Zdrowiej - forum medycyny naturalnej i alternatywnej

Pełna wersja: Suplementacja Kolagenem - czy ma sens?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Witam, ostatnio zainteresował mnie kolagen (rybi), i zastanawiam się nad wykupieniem zapasu dla mnie i żony, gdyż wydaje się że to suplement który akurat potrzebuję. Ja zaczynam odczuwać kolana, natomiast żona ostatnio zrzuciła  ponad 15 kilogramów i chciałaby poprawić stan skóry, a wydaje mi się że tutaj znajdę odpowiedź zgodną z opinią nauki. Smile

Mam wątpliwości czy ma to rzeczywiście sens. Całkiem niedawno w paradygmacie naukowym chyba funkcjonowała opinia, że nie ma to większego sensu bo i tak kolagen jest rozkładany w układzie pokarmowym na pojedyncze aminkowasy. Więc zamiast tego, "wystarczy" np. dostarczać organizmowi zdrową dietę, w tym co ważne witamine C, by sam organizm odbudowywał dobre struktury kolagenowe. Obecnie pojawiła się opinia, że jednak kolagen przyjmowany doustnie, pomimo że jest rozkładany, to i tak "wysyła" silny bodziec do organizmu do zwiększonej produkcji kolagenu i tworzy jego (lepszej jakości budulec).

Na typowych stronach o suplementach przekonują o jak najbardziej efektywnym działaniu kolagenu, by potem podać link do zakupu kolagenu w proszku czy tabletkach.  Smile 

Na jednej stronie spotkałem się też z ciekawą wzmianką podpartą niby nowymi badaniami. Że owszem, kolagen działa, są rzeczywiste efekty, ALE one utrzymują się przez 30 dni od ZAKOŃCZENIA suplementacji. Czy to znaczy, że aby rzeczywiście cieszyć się efektami zdrowszej skóry czy stawów to trzeba przyjmować kolagen nieustannie?

Trochę się rozpisałem, choć pytanie było proste, ale w końcu od takich rozmów jest to forum. Jakbym chciał brać zapas koleganu dla siebie i dla żony (kilka miesięcy suplementacji) to tak chyba by wyszło z 400zł, więc tym bardziej zastanawiam się czy warto.
Po kolagenie rybim strasznie mi trądzik "wysypał", masakra - takie "głębokie" pryszcze, chyba z dwa tygodnie czasu (po odstawieniu) zabrało, zanim się to w miarę uregulowało. Z tego co czytałem na reddicie, to dość powszechny problem, dlatego radziłbym - raczej nie kupować od razu zapasu za 4 stówki, tylko jakieś jedno mniejsze opakowanie, żeby zobaczyć efekty. Ja wywaliłem.
Teraz biorę zwykły kolagen i nie mam takich problemów i po 3 tygodniach zauważalna poprawa stanu skóry. Co do stawów, tutaj nie wiem bo nie miałem ostatnio problemów.

Zauważyłem jednak pogorszenie nastroju, tutaj może Tomakin też mi przy okazji odpowie - czy jest jakaś prawda w tym, że suplementacja kolegenem może zmniejszać poziom serotoniny?
Też jestem ciekawy, czy można tylko raz na jakiś czas zrobić okresową suplementację i "akumulować" kolagen? Czy rzeczywiście potrzebna jest ciągła suplementacja.
Na peptydy jest rozkładany i one są wchłaniane, ewentualnie faktycznie na aminokwasy, ale organizm buduje z nich peptydy. Tak czy tak, po suplementacji poziom peptydów we krwi bardzo wyraźnie rośnie.

Pytanie, czy te peptydy coś robią konkretnego. Tutaj badania nie wykazały jakiegoś bardzo dużego efektu, ale jakiś tam wykazały. Na ile jednak wynika to z samego kolagenu, a na ile z tego, że po nim lepiej się śpi i przez to organizm się lepiej regeneruje, ciężko powiedzieć. No tak czy tak, clue badań jest taki, że nawet jeśli efekt występuje, będzie on niewielki.

Jak już na coś kasę wydawać, to glukozamina + chondroityna są niezłym rozwiązaniem, do tego mają bardzo silne działanie ogólnie prozdrowotne, zdaje się, że obniżały ryzyko chorób układu krążenia i niektórych nowotworów o połowę (!). Na allegro są na wagę, jedne i drugie.

Tak, kolagen w większej ilości zbije poziom serotoniny, można temu zapobiegać równolegle biorąc tryptofan.
Kuzynka po 60 roku życia miała koszmarny problem z kolanami. W nocy budziła się za każdym razem, gdy chciała przewrócić się na drugi bok. Rano szła ledwo, ledwo do toalety. Dopiero po dłuższym czasie "rozchodziła" kolana.
Namówiłam ją na spróbowanie MSM. Nie pamiętam ile to trwało, ale bierze do dziś i mimo bardzo zaawansowanego wieku śmiga bez bólu.
Co na pojędrnienie skóry - sama bym chciała wiedzieć Smile 
Może Tomakin coś podpowie?
MSM działa głównie przeciwzapalnie i przeciwbólowo, ale CHYBA nic nie odbudowuje. Tzn jak znika stan zapalny, to organizm faktycznie może zacząć odbudowywać, ale to niezależne mechanizmy.

Z tą skórą to dosłownie każda kobieta mnie pyta, nie ma tu cudownych środków. Cysteina trochę pomaga, kolagen ma jakieś tam (niewielkie) uzasadnienie w badaniach, MSM, karnozyna. I chyba tyle.
Dzięki za info, grunt, że MSM pomogło.
A o skórę tą razą nie kobieta pyta, a dechdaro Smile
Około 5 wyników (0,20 s)
Czy chodziło Ci o: dachdaro
A na borelioze jaki test robić?
żaden najlepiej
No to jak rozpoznać?
Stron: 1 2