This forum uses cookies
This forum makes use of cookies to store your login information if you are registered, and your last visit if you are not. Cookies are small text documents stored on your computer; the cookies set by this forum can only be used on this website and pose no security risk. Cookies on this forum also track the specific topics you have read and when you last read them. Please confirm whether you accept or reject these cookies being set.

A cookie will be stored in your browser regardless of choice to prevent you being asked this question again. You will be able to change your cookie settings at any time using the link in the footer.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Depresja? Nerwica? Stany lękowe?
#1
Wydaje mi się, że u mnie to po prostu stres. Od ponad 2 lat sytuacja finansowa mnie zniszczyła, dodatkowo partnerka ma jazdy z sercem i to wszystko w kupie sponiewierało mnie trochę.
Chodzi o to, że stres powoduje u mnie ciśnienie, które powoduje stres i koło się zamyka. Z reguły jestem w stanie sobie z tym poradzić, trochę medytacji, inne ćwiczenia, CBD i jest ok.
Potrafię obniżyć ciśnienie do normalnego 120/80 a nawet niżej.

Ale... ostatnio po prostu nie daję rady, organizm się chyba przeciążył. Zacząłem brać Amlodipinie aby obniżyć ciśnienie, bo stres był ciągły i liczyłem, że choć trochę się obniży.
I znowu jest ok. Ale kiedy brałem jakiś czas temu ten lek, to poprawa była tak szybka, że po prostu po kilku dniach ciśnienie spadło mi poniżej 100. Więc przestałem je brać.
Teraz ze względu na stres ciśnienie utrzymuje się na 120-130/75-85.

Ale oczywiście nie chcę brać żadnych takich cudów, chcę jakoś się uspokoić inaczej.

Kilka razy byłem w takim stanie, że musiałem wziąć diasepam. W takich cholernie trudnych momentach, np. gdy właściciel domu przychodzi cię wyrzucić na ulicę organizm nie potrafi sobie poradzić ze stresem. Serce skacze do 150, ciśnienia nawet nie mierzę, bo wiem, że jest bardzo wysokie i mnie to jeszcze bardziej zestresuje. Ja nauczyłem się czuć ciśnienie, wiem, kiedy mam 140. Po prostu to wiem. Pewnie każdy to wie, kto ma problemy z ciśnieniem.

Niestety lekarze nie potrafią tego zrozumieć. Tłumaczę im, że mam normalne ciśnienie, że nie potrzebuje tabletek na ciśnienie, tylko czegoś na stres.

I taki diasepam jest póki co idealny. Ale lekarze za Chiny nie chcą go tutaj przepisywać. Od razu biorą Cię za narkomana. Wziąłem 6 tabletek w ciągu 3 miesięcy, to raczej nie jest uzależnienie, ale było to zawsze w sytuacji, gdzie organizm nie mógł sobie poradzić ze stresem i po prostu się trząsłem ze stresu.

Lekarze w końcu przepisali mi antydepresanty....
Wziąłem je dzisiaj i czytam opis i... kurwa się przeraziłem ile to ma skutków ubocznych. Jeżeli ja mam dość stresu a one mogą powodować jakieś jeszcze gorsze jazdy, to przecież takie tabletki mogą mnie wykończyć.

Mi jest potrzebny jakiś backup. Jakieś tabletki w stylu diasepam, gdzie mam je, ale nie muszę ich używać, czuję się spokojnie mając je pod ręką.
Czy zna ktoś jakieś naprawdę mocno uspokajające tabletki? Takie gdzie można dorwać bez recepty.
Takie na kurewsko ciężkie chwile, aby wziąć i nie zwariować ze stresu.

Wdzięczny będę za każdą odpowiedź.
Wiem, że w Polsce było kiedyś relanium czy coś w tym stylu, ale mieszkam w Anglii, więc i tak nie kupię. Chyba, że ktoś ma dojście to bym zapłacił.
Jeszcze raz zaznaczam, że nie jestem narkomanem :-) Radzę sobie zajebiście w większości sytuacji, ale czasem gdy ten stres ma faktyczne podłoże w danej chwili i człowiek po prostu musi coś wziąć na uspokojenie taki backup może chyba uratować życie.

