This forum uses cookies
This forum makes use of cookies to store your login information if you are registered, and your last visit if you are not. Cookies are small text documents stored on your computer; the cookies set by this forum can only be used on this website and pose no security risk. Cookies on this forum also track the specific topics you have read and when you last read them. Please confirm whether you accept or reject these cookies being set.

A cookie will be stored in your browser regardless of choice to prevent you being asked this question again. You will be able to change your cookie settings at any time using the link in the footer.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Skrajna nieporadność życiowa i fobia społeczna - co robić?
#31
Zapewne musiałbyś jeszcze zrzucić kilka procent ogólnego tłuszczu w organizmie, żeby WSZYSTKO zeszło z brzucha, ale to ogólnie dość niezdrowe. Bodyfat musiałby być chyba poniżej 10 czy 12 procent. Nie ma opcji, żebyś tyle utrzymał, no i w ogóle po cholerę, będziesz ten brzuch komuś pokazywać na zawodach? Nabierz mięśni to będzie ładnie wyglądać nawet przy 15% bodyfat, bez mięśni nawet na 10% będzie wyglądać gówniano.

Co do nauki, a spróbuj piracetam wziąć. U mnie jak magia zadziałał i co najlepsze, wydaje mi się, że efekt - co prawda zmniejszony - jest dalej.
Odpowiedz
#32
(03-13-2023, 12:21 AM)Temper napisał(a): Kiedyś tak nie było. Nie sądzę, żeby dopadła mnie już jakąś degeneracja mózgu w tym wieku. Redukcja stresu plus zmiana wyuczonych schematów myślenia na pewno pomoże w jakimś, ale czasem zastanawiam się, czy leki podawane w przypadku ADHD, jak Adderall lub Medikinet faktycznie mogą pomóc. Wiem tyle, ile przeczytałem kiedyś na Pubmedzie I Sci-Hubie, ale wątpliwości zostały.

Tak, metylofenidat (czyli substancja czynna) niezwykle pomagają się skupić. Była taka gierka, że odkrywało się karty na czas i dopasowało na czas, zawsze robiłem ją ze stoperem. Na trzeźwo 4-5 minut mi schodziło, po metylofenidacie całe top 10 serwera było moje (rekord coś 2 min 20 sekund). Po prostu wszystkie zapamiętałem (60) gdzie leżą za 1 razem. Nie musiałem czytać po kilka razy tego samego bo odpływałem myślami, tylko wszystko za 1 razem łapałem. Możesz mieć adhd, ja je też chyba mam (nie mam jak stwierdzić) i podejrzewam, że też Tomakin. Adderallu nie testowałem, pewnie by zadziałał lepiej. Piracetam, te wszystkie suple magnezy etc też, nie dały nawet 10% tego co metylofenidat. Tylko, że to tak na dobrą sprawę narkotyk zalegalizowany przez kartele farmaceutyczne. Potrafiłem 4 dni nie spać i nic nie jeść, w końcu zaczęły się psychozy, psychiatryk. Trzeba naprawdę stalowych zasad w przyjmowaniu tego, co się wyklucza, bo narkotyki rozpierdalają silną wolę. 

Na stres jak już lubisz tak narkotyki to klonazepam na stres, lepiej cyknąć 1 tabletkę i dostać pracę niż zemdleć/zwymiotować, a potem i tak nikt nie zapyta jak do tego doszedłeś. Tylko, że pewnie się uzależnisz i wpakujesz w jeszcze większe bagno niż jesteś.

Poza tym adhd to też dar, duża inteligencja, otwartość, szczerość. Szczery na pewno jesteś, musisz jednak stać się apodyktyczny i asertywny. Jakie wyrzuty sumienia z powodu matki? Przejdź na stronę zła. Rodziców trzeba jak to napisał Tomakin wychować, u mnie za przełożenie mojej kurtki z komody na drzwi jest opierdol czy za umycie kubka i nie odłożenie go na miejsce (wole, żeby był brudny i sam go umyć, niż jak mam go szukać). Choć brzmi to nieco kuriozalnie patrząc, że wymienili mu okna bez pytania.

75 kg przy wzroście 195 cm to nie jest dużo, nie przejmuj się wagą, raczej spróbuj siłowni. Serio sądzę, że przy takim wzroście, na który kobiety lecą i umięśnionym ciele i radiowym głosie jakbyś poszedł gdzieś do parku czy gdzie się dużo osób kręci (można jeszcze zdjąć koszulkę) to sama Cię jakaś laska zaczepi. Pamiętaj, że wszystkie kobiety to są kurwy, jak się spodobasz jej fizycznie to nie musisz być wygadany, podejrzewam, że z 10 zdań wystarczy by zaciągnąć laskę do łóżka przy odpowiednim wyglądzie. Na problemy z erekcją przestań walić konia na kilka miesięcy i oglądać porno, to dobry trening silnej woli. Masz prawdopodobnie kortyzol wywalony pod sufit, ja jakiś mega odporny na stres nie jestem, a nigdy nie zemdlałem ze stresu. To tutaj ponownie powtórzę ruch, siłownia, jakikolwiek.

Biedni i głupi ludzie ogólnie mają więcej dzieci, tak wskazują statystyki. Przykład do Afryka i Europa Zachodnia. Googlnij sobie eksperyment calhouna. Jak jesteś bogaty, albo chociaż masz tyle kasy, żeby przy rozsądnym życiu (bez specjalnych wydatków) żyć do końca życia rodzina przestaje mieć sens. Uciekasz w hedonizm albo możesz po prostu zamknąć się w domu i grać/oglądać seriale przez całe życie. Mieszkanie w dużym mieście to tak z milion musisz wydać, masz 50k zł, zanim uzbierasz ten milion to będzie kosztowało już 2. Teraz masz wysokie stopy procentowe, więc kredytu Ci nie dadzą, chyba że skorzystasz z tego kredytu na 2%, ale chuj wie czy tam nie ma jakiejś pułapki. W IT bym nie szedł, AI wygryzie programistów jak i większość intelektualistów jak na moje oko manualne zawody będą bardziej miały znaczenie. Tj. paradoksalnie łatwiej wyobrazić mi sobie AI, które napisze program w sekundę, który człowiek pisałby przykładowo tydzień, niż zaprojektować robota, który np. naprawi rower. Problem z konserwacją takiego robota etc. Poza tym kwestia rentowności. No i dużo się porobiło na yt i nie tylko kursów w stylu "zostań programistą w rok i zarabiaj 30k zł miesięcznie, specjalna promocja dla Ciebie 3k zł za kurs". Szczególnie na polskim yt się narobiło coachy tj. specjalistów od inwestowania, co jest śmieszne. "zrób z 20k zł 6kk w 2 lata, kurs 5k zł". Jak to działa, to czemu sami tak nie zrobią? I nigdy nie pokażą wyników, przecież na logikę, jakby ktoś umiał zrobić nawet głupie 30% zysku w rok, to może wziąć kredyt i przy obecnych stopach spłaci odsetki i zostanie mu jeszcze z 20% zysku, nie komentując, że mógłby się zatrudnić w funduszu gdzie dali by mu do zarządzania z 10kk zł na początek i jakby miał takie efekty to po 2 latach miałby w zarządzaniu miliardy, biorąc 5 % zysku stałby się miliarderem w kilka lat. Zmierzam do tego, że każdy mówi o tym IT, a przeważnie jest tak, że jak każdy o czymś mówi to trzeba z tej branży uciekać jak najszybciej. No i są inne problemy tej branży - niski próg wejścia, w sumie wystarczy Ci komputer i można z łatwością eksportować prace np. do Indii czy Afryki.

