Dzień dobry,
Bardzo dziękuję Panu tomtom za blog i forum, to kopalnia wiedzy. Przeczytałam większość wpisów, zwątpiłam w sens mojego dotychczasowego leczenia i postanowiłam podzielić się swoją historią w nadziei, że autor pomoże mi w ukierunkowaniu dalszych działań. Jednocześnie zgadzam się z autorem bloga, że wszelkie fora w temacie boreliozy to towarzystwo wzajemnej adoracji – „jest źle a będzie jeszcze gorzej”.
Leczę późną boreliozę metodą ILADS od listopada 2020. Zaczęłam mieć jednak wątpliwości, ponieważ od ponad miesiąca nie zaobserwowałam poprawy a wręcz przeciwnie – przecież herxy tyle nie trwają.
Zaczęło się od potwornych zawrotów głowy, nudności bólu szyi, drętwienia kończyn, zmęczenia, uczucia otępienia umysłowego, drgawek ciała, powieki, bólu gałek ocznych – wyniki krwi super, fizjoterapia nie pomogła (podejrzewałam zwyrodnienie kręgosłupa szyjnego). Neurologicznie bez odchyleń. W teście WB IgG wyszedł 1 pasek, IgM 2 paski – na tej podstawie uznałam, że mam późną boreliozę.
Po wdrożeniu antybiotyków znacznie się poprawiło. Większość objawów ustąpiła niektóre pojawiały się sporadycznie. Trafiłam na lekarza, który sam przeszedł tę chorobę, w dodatku kładzie bardzo mocny nacisk na dodatkową suplementację (m.in. wit. D3, magnez, wit. B, koenzymQ, niacynamid, chlorella, propolis, wit. C, czosnek, zioła) i dietę p/grzybiczą. Po m-cu leczenia pojawiły się problemy z sercem (palpitacje), diagnostyka wykazała brak zmian, obecnie jest ok – lekarz stwierdził, że to herxy.
Mija 6 m-c brania antybiotyków a ja mam coraz więcej wątpliwości , czy obecne objawy (mrowienie ust, mrowienie twarzy, drętwienie kończyn, bóle stawów barkowych, kręgosłupa lędźwiowego i wrażenie osłabienia mięśni ramion, wędrujące bóle łydki) to jeszcze borelioza. Poziom wit. B12 nieco ponad normę, wit. D w optymalnym przedziale, wapń w normie, czekam na poziom Mg w erytrocytach i zastanawiam się czego może mi brakować? (może zdrowego rozsądku ?) Z przyjemnością odstawiłabym antybiotyki ale trochę się boję, może powtórzenie testu WB by coś dało? Będę bardzo wdzięczna za uwagi w temacie.
Kto Ci wmówił, że jeden pasek na teście to borelioza?
(04-13-2021, 12:48 PM)tomakin napisał(a): [ -> ]Kto Ci wmówił, że jeden pasek na teście to borelioza?
Dwóch lekarzy widziało wynik i żaden nie kwestionował... Wtedy nie byłam taka mądra.
Normalnych lekarzy, czy szarlatanów polecanych przez forumowych głąbów?
Tak czy tak, co powinnaś zrobić - poszukać lekarza który zdiagnozuje na co naprawdę jesteś chora. I zacząć to leczyć.
Czuję się zaatakowana, choć prosiłam o pomoc. Być może trafiłam na zły dzień.
Dla Twojej wiadomości pierwszego lekarza polecili mi znajomi, którzy się u niego leczyli na boreliozę, namiar na drugiego dostałam od swojego rodzinnego. Niestety metoda ILADS zakłada boreliozę seronegatywną, gdzie wdraża się leczenie na podstawie wywiadu a objawy pasują, ale to przecież wiesz. Poza tym na wyniku badań wynik z laboratorium oznaczono "wynik pozytywny". Byłam naiwna? Pozdrawiam
No nie wiem, zaatakowałem szarlatanów i naciągaczy z forum. 99,9% naukowców zajmujących się boreliozą uważa, że ilads to banda oszustów. Masz setki już historii ludzi, którym wmówiono boreliozę i naciągnięto na grubą kasę, część z nich nie przeżyła tego pseudoleczenia, część zmarła choroby, które naprawdę mieli, ale nie leczyli ich bo uwierzyli oszustom że to borelioza.
Znajdź normalnego lekarza, nie "polecanego przez znajomych", bo znajomi jakby nie patrzeć nie mają wykształcenia medycznego. Na początek zrób badania tarczycy (TSH, ewentualnie ft3, ft4) i elektrolitów (sód, potas, wapń, ewentualnie też wapń zjonizowany), może jeszcze poziom parathormonu i jak będziesz mieć szczęście, coś w nich wyjdzie i przyspieszy diagnozę. Jak już na coś musisz kasę wydawać, to na próbę tężyczkową (i sprawdź w internecie objawy tężyczki utajonej, zdziwisz się ile się pokrywa). Objawy które masz ni cholery nie pasują do boreliozy, wyniki testów też nie, 1 pasek na IgG ma ponad połowa populacji, faktycznie chorzy mają ponad 5 pasków, a testy IgM to loteria.
Dzień dobry,
Pani Moniko ILADS to jest jedno wielkie oszustwo. Miałem boreliozę na podstawie rumienia pozwolę sobie wypowiedzieć bardzo krytycznie. Bardzo wiele jest przypadków kiedy nierozpoznana borelioza rozwija się w organiźmie nieleczona, przechodzi na stawy, czasem serce, czasem nerwy w skrajnych przypadkach atakuje mózg. Z racji tego, że leczenie ILADS zostało tak spopularyzowane wielu ludzi którzy się leczyło tą metodą może polecić pani lekarza który ich zdaniem leczy. Jeśli jednak wciąż ma pani doczynienia z lekarzem ilads to należy z niego zrezygnować. Wiem, że ma pani w sobie bardzo dużo wątpliwości ja również takie miałem gdy objawy u mnie występowały. Strona którą tomakin stworzył to naprawdę jest bardzo dobra strona, dlatego że u człowieka który nie zaleca nie sprzedaje ani nie prowadzi sklepu z suplementami można przeczytać tak naprawdę rzeczy którzy większość stanowisk grup lekarzy na całym świecie rekomenduje. jeżeli nie wierzy pani w ich rekomendacje to musi pani dać pod wątpliwość pozostałe wytyczne medyczne. ILADS dziś to mogę pani powiedzieć że w moim odczuciu to ta sama grupa co antyszczepionkowce, płaskoziemcy, czy wierzący w reptiliony na naszej planecie. Pokazują pseudodowody i na tym tworzą strach w społeczeństwie dla tworzenia jakichś korzyści - popularności, idei , sławy ale w głównej mierze chodzi o KASE. ILADS jest o tyle niebezpieczny, że prowadzą go często lekarze, po skończonych szkołach, można by rzec że są po ciemnej stronie mocy. Mają zawód i dzięki temu uchodzą za specjalistów, a jako że są specjalistami to wykorzystują swoją pozycję by zdobywać rzesze wyznawców bo jak im nie wierzyć. Lekarz przeciwko lekarzowi. lekarze IDSA mówią że oszuści lekarze ILADS mówią, że tamci mają spisek. Moja lekarka (IDSA) która mnie prowadziła powiedziała mi bym szukał chorych na boreliozę leśników ilu o takich pani słyszała? jak wielu zostało ukąszonych przez kleszcze, co z seksem, czy oni zarazili swoje nieleczone żony dzieci. Borelioza jest z nami od dziesiątków set!!! lat. Większość tez wygłaszanych przez Lekarzy ilads to poprostu straszenie, budowanie paniki i niszczenie psychiki chorych ludzi. Lekarz który przepisał pani suplementy poprawił swoją wiarygodność, ale napewno nie jest dobrym lekarzem przepisując pani antybiotyki przez x-miesięcy. Po miesiącu moje jelita i zołądek dochodziły do siebie po doxycyclinie(miesiąc!!!) mam nieco ponad 30 lat i powiem pani, że miałem podobne objawy do pani jednak antybiotyki przez x- miesięcy to poprostu bardzo duże niebezpieczeństwo. Są juz dziś skazani lekarze ilads za doprowadzenie do śmierci pacjentów z pseudoboreliozą, bo wciskali antybiotyki ludziom chorym na nowotwory. Opóźniali leczenie, nie weryfikowali stanu zdrowia pacjentów a ostatecznie taki pacjent po x-miesiącach antybiotyków umierał na raka wątroby, trzustki, jelit, czy czego tam jeszcze. W mojej ocenie musi pani zawierzyć leczeniu IDSA, zrezygnować kompletnie z lekarzy ilads i pseudolekarzy internetowych(jeżeli chodzi o diagnozę). Zacząć zdrowo się odżywiać, przestać się zamartwiać(stres panią zniszczy). Borelioza jest w pełni wyleczalna (w sensie zabije pani krętki w organiźmie lub je zneutralizuje) i przestać czytać głupoty znafców internetu którzy wypowiadają się na temat wszystkiego i wszystko wiedzą. Są specjaliści a nad nimi grono specjalistów a nad nimi setki badań medycznych grona specjalistów. Trzeba wierzyć w naukę bo inaczej skończy pani jak w noweli Bolesława Prusa. Bo przecież borelioza umiera przy 42 stopniach.
Dziękuję za odpowiedzi. Antybiotyki odstawiłam i poczułam się "psychicznie uwolniona". W pewnym wieku (40+) dysfunkcje organizmu są niejako wpisane w harmonogram, ponieważ ciało się zużywa. Założenia terapii Ilads to antybiotyki do ustąpienia objawów i jeszcze przez 2-3 m-ce. Zakładając, że każde "coś" to może być borelioza, można tak je łykać aż do śmierci. Przestraszyłam się skutków ubocznych długiej antybiotykoterapii i jak sugeruje autor bloga (żałuję, że tak późno na niego trafiłam) daję obecnie sobie szansę na regenerację organizmu. W podjęciu decyzji pomogli mi także autorzy blogów samimocni i zakleszczeni (to dla zainteresowanych).
Tak jeszcze kontynuując moją historię - tarczyca, elektrolity w normie, test na tężyczkę ujemy. Ogólnie czuję się lepiej (tak z tygodnia na tydzień), przede wszystkim mam więcej energii. To, co mi dokucza, to problemy bólowe dolnego odcinka pleców, biodra i kolana, które zaczęły się w trakcie leczenia boreliozy i trwają już 3 m-c. Mój fizjoterapeuta twierdzi, że to więzadło krzyżowo-biodrowe, terapia manualna słabo pomaga, sama ćwiczę w domu. Zawsze byłam bardzo sprawną osobą, dbałam o siebie i dlatego nie mogę pogodzić się z tym, że to tak długo trwa. Biorę MSM, nie zauważyłam jednak znaczącej poprawy. Będę wdzięczna za podpowiedź, w jaki sposób mogę się zdiagnozować tzn. do jakiego lekarza się udać (ortopeda, neurolog?). Rezonans magnetyczny nie wykazał uchybień poza zmianami zwyrodnieniowymi kręgosłupa, które w moim wieku nie są czymś nadzwyczajnym. Rezonans widział zresztą neurolog i nie dopatrzył się niczego niepokojącego.
Fizjoterapeuta najprawdopodobniej - niektóre antybiotyki mają w skutkach ubocznych totalne rozwalenie struktur kolagenowych i chrząstki, przez co stawy, które przed ich braniem były już mocno zniszczone, zaczynają boleć. Jeden z antybiotyków ma nawet w skutkach ubocznych wpisane urywanie się wiązadeł - po takim czymś człowiek zostaje inwalidą, ale mam nadzieję że szamani z ilads jeszcze nie wpadli na to, żeby ten konkretnie podawać pacjentom.
Fizjoterapeuta będzie w stanie zobaczyć, jakie były "błędy" w poruszaniu się przez poprzednie lata, w którą stronę to wszystko jest przemieszczone i w która trzeba teraz pracować, żeby wróciło na miejsce. Ale tez nie spodziewaj się, że problem który nawarstwiał się przez kilkanaście lat da się zlikwidować przez kilka tygodni ćwiczeń. Mnie na przykład kręgosłup w końcu przestał boleć, ale zajęło mi to ponad 2 lata likwidacji zwyrodnienia. Dalej zresztą jest trochę krzywo, ale w porównaniu z tym co było to niebo a ziemia.
Stawiam, że tam nie ma specjalnie dużych problemów, tylko po antybiotykach i po tym, co zrobiły z organizmem, jesteś "wrażliwsza" i teraz czujesz to, co bez nich poczułabyś dopiero za kilka, kilkanaście lat. Coś jak przy grypie, boli wtedy wszystko, chociaż żadnych zwyrodnień nie ma. Do tego trzeba dodać wpływ antybiotyków na kolagen i mamy mieszankę wybuchową.
Można dodać duże dawki witamin z grupy B, one powinny "uspokoić" nadwrażliwe zakończenia nerwowe, może jakiś preparat z monofosforanem urydyny, one są docelowo na takie bóle. Nie wiadomo, czy coś się dzieje z kolagenem, więc ciężko polecać coś na odbudowę struktur - niektóre rzeczy w nadmiarze szkodzą, zamiast pomagać.
O, dzięki za odpowiedź. Możesz mieć dużo racji, ponieważ mój fizjo właśnie coś takiego powiedział, że antybiotyki mogły mnie uwrażliwić na ból w sensie obniżyć próg odczuwania bólu.