Ja wiem, że można szukać przyczyny w odżywianiu się itd, ale wydaje mi się, że mam to pod kontrolą, tylko po prostu sytuacja życiowa jest tak do dupy, że potrzebuję wsparcia.

To jest sytuacja chwilowa, taką mam nadzieję. Powoli chyba wychodzę na prostą, ale kilka miesięcy może to potrwać zanim wszystko się odwróci, a tego mogę nie dożyć na dzień dzisiejszy.
Odpowiedz
#2
Myślałeś może o pregabalinie? W Polsce jest to lek na receptę, ale stosunkowo łatwo go zdobyć nawet za pomocą internetowych receptomatów, bo nie jest wpisany na listę substancji narkotycznych i psychotropowych.

Nie chcę wchodzić w buty Tomakina, zresztą nie sądzę, żeby rekomendował pregabalinę, ale mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, że pregabalina w dawce 150-300 mg na dobę (może być rozbite na dwie dawki) działa na mnie bardzo uspokajająco. Nie biorę tego regularnie, ale w sytuacjach stresowych pomaga. Po zażyciu zaczyna działać po około dwóch godzinach i trzyma kolejne 6-7 godzin.

Organizm musi się też przyzwyczaić do leku. Na początku mogą być skutki uboczne: uczucie bycia lekko pijanym (jak po dwóch lub trzech piwach), zawroty głowy, drobne problemy z koordynacją ruchową. To zwykle mija. Poważnych skutków ubocznych ani możliwości uzależnienia praktycznie nie ma. To nie jest benzo ani opoi.
Odpowiedz
#3
(10-28-2024, 05:50 PM)Temper napisał(a): Myślałeś może o pregabalinie? W Polsce jest to lek na receptę, ale stosunkowo łatwo go zdobyć nawet za pomocą internetowych receptomatów, bo nie jest wpisany na listę substancji narkotycznych i psychotropowych.

Nie chcę wchodzić w buty Tomakina, zresztą nie sądzę, żeby rekomendował pregabalinę, ale mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, że pregabalina w dawce 150-300 mg na dobę (może być rozbite na dwie dawki) działa na mnie bardzo uspokajająco. Nie biorę tego regularnie, ale w sytuacjach stresowych pomaga. Po zażyciu zaczyna działać po około dwóch godzinach i trzyma kolejne 6-7 godzin.

Organizm musi się też przyzwyczaić do leku. Na początku mogą być skutki uboczne: uczucie bycia lekko pijanym (jak po dwóch lub trzech piwach), zawroty głowy, drobne problemy z koordynacją ruchową. To zwykle mija. Poważnych skutków ubocznych ani możliwości uzależnienia praktycznie nie ma. To nie jest benzo ani opoi.

Czym on się różni od antydepresantów? Bo czytam o nim i pisze:
Pregabalina jest lekiem, który wymaga szczególnej uwagi. Oto najważniejsze informacje:
  1. Zastosowanie:
    • Leczenie bólu neuropatycznego (np. po półpaścu)
    • Padaczka
    • Zaburzenia lękowe uogólnione
    • Fibromialgia
  2. Ważne ostrzeżenia:
    • Jest to lek wydawany na receptę kontrolowaną
    • Może powodować uzależnienie
    • Wymaga stopniowego odstawiania pod nadzorem lekarza
    • Nie wolno przerywać nagle przyjmowania leku
  3. Częste skutki uboczne:
    • Senność, zawroty głowy
    • Zaburzenia równowagi
    • Przyrost wagi
    • Trudności z koncentracją
    • Suchość w ustach
    • Niewyraźne widzenie
  4. Dawkowanie:
    • Zazwyczaj zaczyna się od małych dawek
    • Dawkę zwiększa się stopniowo
    • Typowe dawki: od 150 mg do 600 mg dziennie
    • Zwykle podawana w 2-3 dawkach
  5. Istotne uwagi:
    • Może wpływać na zdolność prowadzenia pojazdów
    • Nie należy łączyć z alkoholem
    • Należy zachować szczególną ostrożność u osób starszych
    • Może nasilać myśli samobójcze u niektórych osób
  6. Monitorowanie:
    • Regularne wizyty kontrolne u lekarza
    • Obserwacja skutków ubocznych
    • Ocena skuteczności leczenia
    • Kontrola wagi
Jest to lek, który wymaga ścisłej współpracy z lekarzem i dokładnego przestrzegania zaleceń dotyczących dawkowania oraz czasu terapii.



