10-28-2024, 09:19 PM
(10-28-2024, 08:15 PM)tomakin napisał(a): Może to banalne, ale chyba warto to powtarzać - suple i nawet leki mają pomagać na problemy ze zdrowiem. Jeśli stres wynika z sytuacji życiowej, to żadne suple ani leki nic tu nie dadzą, nie długofalowo. Za to leki mogą bardzo mocno namieszać i trwale rozwalić mózg, na poprzednim forum i chyba nawet na tym byli faceci którzy wzięli dosłownie parę tabletek ssri i zostali impotentami, ich męskość stała się mizerną dekoracją bez żadnej funkcji, oprócz sikania. I całe lata po odstawieniu tabletek dalej nie ma żadnej poprawy. Inne psychotropy mają jeszcze poważniejsze skutki uboczne.
Nie masz problemów ze zdrowiem, masz z życiem, rozumiem, że chcesz coś co pomoże w ciężkich chwilach, ale tu jest ryzyko, że sobie dołożysz jeszcze jeden problem, dużo poważniejszy od tych co masz teraz.
Ja już ileś lat szukam rozwiązania zagadki obłączków i innych zmian, ale dalej nie zdecydowałem się na żadne poważniejsze leki, które być może pozwoliłyby zagadkę rozwiązać, albo chociaż zawęzić pole poszukiwań.
Ja Cię rozumiem i zgadzam się. Ja zwykle radziłem sobie zajebiście ze stresem i ogólnie super. Ale... 2 lata praktycznie ciągłego stresu codziennie rozjebało mnie totalnie. Próbuję wszystkiego, suplementacja, ćwiczenia, medytacja itd. ale są dni, że nic nie pomoże. Więc mam do wyboru, albo się przekręcić dosłownie ze stresu np. jakiś wylew, bo ciśnienie mi rozjebie mózg, albo spróbować uspokajacza.
Właśnie potwierdziłem z partnerką, że w ciągu ostatnich 3 miesięcy wziąłem od niej 3 tabletki, a nie tak jak myślałem - 6. Czyli jedna tabletka na miesiąc... to chyba nie tak źle.
Ona wzięła ich 11, bo ma słabszą psychę i boi się o serce. Dodatkowo wspomaga się bisoprolem.
Ja jakoś się trzymam, są nieraz dni, tygodnie, że praktycznie czuję się po prostu prawie idealnie. Ale potem przychodzi jakaś sytuacja, która mnie rozbija na kilka dni i potem potrzebuję się jakoś z tego podnieść. Tak jak pisałem, nawet Ty chyba też o tym kiedyś pisałeś, tylko nie pamiętam w jakim kontekście... że mając jakąś tabletkę w kieszeni - nie musisz jej używać, masz ją, wiesz, że Ci pomoże kiedy będzie źle, ale jej nie używasz, bo próbujesz sam to zwalczyć i tylko kiedy przegrywasz, to sięgasz po nią.
Zdarzyło mi się w ostatnich miesiącach chyba 5 razy, 3 w ostatnich 3 miesiącach i 2 razy kiedyś tam.
W sumie 5 razy w ciągu mojego całego życia potrzebowałem takiego gówienka.
Nie mam pojęcia co by się stało, gdybym tego nie wziął, ponieważ nawet po wzięciu w jednym przypadku leżałem i się trząsłem w łóżku aż po prostu zasnąłem ze zmęczenia.
Sumując, wiem, że takie wspomagacze to nic zdrowego, ale... czasem lepiej to wziąć niż się przekręcić.