeśli to serce?". To ten bodziec, po którym zamówiłem Q10.
"Na 100% zadziałał alkohol, czyli jego brak, ale jak opanuję sytuację w domu, czyli brak kasy i ogólnie ogarnę życie, to wracam do alkoholu przetestować teorię czy to bardziej alkohol, czy bardziej stres."
Nie chcę Ci tu moralizować czy coś, bo to nie od tego forum, ale chyba zdajesz sobie sprawę, że jesteś po prostu początkującym alkoholikiem? W sumie, gdzie jak nie na forum napisać takie rzeczy wprost. Jeśli chcesz zrobić jedną dobrą rzecz dla siebie, to nie wracaj do testowania.
Obłączki owszem, są powiązane z alkoholem, bo alkoholicy mają mniejsze albo w ogóle nie mają, ale nie jest to powiązanie wprost. Gdzieś coś na siebie tam nawzajem wpływa, ale gdzie i co, tego nie wiemy. 40 dni to tyle co nic dla paznokci, po 4 latach można zobaczyć efekty odstawienia alkoholu, oczywiście szybciej, jeśli aktywnie zregeneruje się po nim uszkodzenia, tylko właśnie, nikt nie wie, które konkretnie uszkodzenie odpowiada za obłączki.
Kreatynę na pewno kupisz, tego chyba w żadnym kraju nie zakazali, piracetam to poważniejsza sprawa. Noopept kupisz w UK bez problemu, część osób mówi, że lepsze od piracetamu, mnie nie przekonuje, za mało nad tym badań, ale ogólnie zasadę działania te środki mają podobną.
Kurcze, gdyby było tak, że obłączki miałeś w wieku 20 lat (na starych zdjęciach pewnie będzie widać), a nie masz teraz, to dałoby się ogarnąć, co nie działa, po prostu sprawdzając które suple regularnie bierzesz. Oczywiście trzeba by było założyć, że znikły od alkoholu.
U mnie po prostu jest jakaś choroba czy przypadłość, to już nie o obłączki chodzi, ale bardziej o objaw Terry'ego, który NIGDY nie pojawia się u zdrowych osób. Może być coś banalnego, np tarczyca, którą pechowo badałem akurat w momentach gdy wyniki były OK, a może być jakaś genetyczna wada która wyszła w wieku dorosłym, po tym, jak zwolniły hormony, powiedzmy wada która blokuje jakąś jedną jedyną substancję. I trafienie w tę konkretną rzecz to jak trafienie w totka.
Trzymam się tego, że miewałem okresy bardzo dużej poprawy samopoczucia, gdy pojawiały się też obłączki, więc liczę na to, że nawet jak nie znajdę przyczyny, to uda mi się zminimalizować negatywne efekty. W ogóle dziś np jest bardzo dobrze, w głowie czysto, klarowne myśli, precyzyjne ruchy, wczoraj w pracy łapałem się na tym, że zapamiętuję rzeczy, które normalnie musiałbym sobie przypominać, zaglądać do zapisków, więc stawiam, że coś z tego, co robiłem niedawno, mogło pomóc. Tylko ta cholerna infekcja...
Znowu mnie mostek zaczął boleć, byłem z tym kiedyś u lekarza, przebadali na wszystkie strony i nic, doszedłem wtedy do wniosku, że to musi być uraz mechaniczny, wynikający z garbienia się i słabej regeneracji chrząstki, faktycznie bolało tylko przy niektórych ruchach, a nigdy przy np bieganiu. No ale gdzieś tam zostało "a co, jeśli to serce?". To ten bodziec, po którym zamówiłem Q10.