12-15-2021, 05:56 PM
Czesc,
Mam od dziecka uczucie dusznosci w sytuacjach stresowych, mialam czasami wieloletnie przerwy od tych objawow ale dzisiaj sa juz tak nasilone, ze musialam pojsc z tym do psychiatry, poniewaz wszelkich specjalizacji lekarze nie widza tutaj nic innego jak problem na tle nerwowym.
Zaczelo sie gorzej od jakis 4 lat, odkad zachorowalam na jelito drazliwe i zapalenie zoladka po antybiotykoterapii. Od tamtej pory, moze po jakis 10 latach spokoju, objawy wrocily ze zdwojona sila. Najgorsze jest to, ze jak bylam dzieckiem, to wystepowaly raz na kilka miesiecy w nocy a teraz jako osobie doroslej (31 lat) towarzysza mi rowniez w ciagu dnia i zrobil sie big mess, poniewaz przestalam robic juz wiele rzeczy sama przed obawa, ze dusznosci znow wroca.
Dusznosci na dzien dzisiejszy zdarzaja mi sie wszedzie, gdzie jestem sama: w pociagu, w centrum handlowym, prowadzac auto, itd. Dodam, ze niczego nidgy sie nie balam i zawsze bylam bardzo aktywna, towarzyska, prowadzilam wiele km samochod sama, co juz dzis nie jest mozliwe, i nagle to wszystko sie zburzylo przez to ku...stwo (sory!). Najlepiej dzis czuje sie w towarzystwie meza i praktycznie bez niego juz nigdzie nie chodze.
A! i zdarzaja mi sie tez jak pracuje w domu przed kompem i np wkurzy mnie ktos na spotkaniu na Teams ; ). Nagle czuje po prostu taki scisk w klatce piersiowej i musze nabrac powietrze, albo po prostu wymusic ziewanie, zeby zaczerpnac odpowiednio duzo powietrza. I tutaj sie robi bledne kolo, poniewaz w taki sposob robie to caly czas, az samo nie ustanie bo cos odwroci od tego moja uwage.
Wiec majac juz dosc tych objawow, poszlam do psychiatry, mam Xetanor 10mg na pierwsze 2 tygodnie, potem 20mg i to ma niby pomoc ale kompletnie nie moge sie pogodzic z tym, ze to niby nerwica i ze musze brac na to psychotropy + robic psychoterapie, kiedy tak naprawde nie odczuwam takiej potrzeby. Stresuje sie jak kazdy o rozne rzeczy zyciowe, ale nie ubolewam nad niczym dlugotrwale, jestem z natury optymistka, ale moje cialo reaguje po prostu nadmiernie. Nie boje sie po prostu niczego, poza tymi uczuciami dusznosci bo sa mega nieprzyjmne, utrzymuja sie czasami kilka godzin i to jest taki typowy scisk w klatce piersiowej, ktory nie chce puscic.
Czy znacie moze takie przypadki? Czy magnez moglby tutaj pomoc? Potas mam niby w normie... Ale mysle kupic Aspargin i pozazywac po 6 tabletek dziennie, zeby zobaczyc, czy moze zadziala...
Dzieki za wszelkie porady i za chcec przeczytania moich wypocin.
Pozdrawiam
Mam od dziecka uczucie dusznosci w sytuacjach stresowych, mialam czasami wieloletnie przerwy od tych objawow ale dzisiaj sa juz tak nasilone, ze musialam pojsc z tym do psychiatry, poniewaz wszelkich specjalizacji lekarze nie widza tutaj nic innego jak problem na tle nerwowym.
Zaczelo sie gorzej od jakis 4 lat, odkad zachorowalam na jelito drazliwe i zapalenie zoladka po antybiotykoterapii. Od tamtej pory, moze po jakis 10 latach spokoju, objawy wrocily ze zdwojona sila. Najgorsze jest to, ze jak bylam dzieckiem, to wystepowaly raz na kilka miesiecy w nocy a teraz jako osobie doroslej (31 lat) towarzysza mi rowniez w ciagu dnia i zrobil sie big mess, poniewaz przestalam robic juz wiele rzeczy sama przed obawa, ze dusznosci znow wroca.
Dusznosci na dzien dzisiejszy zdarzaja mi sie wszedzie, gdzie jestem sama: w pociagu, w centrum handlowym, prowadzac auto, itd. Dodam, ze niczego nidgy sie nie balam i zawsze bylam bardzo aktywna, towarzyska, prowadzilam wiele km samochod sama, co juz dzis nie jest mozliwe, i nagle to wszystko sie zburzylo przez to ku...stwo (sory!). Najlepiej dzis czuje sie w towarzystwie meza i praktycznie bez niego juz nigdzie nie chodze.
A! i zdarzaja mi sie tez jak pracuje w domu przed kompem i np wkurzy mnie ktos na spotkaniu na Teams ; ). Nagle czuje po prostu taki scisk w klatce piersiowej i musze nabrac powietrze, albo po prostu wymusic ziewanie, zeby zaczerpnac odpowiednio duzo powietrza. I tutaj sie robi bledne kolo, poniewaz w taki sposob robie to caly czas, az samo nie ustanie bo cos odwroci od tego moja uwage.
Wiec majac juz dosc tych objawow, poszlam do psychiatry, mam Xetanor 10mg na pierwsze 2 tygodnie, potem 20mg i to ma niby pomoc ale kompletnie nie moge sie pogodzic z tym, ze to niby nerwica i ze musze brac na to psychotropy + robic psychoterapie, kiedy tak naprawde nie odczuwam takiej potrzeby. Stresuje sie jak kazdy o rozne rzeczy zyciowe, ale nie ubolewam nad niczym dlugotrwale, jestem z natury optymistka, ale moje cialo reaguje po prostu nadmiernie. Nie boje sie po prostu niczego, poza tymi uczuciami dusznosci bo sa mega nieprzyjmne, utrzymuja sie czasami kilka godzin i to jest taki typowy scisk w klatce piersiowej, ktory nie chce puscic.
Czy znacie moze takie przypadki? Czy magnez moglby tutaj pomoc? Potas mam niby w normie... Ale mysle kupic Aspargin i pozazywac po 6 tabletek dziennie, zeby zobaczyc, czy moze zadziala...
Dzieki za wszelkie porady i za chcec przeczytania moich wypocin.
Pozdrawiam