This forum uses cookies
This forum makes use of cookies to store your login information if you are registered, and your last visit if you are not. Cookies are small text documents stored on your computer; the cookies set by this forum can only be used on this website and pose no security risk. Cookies on this forum also track the specific topics you have read and when you last read them. Please confirm whether you accept or reject these cookies being set.

A cookie will be stored in your browser regardless of choice to prevent you being asked this question again. You will be able to change your cookie settings at any time using the link in the footer.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Tachykardia nadkomorowa
#1
Moja partnerka ma tachykardię nadkomorową od 30 lat. Trochę przesrane, bo atak mogą nastąpić w każdej chwili.
Na szczęście nie jest to częste, czasem raz na rok, czasem rzadziej, czasem częściej. W większości przypadków udaje się zatrzymać poprzez podniesienie nóg, ale czasem musimy wzywać karetkę i w szpitalu jej podają zastrzyk, który jakby resetuje serce.
Proponowali jej ablację, ale naczytaliśmy się o tym różnych opinii i póki co odkładamy zabieg.
Niestety od jakiegoś czasu, a ostatnio coraz częściej ma podwyższone bicie serca. Normalnie spoczynkowe ma ok 60/s, a gdy chodzi, czy coś robi powiedzmy 80/s.
Od jakiegoś tygodnia serce jej wali bez powodu około 70-80/s a przy najmniejszym wysiłku dochodzi do 120-130, nawet gdy siedzi, albo wejdzie po schodach.
Ma też wtedy problemy z oddychaniem.
Nie jest to jednak jakby stałe, po prostu takie momenty w ciągu dnia, które są coraz częstsze.

2 dni temu wezwaliśmy karetkę ponieważ stan wydawał się dosyć poważny.
Przebadali ja wzdłuż i wszerz i stwierdzili, że nic jej nie ma.
Zastanawiam się na ile to może być po prostu stres. Jest w trudnej sytuacji, siostra praktycznie umiera ze względu na wątrobę (po szczepionce jej wątroba praktycznie nie istnieje). Ojciec podejrzewany jest o guza mózgu. Kobieta po prostu ma dużo na głowie plus sytuacja finansowa nie najlepsza.
Pytanie... czy stres może powodować takie jazdy?
Staram się ją faszerować CBD i aszwaragandą, ale nie wiem, czy idę dobrym tropem.
Poza tym okazało się w szpitalu, że ma podniesioną bilirubinę ok. 30.
Powiedzieli, że od kilku lat i byli zdziwieni, że nikt nam o tym nie powiedział.
Partnerka twierdzi, że już w 2016 roku na badaniach wyszła jej 38-40, ale uznała, że to przejściowe.
Wkurza fakt, że kobieta odżywia się zdrowo, nie pije w ogóle alkoholu, kawy, nawet herbaty. Nie je mięsa, naprawdę odżywiamy się zdrowo (organiczne produkty) i suplementujemy dobrymi gatunkowo witaminkami i minerałami...
W sumie sam nie wiem jakiej odpowiedzi oczekuję... :-)
Odpowiedz
#2
Jaka szczepionka niby rozpuszcza wątrobę? Żeby ten narząd obumarł, trzeba wielu, wielu lat naprawdę dużego wysiłku w tym kierunku, a nie jednego zastrzyku, albo czegoś wrodzonego (lekarze olewają tak wysoką bilirubinę?)

A co do meritum, z tego typu chorobami serca jest ten problem, że co pomoże w jednym wypadku, może zaszkodzić w innym. To już jest dość złożony, konkretny przypadek, co innego gdy ktoś ma np obniżoną odporność i chce podnieść, wtedy wiadomo co robić, ale gdy ktoś ma jakąś chorobę autoimmunologiczną? Podniesiesz odporność i jego układ odpornościowy zeżre go od środka.

Nie wiem, czy chcę to ruszać, bo z pozoru dobrą radą mogę dużo namieszać. Radziłbym dokładnie zbadać wątrobę na wszystkie sposoby, żeby za kilka lat nie było, że "o, wątroba mi znikła, to pewnie przez szczepionkę jakąś!", poziom ferrytyny, czy nie będzie za wysoki (u kobiet bardzo rzadkie, ale kto wie), a z takich supli już docelowo na serce, jeśli nie je mięsa, tauryna, karnityna i ewentualnie kreatyna, tylko mówię, nie wiadomo, czy coś tu nie zaszkodzi. Jeszcze koenzym Q10 jest dość mocno polecany na serce, tak już bez związku z dietą.
Odpowiedz
#3
(02-25-2023, 10:30 PM)tomakin napisał(a): Jaka szczepionka niby rozpuszcza wątrobę? Żeby ten narząd obumarł, trzeba wielu, wielu lat naprawdę dużego wysiłku w tym kierunku, a nie jednego zastrzyku, albo czegoś wrodzonego (lekarze olewają tak wysoką bilirubinę?)