To napisała AI, więc nie wiem na ile to prawda. Ale wygląda na lek, który trzeba brać regularnie.
Ale z drugiej strony walić to, mi właśnie potrzeba takiego szybkiego działania w trudnych sytuacjach.
Drogie to jest? Dałbyś radę załatwić bo ja tu w UK mam bardzo ograniczone pole do manewru.

Właśnie poczytałem opinie w google i wygląda, że jest idealny :-) Właśnie takie coś doraźne.
Odpowiedz
#4
Gdyby takie coś było, to nie byłoby takich problemów z nerwicami. Są rzeczy, które działają jak magia - na jedną osobę, bo na kogoś innego już tak nie zadziałają, będzie słabiej albo i w ogóle. Z witamin i innych takich to nie ma co się rozpisywać, wiadomo, jak którejś z tych odpowiedzialnych za nerwy (B1, E i inne ze stronki o nerwicy) brakuje, uzupełnienie da mega silną poprawę, jak nie brakuje, to suplementacja nic nie da.

Ostatnio czytałem, jak gość po lion's mane od razu miał całkowitą poprawę, znikł stres, rozszerzone źrenice z miejsca się ustawiły do normalnych rozmiarów. No ale to też taki strzał chybił trafił, u niego trafiło w konkretne problemy z zaburzeniem konkretnych rzeczy.

Jakby istniał środek, który każdego wyprostuje, to byłby popularny i każdy by go brał.
Odpowiedz
#5
(10-28-2024, 06:50 PM)tomakin napisał(a): Gdyby takie coś było, to nie byłoby takich problemów z nerwicami. Są rzeczy, które działają jak magia - na jedną osobę, bo na kogoś innego już tak nie zadziałają, będzie słabiej albo i w ogóle. Z witamin i innych takich to nie ma co się rozpisywać, wiadomo, jak którejś z tych odpowiedzialnych za nerwy (B1, E i inne ze stronki o nerwicy) brakuje, uzupełnienie da mega silną poprawę, jak nie brakuje, to suplementacja nic nie da.

Ostatnio czytałem, jak gość po lion's mane od razu miał całkowitą poprawę, znikł stres, rozszerzone źrenice z miejsca się ustawiły do normalnych rozmiarów. No ale to też taki strzał chybił trafił, u niego trafiło w konkretne problemy z zaburzeniem konkretnych rzeczy.

Jakby istniał środek, który każdego wyprostuje, to byłby popularny i każdy by go brał.

To Lion's mane brałem, nie wiem, czy pomagało, ale było przepyszne o smaku tofee :-)
Z suplementacją jest raczej ok, ale może faktycznie dowalę się jeszcze B1.
Póki co wspomagam się CBD, jeżeli będę miał sytuację na granicy, to wezmę po prostu dzienną dawkę naraz zamiast 3x dziennie. Może zadziała.
W końcu to chyba najzdrowsza metoda.
Mam dosyć mocne bo 1500. Biorę po 1-3 krople 3 razy dziennie. W zależności od poczucia bezpieczeństwa.
Ostatnio mi się skończyło i nie brałem przez jeden dzień... nie wiem, czy to sugestia czy nie, ale momentalnie miałem zjazd, coś w rodzaju poczucia paniki.
Ale to mógł być przypadek, ponieważ akurat właścicielka domu się chciała umówić na wizytę.
Jutro mam z nią spotkanie, więc będę miał pewnie niezłe jazdy, a nie mam pod ręką niczego na szybkie działanie.
Ale może jakoś to przetrwam.
Odpowiedz
#6
Też przyjmowałem Lion's Mane razem z mikrodawkami psylocybiny (Paul Stamets Stack) i czułem się wtedy bardzo dobrze psychicznie i fizycznie.

Pregabalina i antydepresanty mają różne mechanizmy działania i zastosowania. Pregabalina jest pochodną kwasu gamma-aminomasłowego (GABA) i działa głównie na kanały wapniowe w neuronach, co pomaga w leczeniu padaczki, bólu neuropatycznego i zaburzeń lękowych.
Z kolei antydepresanty, np. SSRI, działają na różne neuroprzekaźniki w mózgu, takie jak serotonina, noradrenalina i dopamina, aby poprawić nastrój i zmniejszyć objawy depresji.

Pregabalina nie jest typowym lekiem na depresję, ale może działać przeciwlękowo i w moim przypadku właśnie tak jest. Niby trzeba to brać regularnie, ale ja tak nie robię, bo nie chcę się przyzwyczajać do żadnych leków, jeśli nie ma takiej konieczności. Brałem kiedyś regularnie przez dwa tygodnie, żeby zmniejszyć efekty uboczne i przyzwyczaić organizm. Teraz biorę może raz, dwa razy w miesiącu. Moja fobia społeczna sporo się zmniejszyła, więc nie ma mam potrzeby.

Mam też zawsze przy sobie alprazolam i clonazepam. To już są benzodiazepiny, rzecz niebezpieczna, więc używam to w sytuacjach absolutnie kryzysowych, np. gdy dopada mnie chęć ucieczki przed jakimś ważnym spotkaniem. Tylko jeśli masz problem z uzyskaniem recept, to tych leków też raczej nie dostaniesz.

Pregabalina kosztuje jakieś 50 zł. Ja to biorę na receptę na siebie. Można też z czarnego rynku, ale wyjdzie drogo. Teoretycznie mógłbym Ci załatwić, tylko nie wiem, na ile bezpieczne jest przesyłanie takich leków pocztą do kraju poza UE.
Odpowiedz
#7
Może to banalne, ale chyba warto to powtarzać - suple i nawet leki mają pomagać na problemy ze zdrowiem. Jeśli stres wynika z sytuacji życiowej, to żadne suple ani leki nic tu nie dadzą, nie długofalowo. Za to leki mogą bardzo mocno namieszać i trwale rozwalić mózg, na poprzednim forum i chyba nawet na tym byli faceci którzy wzięli dosłownie parę tabletek ssri i zostali impotentami, ich męskość stała się mizerną dekoracją bez żadnej funkcji, oprócz sikania. I całe lata po odstawieniu tabletek dalej nie ma żadnej poprawy. Inne psychotropy mają jeszcze poważniejsze skutki uboczne.

Nie masz problemów ze zdrowiem, masz z życiem, rozumiem, że chcesz coś co pomoże w ciężkich chwilach, ale tu jest ryzyko, że sobie dołożysz jeszcze jeden problem, dużo poważniejszy od tych co masz teraz.

Ja już ileś lat szukam rozwiązania zagadki obłączków i innych zmian, ale dalej nie zdecydowałem się na żadne poważniejsze leki, które być może pozwoliłyby zagadkę rozwiązać, albo chociaż zawęzić pole poszukiwań.
Odpowiedz
#8
To jest racja, choć czasem trzeba na siłę stłumić negatywne efekty stresu, żeby móc normalnie funkcjonować i wziąć się za poprawę swojego życia.
Odpowiedz
#9
No tak, pytanie tylko, czy próbujemy tu naprawić życie, szukamy tabletki, która da siłę do nie wiem, znalezienia pracy czy coś, czy może próbujemy zbić ciśnienie krwi o 10 punktów tabletką, która może dać skutki uboczne ciągnące się latami.
Odpowiedz
#10
A, jak prawko robiłem, instruktor polecał mi jakieś zioła, tabletki co można w aptece czy nawet w markecie kupić, calm się chyba wtedy nazywało ale to duuużo lat temu było i pewnie już tego nie ma, albo pod tą nazwą jest coś innego - o ile w ogóle nazwę pamiętam. Prawko zdałem przy zerowym stresie, za drugim podejściem, bo za pierwszym byłem tak zestresowany, że kluczyk w drugą stronę zacząłem kręcić na starcie i prawie połamałem stacyjkę. Dlatego zdecydowałem się zrobić wszystko, co możliwe, by zbić poziom strachu - lizyna, B1, cynk, magnez, cholina. Efekty przeszły najśmielsze oczekiwania, bo pomimo ostrej nerwicy, którą niby mam, na egzaminie byłem chyba najbardziej wyluzowaną osobą.

Zioła są o tyle spoko, że przynajmniej nie mają skutków ubocznych. No, nie mają dużych skutków. Poczytaj na angielskich forach, czy coś ludzie polecają, jakiś koncentrat melisy i paru innych rzeczy.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości