Obawiam się, że w praktyce takie narzędzia zostaną jednak wykorzystane tylko do utrzymania monopolu. Gdy dochodzi do centralizacji, znacznie łatwiejsze staje się kontrolowanie. Już nie musisz cenzurować miliona źródeł, starczy, że wrzucisz algorytm ignorujący niewygodne rzeczy na poziomie jednej AI. A potem już pójdzie, bo wszyscy będą AI cytować. W wynikach wyszukiwania też pokaże się to, co ma się pokazać.
Już przy "evidence based medicine" był krzyk, że wszystko się zmieni, że teraz będziemy mieć creme de la creme tego, co medycyna ma do zaoferowania.
I co się okazało? Ze główne efekty zasad "evidence based medicine" to z jednej strony praktyczny zakaz prowadzenia badań nad rzeczami, których nie opatentują duże koncerny, z drugiej masowe fałszowanie wyników.
A zresztą... starczy popatrzeć na internet dziś. Facebook, instagram, youtube, wszyscy "zbuntowani przeciw systemowi" czerpią wiedzę nie z niezależnych źródeł, ale od jednej, gigantycznej korporacji, kontrolującej to, co ma się komu wyświetlać w powiadomieniach.
Już przy "evidence based medicine" był krzyk, że wszystko się zmieni, że teraz będziemy mieć creme de la creme tego, co medycyna ma do zaoferowania.
I co się okazało? Ze główne efekty zasad "evidence based medicine" to z jednej strony praktyczny zakaz prowadzenia badań nad rzeczami, których nie opatentują duże koncerny, z drugiej masowe fałszowanie wyników.
A zresztą... starczy popatrzeć na internet dziś. Facebook, instagram, youtube, wszyscy "zbuntowani przeciw systemowi" czerpią wiedzę nie z niezależnych źródeł, ale od jednej, gigantycznej korporacji, kontrolującej to, co ma się komu wyświetlać w powiadomieniach.