A co do meritum, z tego typu chorobami serca jest ten problem, że co pomoże w jednym wypadku, może zaszkodzić w innym. To już jest dość złożony, konkretny przypadek, co innego gdy ktoś ma np obniżoną odporność i chce podnieść, wtedy wiadomo co robić, ale gdy ktoś ma jakąś chorobę autoimmunologiczną? Podniesiesz odporność i jego układ odpornościowy zeżre go od środka.

Nie wiem, czy chcę to ruszać, bo z pozoru dobrą radą mogę dużo namieszać. Radziłbym dokładnie zbadać wątrobę na wszystkie sposoby, żeby za kilka lat nie było, że "o, wątroba mi znikła, to pewnie przez szczepionkę jakąś!", poziom ferrytyny, czy nie będzie za wysoki (u kobiet bardzo rzadkie, ale kto wie), a z takich supli już docelowo na serce, jeśli nie je mięsa, tauryna, karnityna i ewentualnie kreatyna, tylko mówię, nie wiadomo, czy coś tu nie zaszkodzi. Jeszcze koenzym Q10 jest dość mocno polecany na serce, tak już bez związku z dietą.

Siostra jej miała dwie szczepionki przeciw Covidowi. Nie twierdzę na 100% że to wina tego, ale jakoś tak przypadkowo się złożyło.
Wracając do mojej partnerki to nie mam pojęcia dlaczego nikt jej nie powiedział o poziomie bilirubiny. Lekarz po prostu zrobił minę debila i stwierdził, że myślał, że ona o tym wie...
Zastanawiam się, czy nie zaskarżyć ich do sądu o to, bo za każdym razem kiedy była w szpitalu to robili jej full test i nigdy tego nie powiedzieli. Co za debile.
Tak czy inaczej doszliśmy do wniosku wczoraj, że te jazdy to od histaminy i DAO. Nad tym się póki co skupimy. Ostatnio jak brała olejek oregano, to pomagało jej to super, plus oczywiście kwas foliowy i inne sprawy wspomagające jazdy histaminowe.
Tyle, że ostatnio to się nasiliło i musi się wspomagać betablokerami aby uspokoić serce.
Jutro pójdziemy do przychodni i zażądamy wszystkich możliwych badać na wątrobę.

A z drugiej strony, jak to kuźwa jest, że ja piję tyle alkoholu, a bilirubinę mam 10... tzn miałem w 2020 gdy badali mi krew. A w 2019 miałem 14...
Odpowiedz
#4
Ashwagandę długo stosuje? Podobno są dość rzadkie przypadki, gdzie Ashwaganda prowadzi do uszkodzenia wątroby.
Odpowiedz
#5
(02-26-2023, 01:24 PM)Nawaphon napisał(a): Ashwagandę długo stosuje? Podobno są dość rzadkie przypadki, gdzie Ashwaganda prowadzi do uszkodzenia wątroby.

Kilka dni, więc raczej to odpada. :-)
Kiedyś po Ashwagandzie miała 2 na 2 razy częstoskurcze, ale teraz uznaliśmy, ze stan psychiczny jest ważniejszy i bierze ją od kilku dni codziennie.
Odpowiedz
#6
Dodaj 2 do 2, jeśli jej siostra w końcu obudziła się bez wątroby, a ona ma wyniki wątroby wystrzelone w sufit, to nie jest przypadek. I tym trzeba się zająć, możliwe, że te zaburzenia serca to powikłania uszkodzenia wątroby, albo powikłania choroby, która uszkodziła wątrobę.
Odpowiedz
#7
(02-26-2023, 08:15 PM)tomakin napisał(a): Dodaj 2 do 2, jeśli jej siostra w końcu obudziła się bez wątroby, a ona ma wyniki wątroby wystrzelone w sufit, to nie jest przypadek. I tym trzeba się zająć, możliwe, że te zaburzenia serca to powikłania uszkodzenia wątroby, albo powikłania choroby, która uszkodziła wątrobę.

Nad tym się teraz skupiamy, żeby popracować nad wątrobą.
Jedni twierdzą, że wątrobę da się odbudować bo łatwo się regeneruje. Inni twierdzą, że nie, że uszkodzona wątroba, to uszkodzona i nie da się naprawić.
Ale siostra jej miała bodajże 110 bilirubiny, a teraz ma chyba 30 o ile pamiętam.

Póki co pije krople z mniszka lekarskiego, ostropestu i wyciąg z karczocha.
Oczywiście zrobimy wszystkie możliwe badania wątrobowe.
Odpowiedz
#8
No najważniejsze to ustalić, co tam się dzieje i dlaczego, potem dopiero można próbować coś leczyć, bo bez pełnej wiedzy można zaszkodzić.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości