Używamy technologii takich jak pliki cookie do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Robimy to w celu poprawy komfortu przeglądania strony i wyświetlania spersonalizowanych reklam. Zgoda na te technologie pozwoli nam na przetwarzanie danych takich jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. O stosowanych plikach cookies można przeczytać tutaj. Jeśli nie zgadzasz się na stosowanie plików cookies, opuść serwis.
Sildenafil to właśnie viagra A tadalafil to Cialis. Na mnie nie działała, ale też zawsze kupowałem w szemranych miejscach w necie, zamiast legitnie w aptece, więc równie dobrze mógł to być gips.
Wiem, że temat jest nie bardzo "suplowy", ale wiąże się trochę z nerwicą, depresją i byciem przegrywem. Doceniam Twoją wiedzę w temacie zdrowia, więc na bazie Twoich stronek muszę sobie uporządkować, co powinienem suplementować.
Myślę, że już więcej nic się w tym temacie faktycznie nie dopowie. Dzięki za wszystkie porady. Byłem już kiedyś na tym forum w jego poprzedniej odsłonie i nawet sie udzielałem, ale nawet nie pamiętam już, w jakich tematach.
A shit, nie znam się na tych wszystkich... jezu, z viagrą nie dało rady to już naprawdę problem No i kto wie, czy to to było w ogóle, na allegro (czyli nie szemrane) kupiłem cynk i w nim najpewniej nie ma w ogóle cynku, nie wiem, ile producent na tym oszczędził, 2 zł? Skoro oszukują na cynku, który 13 zł kosztuje, z czego większość ceny to opakowanie i marża pośredników, to czemu nie na viagrze. Nawet kilka dni temu wrzucałem gdzieś na forum link do opracowania, gdzie analizowano skład suplementów, jakie kupisz na amazonie, 64% przebadanych produktów w ogóle nie zawierało tego, co miało zawierać, nawet śladowych ilości. Ogólnie viagrę powinieneś poczuć tak czy tak, bo to dużo zmienia w tym, jak w ogóle funkcjonuje cały organizm.
W ogóle widzę, że to można normalnie bez recepty kupić i nawet wysyłkowo do paczkomatu, jakbyś miał problem z zagadaniem aptekarki.
No i zawsze możesz w wątku zapisywać, co zrobiłeś, co zmieniłeś w życiu, będzie to jakiś doping do dalszego działania.
tam opisałem zjawisko "wyuczonej bezradności". chociaż u Ciebie to raczej "uwarunkowanie" poprzez silne, negatywne bodźce za każdym razem, jak coś robiłeś samodzielnie.
Pisałem i powtórzę jeszcze raz, zacznij robić jakieś małe rzeczy, samodzielnie, łącz to z medytacją, łącz z rozciąganiem mięśni czy relaksacją mięśniową Jacobsona (jest na stronce o nerwicy opisana), bardzo szybko zauważysz, że w ogóle się już przy takim czymś nie stresujesz. To serio jest kwestia raptem kilku miesięcy, żeby mózg przestawić na nowe uwarunkowanie, tylko potem jeszcze ogarnąć jak to zrobić, żeby nie dostać znowu kopa od matki jak tylko coś zrobisz przy niej.
03-08-2023, 10:30 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-08-2023, 10:33 PM przez Temper.)
Oczywiście stronkę o wygrywie znam, czytałem, porobiłem notatki. Stąd właśnie wiem o ego depletion, czyli że nie da się robić wszystkiego na raz, bo nie starczy sił psychicznych. Zmuszenie się do tej pierwszej rzeczy jest najtrudniejsze, potem może już jakoś pójdzie.
Parę dni temu czytałem też o wyuczonej bezradności na wiki.
Można kupić viagrę i tadalafil bez recepty, no ale zawsze się łasiłem na jakieś tanie oferty tabletek lub proszków z Chin, Indii albo innych takich. Jeśli biorąc nawet 100 mg viagry, czyli dość końską dawkę, jedyne co czułem to lekki ból głowy, to raczej spodziewam się, że to wałek. Nie wiem, jak można wałkować cynk za kilka złotych.
No ale to różnie można trafić. Zamawiam w Chinach DNP na odchudzanie i sam to sobie w ukryciu suszę i kapsułkuję. Jest o wiele tańsze niż gotowce, a skuteczne jak diabli. Plus wszystkie książkowe efekty uboczne. Niby można przy tym mieć problemy ze wzrokiem, ale nadal mam sokoli. Na Clenbuterolu też nigdy nikt mnie nie oszukał. A nie sądzę, żeby to był efekt placebo. Nie przy 12-15 kg w ciągu miesiąca.
Może faktycznie będę tutaj wrzucał jakieś swoje działania. Dla siebie ale i dla innych.
Problemy ze wzrokiem głównie przy braku antyutleniaczy w diecie przy DNP, jak połączysz z witaminą C czy E powinno być bezpiecznie, tylko pamiętaj, że dawka śmiertelna niewiele różni się od skutecznej, no ale to chyba wiesz, skoro jeszcze żyjesz. Gdzie to w ogóle zamawiasz? Śmieszna sprawa, właśnie dziś o mnie o to koleżanka pytała.
Biorę od 5 lat zwykle 2-3 razy w roku. Odmierzam bardzo dokładnie. Z Reddita mam wzory matematyczne do dokładnego wyliczenia zapotrzebowania dobowego w miligramach na kilogram masy ciała, a także jak często, co do minuty wręcz, należy brać kapsułki z określoną zawartością w miligramach, żeby osiągnąć oczekiwane stężenie we krwi. Plus tabelę z rozpiską, przy jakich dawkach jakie efekty uboczne mogą się pojawić i jak mocno są odczuwalne.
Czy mogę tutaj publicznie wkleić konkretne linki i namiary na dostawców?
Na stronie aktualnie nie mają DNP, ale można zagadać na WhatsAppie lub Telegramie pod tym numerem: +86 188 0700 7980. Odpowiada po angielsku niejaka Eva. Pytałem przed chwilą i mówiła, że nadal mają to w ofercie. Mają tam też drugi numer do niejakiej Sary. Płatność przez PayPal albo kryptowaluty, wysyłka z trackingiem międzynarodowym, który w Polsce jest widoczny w aplikacji InPostu.
Dobrze to pakują, bo wsypują proszek w worek strunowy, który wkładają grubą, fabrycznie zamykaną i nieprześwitującą saszetkę, coś jak saszetka z karmą dla kota. Trzeba to rozerwać, żeby zobaczyć, co jest w środku. Dają tam nadruk, który udaje, że to jakiś kosmetyk ze sproszkowanych pereł. Potem to wkładają w kartonik z takim samym nadrukiem i zgrzewają w folię. Mimo że nie jest to nielegalne, to zabezpieczają tak, żeby wyglądało jak kosmetyk i nie dało się zajrzeć do środka bez rozwalenia opakowań. U mnie paczka zwykle idzie dwa tygodnie. Za 40 gramów płaciłem w jakieś 120 dolarów w czerwcu zeszłego roku.
Kapsułkowanie tego to ciężka robota. Wysyłają to wilgotne, żeby nie wybuchło w czasie transportu, więc najpierw trzeba otworzyć, wysypać na jakąś blachę od ciasta albo folię aluminiową i zostawić na jakiś tydzień, żeby odparowało. To cholerstwo strasznie barwi, Wszystko dookoła będzie się powoli zabarwiać na żółto w miarę postępu parowania. Nawet podwójne lateksowe rękawiczki nie pomagają i paluchy robią się żółte. Nie można tego potem zmyć przez 2 tygodnie. Po wyschnięciu z 40 gramów zostaje jakieś 33, przy odmierzaniu po 250 miligramów robi się z tego 110 tabletek po uwzględnieniu strat, że coś się gdzieś przypadkiem wysypie. Jeśli się celuje w 200 miligramów, to wyjdzie 140 kapsułek, czyli na 3-4 cykle.
Generalnie jeśli ktoś chce kupować na made-in-china.com, obojętnie co, to polecam szukać tych sprzedawców, którzy mają status Diamond Member i Audited Supplier, bo są bardziej wiarygodni.
Kupowałem też raz tutaj https://sportanabolic.com/product/fat-burner/
To ukraińska strona, ale gość mówi dobrze po polsku, więc można go zagadać na Telegramie @sportan24 lub na WhatsAppie+370 646 64853. Kupowałem od niego clenbuterol i DNP, płatność przez PayPal. Robi taki myk, że paczkę przywozi do Polski samochodem jego kierowca i potem w Polsce wysyła zwykłą pocztą.
No i jeszcze mam taki kontakt mailowy regallabs @ protonmail.com. Nie korzystałem, ale na zagranicznych forach polecają. Paczka idzie z UK. Wymieniłem z nim korespondencję i mówił, że 50 x 200 mg kosztuje 26 funtów plus 5 funtów paczka nierejestrowana i 9 funtów rejestrowana. Odpisuje po około dwóch dniach. Niektórzy narzekają, że gość nie wyrabia z zamówieniami i trzeba długo czekać, nawet do miesiąca, ale ponoć towar legitny.
Ktoś jeszcze polecał DNP w płynie, ale drogo to wychodzi https://www.monsterlabstore.com/Fat-Burners/Dnp
Sklep ma wyniki badań laboratoryjnych, które można zweryfikować, ale ja bym i tak nie ufał w pełni.
Polskich sklepów żadnych nie znam. W załączniku dorzucam pdfy z dawkowaniem. Plus dorzucam post z Reddita, gdzie niejaki dnpaddict podaje, jak wyliczyć, co ile godzin należy przyjmować kapsułki:
03-10-2023, 12:01 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-10-2023, 12:02 PM przez Temper.)
Niewielki, ale ważny krok zrobiony. Wczoraj pierwszy raz w życiu poszedłem do fryzjera. Zawsze obcinała mnie matka, a jak byłem zagranicą, to sam ciąłem krótko maszynką. Umówienie przez internet, bo chyba bym nie miał jeszcze odwagi zadzwonić. Skłamałem, że idę do kumpla posiedzieć w jego warsztacie, żeby nie dać się przekonać wcześniej, że to bez sensu.
Stałem chyba z 10 minut przed wejściem schowany za rogiem, żeby wreszcie się przełamać, przygotowałem sobie, co mam mniej więcej mówić. Poszło zaskakująco gładko i chyba pierwszy raz wyglądam nieco inaczej, niż standardowo.
Reakcja matki spodziewana: bez krzyku, ale z wypominaniem, że po co tracę pieniądze, przecież ona by mnie ostrzygła. Wypytywała, ile mnie to kosztowało, ale udało mi się zmienić temat. Co jakiś czas do niego wraca mówiąc, że nie wyglądam tak dobrze, jak po jej cięciu, że trochę za krótko na bokach, że trochę nierówno. Powiedziałem, że doceniam jej troskę o moje finanse, ale nic się nie stanie, jak czasem coś na siebie wydam.
Niby nic, ale już coś, co zrobiłem pierwszy raz w życiu.