04-29-2024, 06:58 PM
Moja partnerka ma od ponad 30 lat częstoskurcze nadkomorowe.
Mogą być one spowodowane przez stres i faktycznie zaczęły się jej w okresie bardzo stresującym. Obecnie w większości przypadków faktycznie to stres powodował ataki.
Ale mniejsza z tym, tzn. przejdę do innego zagadnienia.
Partnerka żyje cały czas w stresie ponieważ obawia się kolejnych ataków. Co prawda ostatnio jest o wiele lepiej i tych ataków jest bardzo mało a i potrafimy je w większości wypadków opanować i nie trzeba dzwonić po karetkę.
Ostatnio też zaczęliśmy podejrzewać, że częste podwyższone serce po jedzeniu może być spowodowane histaminą, a ponoć histamina też może powodować częstoskurcze.
Próbowaliśmy wymusić jakieś badania histaminowe, ale oni uparcie nie widzą problemu. Ostro się trzymają wersji, że to "tylko" częstoskurcze nadkomorowe.
Kilka dni temu w końcu zdecydowali się na badanie kału i... dzisiaj przyszły wyniki...
Okazało się, że ma: Helicobacter Pylori.
Co dziwne, nigdy jako tako nie miała żadnych objawów.
Jak przeczytaliśmy jak to się leczy, to włosy na głowie dęba stają.
I teraz pytanie... czy można spróbować obejść te wszystkie antybiotyki i próbować innymi metodami?
Mogą być one spowodowane przez stres i faktycznie zaczęły się jej w okresie bardzo stresującym. Obecnie w większości przypadków faktycznie to stres powodował ataki.
Ale mniejsza z tym, tzn. przejdę do innego zagadnienia.
Partnerka żyje cały czas w stresie ponieważ obawia się kolejnych ataków. Co prawda ostatnio jest o wiele lepiej i tych ataków jest bardzo mało a i potrafimy je w większości wypadków opanować i nie trzeba dzwonić po karetkę.
Ostatnio też zaczęliśmy podejrzewać, że częste podwyższone serce po jedzeniu może być spowodowane histaminą, a ponoć histamina też może powodować częstoskurcze.
Próbowaliśmy wymusić jakieś badania histaminowe, ale oni uparcie nie widzą problemu. Ostro się trzymają wersji, że to "tylko" częstoskurcze nadkomorowe.
Kilka dni temu w końcu zdecydowali się na badanie kału i... dzisiaj przyszły wyniki...
Okazało się, że ma: Helicobacter Pylori.
Co dziwne, nigdy jako tako nie miała żadnych objawów.
Jak przeczytaliśmy jak to się leczy, to włosy na głowie dęba stają.
I teraz pytanie... czy można spróbować obejść te wszystkie antybiotyki i próbować innymi metodami?