(03-13-2023, 01:09 PM)tomakin napisał(a): Zapewne musiałbyś jeszcze zrzucić kilka procent ogólnego tłuszczu w organizmie, żeby WSZYSTKO zeszło z brzucha, ale to ogólnie dość niezdrowe. Bodyfat musiałby być chyba poniżej 10 czy 12 procent. Nie ma opcji, żebyś tyle utrzymał, no i w ogóle po cholerę, będziesz ten brzuch komuś pokazywać na zawodach? Nabierz mięśni to będzie ładnie wyglądać nawet przy 15% bodyfat, bez mięśni nawet na 10% będzie wyglądać gówniano.

Co do nauki, a spróbuj piracetam wziąć. U mnie jak magia zadziałał i co najlepsze, wydaje mi się, że efekt - co prawda zmniejszony - jest dalej.

O to ciekawe, czyli bycie za chudym też jest niezdrowe? Tzn. wiem, że przy pewnym poziomie umrzesz z głodu, ale aż się zastanawiam czy dobrze zrobiłem zrzucając wagę do wymarzonych 60 kg i teraz dopiero zaczynając ćwiczyć na siłce.
Odpowiedz
#33
Co do tego czegoś, po czym miałeś taką poprawę pamięci, widzisz tu jest problem. Bardzo łatwo można zwiększyć sobie jakieś rzeczy, chociażby amfetaminą, ale to na zasadzie "przez jeden dzień jest lepiej, przez tydzień potem gorzej, a po 3 latach jest w ogóle poziom szympansa". Prawdziwa sztuka to znaleźć rozwiązanie, które przyniesie TRWAŁĄ poprawę. Nawet niewielką, ale żeby to już zostało. I tu wchodzi on, cały na biało, piracetam. Pozytywne efekty utrzymują się ponoć nawet po tym, jak się przestanie już go brać.

Z tą wymianą okien to jedna z akurat mniej odjechanych akcji, bywało weselej Big Grin No ale ja ogólnie dość późno zacząłem ogarniać świat, sterować swoim życiem, nie tylko dzieciństwo, ale i młodość miałem trochę ciężkie, nie ogarniałem w ogóle emocji, kontaktów z ludźmi, dopiero grubo po dojrzewaniu zacząłem to brać na logikę. Wtedy dopiero zacząłem regulować stosunki z rodzicami, no ale było za późno, żeby to zmienić na stan idealny czy chociażby poprawny.
Odpowiedz
#34
A, jeszcze co do pamięci i problemów z nią, moja historia. Kiedyś chciałem nauczyć się grać na gitarze, potem na pianinie. I cały czas szło mi... no po prostu strasznie. Znajomy muzyk i drugi gość, który też wtedy się uczył (taka nasza internetowa grupka znajomych) oczywiście jechali mi, że źle to robię, że nie przykładam się, powinienem używać innych technik i w ogóle. Ale ja kurcze pamiętałem, jak dawno temu chciałem nauczyć się schodów do nieba i to intro zajęło mi parę minut, co zostało trwale. Do tej pory je pamiętam, podobnie jak pamiętam początek Dżabbersmoka w tłumaczeniu Słomczyńskiego.

Jest taki kawałek na gitarę, desolate ways, morbid angel (albo jakoś tak), uczyłem się tego kilka tygodni, chyba ponad miesiąc a i tak czasem zapominałem. Na pianino z kolei jest preludium c dur Bacha. Tego w ogóle nie dałem rady, też siedziałem przy tym no... długo.

Partycja (ta od witaminy A) sporo wtedy ze mną gadała, oczywiście zobaczyła że ja próbuję grać, sama się złapała za instrumenty. Na drugi dzień grała już z pamięci jedno i drugie, oczywiście okrutnie technicznie kaleczyła, ale... pamiętała. I wtedy uświadomiłem sobie, że to jednak z moją głową jest coś nie tak, a gównorady znajomych były właśnie tym, gównoradami.

Teraz jest O NIEBO lepiej, ale dalej daleko od tego, co było w młodości. Zresztą nie tylko pamięć, poszło też po motywacji do działania, poszło po energii i wytrzymałości psychicznej, poszło po ogólnym stanie zdrowia, nawet stany lękowe nie znikły tak do końca. Dlatego zresztą tyle energii i nie tylko energii poświęcam na próby poprawy tego stanu rzeczy.
Odpowiedz
#35
A, jeszcze ten muzyk jak mu mówiłem, że po piracetamie nagle zacząłem widzieć pięciolinię jako całość, nagle zacząłem grać bezbłędnie fragmenty podczas ich uczenia się, nagle pojawiło się takie dziwne odczucie w palcach, jakbym po prostu poczuł, że je mam i czuł ich obecność w każdej chwili, stwierdził, że to normalne że nagle, skokowo pojawiają się umiejętności muzyczne i tak powinno być.

Tylko że jak piracetam się skończył, te wszystkie nowe umiejętności znikły, a jak chciałem go dokupić, okazało się, że zamknęli sklep w którym go brałem. Zresztą, to też nie rozwiązanie, do końca życia brać jakąś chemię.
Odpowiedz
#36
(03-14-2023, 12:05 AM)tomakin napisał(a): Co do tego czegoś, po czym miałeś taką poprawę pamięci, widzisz tu jest problem. Bardzo łatwo można zwiększyć sobie jakieś rzeczy, chociażby amfetaminą, ale to na zasadzie "przez jeden dzień jest lepiej, przez tydzień potem gorzej, a po 3 latach jest w ogóle poziom szympansa". Prawdziwa sztuka to znaleźć rozwiązanie, które przyniesie TRWAŁĄ poprawę. Nawet niewielką, ale żeby to już zostało. I tu wchodzi on, cały na biało, piracetam. Pozytywne efekty utrzymują się ponoć nawet po tym, jak się przestanie już go brać.
(03-14-2023, 12:28 AM)tomakin napisał(a): Tylko że jak piracetam się skończył, te wszystkie nowe umiejętności znikły, a jak chciałem go dokupić, okazało się, że zamknęli sklep w którym go brałem. Zresztą, to też nie rozwiązanie, do końca życia brać jakąś chemię.
Nie tyle poprawę pamięci co koncentracji. To jest ze sobą bardzo mocno powiązane. Jak cały czas odpływasz myślami to nie nauczysz się niczego w żadnej dziedzinie.
O właśnie, trafiłeś w punkt. Cholera wie jakie to ma skutki uboczne. Musiałbyś przegooglać badania na temat amfetaminy (tylko tej aptecznej, nie ulicznej i metylofenidatu). Poza tym to jest też koszt spory, najpierw znaleźć psychiatrę, który to wypisze, a w Polsce to graniczy z cudem. Druga kwestia metylofenidatu nie refundują w Polsce, o ile wiem. W UK np. jest inaczej, tam to refundują bo zakładają, że lepiej aby ktoś pracował niż siedział na socialu, trafił do więzienia. Są też kwestie, że ludzie z ADHD powodują coś 40% więcej wypadków na drogach, więc jest to jakby nie patrzeć problem dotyczący nie tylko samych ludzi z ADHD. Trzeba by mieć naprawdę dobrze płatną pracę intelektualną (taką z 100k zł miesięcznie minimum), żeby to się opłacało. Piracetam też tani nie jest. Jest taki przypadek Paul Erdos, cytat z wikipedii: "Oficjalnie był zatrudniony tam przez następne 30 lat, jednak w praktyce podróżował niestrudzenie po świecie od jednego do drugiego uniwersytetu, sypiając 4-5 godzin na dobę, publikując ok. 1500 prac naukowych (z tego czasu datuje się też powstanie pojęcia liczba Erdősa) i nadużywając amfetaminy." Gość pożył 83 lata, całe życie na amfetaminie, całkiem nieźle. Być może przy żelaznej woli, którą ciężko mi sobie wyobrazić przy braniu tego typu środków i odpowiedniej diecie oraz suplach nie skracało by to życia. W sumie coś mi się kojarzy, że wielu "wielkich ludzi" nadużywało substancji psychoaktywnych czy tam tworzyli pod ich wpływem Big Grin

Warto też zauważyć, że ludziom normalnym metylofenidat/amfetamina daje euforie, a ludzie z ADHD czują się po prostu po tym normalnie.

Co do tego typa z mięśniem mózgu to bym nie oceniał tylko po tym fakcie, ja coś do 17 roku życia nie ogarniałem, że pojęcie dolna Wisła nie jest na dole mapy, tylko że rzeka płynie z góry na dół pod wpływem grawitacji, po prostu nigdy się nad tym nie zastanawiałem. W Lublinie mieszkam już 13 lat, jakbyś mnie walnął w łeb i zawiózł z 3 km dalej to prawdopodobnie nie umiałbym wrócić z głowy. Tzn. pytając ludzi czy dochodząc do jakiegoś przystanku bym wrócił, ale po prostu układ ulic Lublina jest dla mnie tak bez znaczenia, że nigdy nie przykładałem do tego wagi, pomimo, że pewnie w 30 minut nauczyłbym się tego tak +-. Na biologii, historii, wosie, języku polskim, geografii w szkole równie dobrze mogło nie być mnie w klasie, tak się wyłączałem(było to tak nudne), za to ze ścisłych przedmiotów same 5. Tak samo nie umiałbym od ręki przeinstalować systemu windows, a przy kompie spędzone z 20k h?, pomimo że to pewnie wymaga z 80 iq. Na Sherlocku Holmsie był taki odcinek, że Sherlock nie wiedział, że Ziemia krąży dookoła Słońca czy coś takiego(iq 190), fakt, że to fikcyjna postać. IQ kiedyś mierzyłem na iqtest.dk, wyszło 136, tylko że presja czasu na mnie źle działa. Na https://international-iq-test.com/pl/ rozwaliłem na maxa, ale trwało to 3h (nie ma tam limitu czasu), też już trochę odpływałem, bo robiłem go po gdzieś 15h nie spania, nie tak jak się powinno czyli z rana. Od tak w 40 minut nie ma opcji, żebym u psychologa pod presją rozwalił na maxa, chyba że bym poćwiczył. Myślę, że da się to wytrenować. Ostatnio jednak zacząłem myśleć, że to jak klątwa, ludzie nie rozumieją co mówisz (mugole), wypływa zazdrość, pomimo że nie jestem toksyczny, z laskami też się ciężko gada, jak nie da się pogadać na ambitniejsze tematy.
Odpowiedz
#37
Kurcze ja tego gościa 35 lat znam i to dobrze znam Big Grin

No zgadza się, większość, albo chociaż duża część "wielkich" brała różne rzeczy, ale też prawie każdy żul na dworcu brał różne rzeczy. Może kwestia tego, na ile kto ma sprawne geny i ogólne ogarnięcie? Może faktycznie dopiero dopalacze przesuwają mózgi tej elity do poziomu, przy którym dokonujesz przełomu i ludzkość robi krok do przodu?

Ile aptek zeżarł Kary Mullis to głowa mała, ale można powiedzieć, że medycyna dzieli się na okres przed jego odkryciami i po nich. Ciekawa sprawa, gość przeanalizował dostępny materiał dowodowy i uznał, że AIDS to ściema. No ale z drugiej strony, wierzy też w horoskopy.

No ale wracając do tematu OPa

Piracetam byłby tu o tyle wskazany, że on neutralizuje w dużej mierze wpływ stresu, im większy stres, tym silniejsze jego działanie.
Odpowiedz
#38
Ciekawa dyskusja się wywiązała.

Jeśli chodzi o rodzinę, to wydaje mi się, że większość facetów wcale nie marzy o tym, żeby mieć dzieci, a uważają, że taka jest naturalna kolej rzeczy. Dzieci po prostu się pojawiają jako naturalna konsekwencja związku. Historie opisane na Facebooku "Żałuję rodzicielstwa" pokazują, że dzieci nie zawsze są chciane. Jedni dobrze się czują w roli ojca, drudzy wręcz przeciwnie, ale nie chcąc przyznać się przed innymi do błędów będą wmawiać bezdzietnych, że to z nimi jest coś nie tak, że to nie jest normalne. Myślę, że o mnie też krążą ploty, że jestem gejem, bo nie mam żony i mieszkam z matką, a miejscowość jest mała i mocno konserwatywna.

Sam nie odczuwam silnej potrzeby posiadania dzieci, bardziej widzę to jako sens życia, bo pozostaje albo hedonizm i dekadencja, albo zajeżdżanie się w pracy zupełnie bez sensu. Natomiast dzieci jako sens życia (jak jakieś zwierzątko) to jest jednak bardzo zły pomysł, bo to doprowadza potem do takich patologicznych sytuacji, jak moja. Matka chciałaby mieć wnuki, choć w obecnej pełnej symbiozie z nią nie wiem, jakby to miało wyglądać. Jako jedynak mam też presję dalszej rodziny, że powinienem nazwisko rodowe przekazać. Zresztą, jak pisałem wcześniej, ze względu na moją sytuację i ogarnięcie życiowe założenie własnej rodziny jest mało prawdopodobne, więc się na to nie nastawiam. Może kiedyś poddam się wazektomii wcześniej mrożąc nasienie na wypadek, gdyby jednak coś się odmieniło, ale to jest na razie tak odległy temat, że o nim nie myślę, bo mam bardziej naglące tematy.

Adderall jest w Polsce w zasadzie nie do dostania, zarówno drogą oficjalną, jak i czarnorynkową. Medikinet już prędzej, trzeba przekonująco gadać z psychiatrą. Mam to na liście do sprawdzenia i dzięki muniesław za opinię. Pewnie wypróbuję piracetam, o którym wspominał Tomakin, bo raczej mi to nie zaszkodzi, a może bardzo pomóc. Z uspokajających rzeczy brałem kiedyś phenibut, ale to tak średnio działa na mnie, a przy większych dawkach daje obiawy jak na kacu. Może przed potencjalnie stresującymi sytuacjami dobrze byłoby się znieczulić mocniejszym środkiem, ale to bym musiał przetestować. Generalnie nie chciałbym zbyt mocno wchodzić w różne środki, żeby przypadkiem nie zamienić się w lekomana czy ćpuna rodem z Hyperreal. Amfetamina to już hardkor. Apteczna to może jeszcze, ale to też mało realne w Polsce. Historia Erdősa może być jednym przypdkiem na milion, gdzie akurat nadużywanie nie zakończyło się wylądowaniem na ulicy. Pracując zagranicą na przykład przy szparagach widziałem typków, którzy wciągali regularnie krechę, żeby mieć jak najlepsze wyniki i tym samym zarobki. Chyba najlepszym rozwiązaniem jest stawianie na suple, dietę, ruch i medytację, a mocniejsze środki na koncentrację, uspokojenie, wytrzymałość czy erekcję używać rzadziej w wyjątkowo istotnych sytuacjach.

Łatwo się mówi "przejdź na stronę zła". Smile Uważam, że w życiu przydaje się mieć cechy osobowości makiawelicznej, czy ogólnie mrocznej triady, ale jeśli ktoś tego nie ma naturalnie, to można jedynie wyuczyć się, kiedy warto te cechy symulować, a kiedy być normalnym, przyjaznym i pomocnym człowiekiem. Żeby zrobić dużą karierę albo poradzić sobie w wymagającym biznesie czy polityce, trzeba być w dużym stopniu narcyzem i socjopatą. Mi na wyścigu szczurów nie zależy. Spokojna, dobrze płatna praca, żeby móc ten hedonizm wprowadzić w życie, do tego poprawne relacje z matką zachowując odpowiedni dystans, ale nie odcinając się całkiem. Fizyczność ostatecznie można mieć u dziwek, o sposobach szukania znajomych i umiejętnościach społecznych Tomakin pisał już wielokrotnie na swoich stronach, a może kiedyś poznałbym kobietę, która nie ma i nie chce mieć dzieci i dałoby się coś zbudować.


Na mieszkanie na pewno nie uzbieram, więc jedynie kredyt by wchodził w grę, ale też nie chcę potem całego życia podporządkowywać spłacaniu. Dotychczas, jak jechałem do dużego miasta, to wynajmowałem pokoje, ale w pewnym wieku to już trochę uciążliwe (no i trochę wstyd w tym wieku) i chciałoby się mieszkać samemu. Wynajęcie mieszkania to większy koszt, a od matki zawsze słyszałem, że jak już, to najlepiej pokój, bo to, co wydałbyś na cudze mieszkanie, możesz odłożyć. Tylko ile można tak sobie odmawiać wszystkiego. Problemem robi się jedynie wynajem na emeryturze. Moją matkę ledwo na to stać, a ja przez brak oficjalnej pracy w Polsce mam strasznie mało składek odłożonych, więc nie zapowiada się nic dobrego.


Wiem, że AI zacznie wypierać różne zawody, w tym te związane z IT. Wcześniej kończyłem studia związane z energetyką i elektryką, ale po prawie 14 latach od zdania magisterki i braku pracy w zawodzie już dużo nie pamiętam i jestem mniej warty od świeżego absolwenta. Stąd poszukiwanie czegoś innego, a IT mimo wszystko wydaje się dobrym kierunkiem. Ogólnie uważam, że AI oraz automatyzacja będą zabierać coraz więcej zawodów. Jeszcze trochę i proste zawody fizyczne typu pracownik magazynowy, kasjer itp. będą całkowicie zastąpione przez roboty. Dziennikarze, newsmani, graficy i programiści także. Sprawdzam ChatGPT i programy do generowania obrazów jak Midjourney i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, jak szybko to idzie. Wydaje mi się, że masa ludzi zostanie bez pracy, bo nie da sę spowalniać w niesokńczoność postępu. Będzie praca dla wykwalifikowanych specjalistów, do tworzenia i obsługi tych narzędzi, a dla całej masy bezrobotnych wprowadzony będzie dochód gwarantowany z opodatkowania tej automatyzacji. Dobrze byłoby wskoczyć do pociągu z tymi specjalistami, póki jeszcze jest czas i nie jest się zbyt starym. I dlatego też sądzę, że zmniejszanie się dzietności w wysoko rozwiniętym świecie wcale nie jest złe, jak to się powszechnie mówi w mediach czy polityce. Faktycznie mnoży się najwięcej biedota, a tacy ludzie będą tylko generować koszty poprzez zużywanie zasobów naturalnych i konieczność wypłacania im dochodu gwarantowanego. No ale to już temat chyba zbyt szeroki, jak na tę dyskusję.


Pozytałem o eksperymencie z mysią utopią. Zaskakujące, jak łatwo można to przełożyć na ludzi. Można to sparafrazować: trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy.
Odpowiedz
#39
(03-14-2023, 01:07 PM)tomakin napisał(a): Ile aptek zeżarł Kary Mullis to głowa mała, ale można powiedzieć, że medycyna dzieli się na okres przed jego odkryciami i po nich. Ciekawa sprawa, gość przeanalizował dostępny materiał dowodowy i uznał, że AIDS to ściema. No ale z drugiej strony, wierzy też w horoskopy.

https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka...ladza.read
Odpowiedz
#40
No, ogarnąłeś już jakieś rzeczy, które możesz CODZIENNIE robić i tworzyć z nich nawyki? Starczy kilka minut na początek, byle to było coś, co robisz samodzielnie i co daje widoczne, namacalne efekty.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości