Jak ktoś pamięta stare forum pod adresem vegie i mojego bloga, sporo tam pisałem o obłączkach. Dla pozostałych, tytułem wprowadzenia.
Obłączek to ten jaśniejszy półksiężyc u nasady paznokcia, można wygooglać jak to wygląda, po angielsku - lunula.
Ich obecność jest może niezbyt dokładnym, ale za to bardzo łatwym do sprawdzenia wskaźnikiem stanu zdrowia. Każdy powinien mieć je obecne na wszystkich palcach z wyjątkiem małego, przy czym na kciukach występują zawsze, nie licząc naprawdę ciężkich stanów.
Z badań wynika, że wśród osób zdrowych 68% ma komplet obłączek na wszystkich palcach, ale wśród osób ze zdiagnozowaną depresją jest to tylko 17%. Podobnie tylko 2-3% zdrowych osób nie ma obłączek na kciukach, ale już u osób ze zdiagnozowanym HIV/AIDS jest to ponad 60%. Warto zaznaczyć, że osoby "zdrowe" w tych badaniach wcale nie musiały być absolutnie zdrowe, po prostu były grupą kontrolną bez zdiagnozowanej depresji czy HIV.
Z mniej naukowych danych - kiedyś na forum nerwicowców zrobiłem ankietę, okazało się, że nie ma ich 80% osób z nerwicą.
Wśród wegetarian ich wielkość jest znacznie mniejsza.
U mnie osobiście obłączki znikły wiele lat temu, wraz z pogorszeniem ogólnego stanu zdrowia. Przez te lata testowałem wiele różnych suplementów i terapii, ale że samopoczucie jest dość niedokładnym wskaźnikiem, patrzyłem właśnie na obłączki, żeby sprawdzić, czy coś tam odrośnie. Kilka razy miałem okresy, gdy ich wielkość powiększała się, z czym zawsze wiązało się polepszenie sprawności fizycznej (biegałem z pulsometrem i bardzo dokładnie mierzyłem wydolność tlenową organizmu), ale nigdy nie udało mi się wyśledzić co było przyczyną.
Nikt na dobrą sprawę nie wie, od czego zależy wielkość obłączków. Ilu naukowców, tyle hipotez. Poniżej dam listę najczęściej wymienianych wraz z moim komentarzem.
- B12, wiele osób pisze, że ich wielkość zależy od poziomu w organizmie. Nie jest to prawda, napompowałem się nią do tego stopnia, że miałem poziom wyższy od 99% populacji, bez efektu. Podobnie efektu nie dało testowanie rzeczy mających uruchomić cykl metylacji, gdyż to on zanika przy braku B12, nie pomogła trimetyloglicyna, nic nie dał kwas foliowy w formie zwykłej i zmetylowanej. U gościa odrosły, ale co zadziałało konkretnie - tego nie wiemy, nie mam też pełnego zapisu jego terapii:
https://forums.phoenixrising.me/threads/...etc.26231/
- witaminy z grupy B, tu również testowałem zarówno formy zwykłe, jak i aktywne biologicznie, w dawkach rzędu tysięcy procent
- tarczyca, najczęściej wymieniana przyczyna. Tu nie mam jak sprawdzić, ale znajomi ze zdiagnozowaną niedoczynnością tarczycy mieli obłączki normalne. Bardzo wiele osób pisało, że im odrosły po rozpoczęciu terapii hormonami, ale jeszcze więcej nie zauważyło różnicy, zaś największe jakie widziałem ma osoba ze zdiagnozowaną niedoczynnością. Wygląda na to, że jest tu jakiś związek ale nie bezpośredni
- antyoksydanty, na jednym z kanałów youtube kobieta zarzekała się, że odrosły jej po suplementacji miedzi, na jakiejś stronie ktoś opublikował coś co wyglądało jak badanie według którego miały odrosnąć po astaksantynie. Ani jedno ani drugie nic nie dało.
- nadnercza, tu również nie mam jak sprawdzić, ale na zdjęciach osób z niedoczynnością / nadczynnością nadnerczy ich wielkość była OK, również na zdjęciach przed i po terapii.
- tempo wzrostu paznokcia. Kiedyś je w końcu zmierzę (bardzo prosta sprawa, robi się kreskę igłą na granicy obłączka na kciuku i mierzy po miesiącu ile milimetrów przyrosło), ale póki co, ani biotyna, ani selen nic nie dały. Chorzy na HIV mają większe tempo wzrostu paznokcia od średniej.
- problemy z krążeniem, absolutny fakenews, znajomy właśnie jest na granicy śmierci z powodu niewydolności serca, obłączki bardzo duże
- cholesterol, fakenews, ani wysoki poziom ani niski nie wpływały u osób, które sprawdzałem
- ktoś opisywał, że mu odrosły po tyrozynie. Ryzykowny suplement, zwiększa ryzyko rzekomobłoniastego zapalenia jelit, ale jak gdzieś dostanę tanią to przetestuję
- alteracja składu kwasów żółciowych, mikroflory jelitowej i w szczególności nadmierna aktywność tlenków azotu w tym regionie, co powoduje "kradzież" krwi z obwodu do układu pokarmowego. Jak głupio by to nie brzmiało, suplementacja kwasów żółciowych leczyła zwierzęta laboratoryjne z próbnie wywołanych zaburzeń krążenia, a jeden z objawów takiego zaburzenia to specyficzne zmiany w wyglądzie paznokci. Wege mają zmieniony profil tych kwasów i mniejsze obłączki, ale też zapewne dzięki temu sporo niższe ryzyko raka jelita grubego. Gdyby były dostępne leki z syntetykami, to pewnie bym przetestował.
Nic nie dały witaminy A, E i D3, nic nie dawał jod, terapia megadawkami cynku nie przyniosła efektu.
Nic nie dały terapie mające pobudzić pracę mitochondriów.
Obiecująca jest hipoteza obkurczu naczynek krwionośnych wywołanego stresem / zmianami poziomu hormonów (taki obkurcz wywołują hormony stresu), ale to też ciężko sprawdzić.
Będę co jakiś czas zapisywał tu swoje nowe eksperymenty, poza tym jak temat będzie wisiał, może ktoś na niego trafi.
Uwaga z 10 kwietnia - tak pomyślałem, że ktoś kto wpada do tego tematu będzie miał niezłą jazdę jak będzie próbował doczytać co i kiedy brałem. Dla takich osób podsumowanie wyników:
Do tej pory testowałem albo w celu sprawdzenia wpływu na wzrost obłączków, albo po prostu biorąc dla zdrowia i obserwując obłączki przy okazji, następujące rzeczy, bez efektów:
- astaksantyna
- cysteina
- HMB
- DAA
- zeaksantyna+luteina
- Q10 (niepewna forma, niska dawka)
- tryptofan
- tyrozyna
- kwas alfa liponowy
- beta alanina (czyli karnozyna)
- alpha-GPC (przy szansie, że to była podróbka)
- prawdopodobnie niacyna (jestem w trakcie, ale już widzę że zapewne nic z tego nie będzie)
Obłączek to ten jaśniejszy półksiężyc u nasady paznokcia, można wygooglać jak to wygląda, po angielsku - lunula.
Ich obecność jest może niezbyt dokładnym, ale za to bardzo łatwym do sprawdzenia wskaźnikiem stanu zdrowia. Każdy powinien mieć je obecne na wszystkich palcach z wyjątkiem małego, przy czym na kciukach występują zawsze, nie licząc naprawdę ciężkich stanów.
Z badań wynika, że wśród osób zdrowych 68% ma komplet obłączek na wszystkich palcach, ale wśród osób ze zdiagnozowaną depresją jest to tylko 17%. Podobnie tylko 2-3% zdrowych osób nie ma obłączek na kciukach, ale już u osób ze zdiagnozowanym HIV/AIDS jest to ponad 60%. Warto zaznaczyć, że osoby "zdrowe" w tych badaniach wcale nie musiały być absolutnie zdrowe, po prostu były grupą kontrolną bez zdiagnozowanej depresji czy HIV.
Z mniej naukowych danych - kiedyś na forum nerwicowców zrobiłem ankietę, okazało się, że nie ma ich 80% osób z nerwicą.
Wśród wegetarian ich wielkość jest znacznie mniejsza.
U mnie osobiście obłączki znikły wiele lat temu, wraz z pogorszeniem ogólnego stanu zdrowia. Przez te lata testowałem wiele różnych suplementów i terapii, ale że samopoczucie jest dość niedokładnym wskaźnikiem, patrzyłem właśnie na obłączki, żeby sprawdzić, czy coś tam odrośnie. Kilka razy miałem okresy, gdy ich wielkość powiększała się, z czym zawsze wiązało się polepszenie sprawności fizycznej (biegałem z pulsometrem i bardzo dokładnie mierzyłem wydolność tlenową organizmu), ale nigdy nie udało mi się wyśledzić co było przyczyną.
Nikt na dobrą sprawę nie wie, od czego zależy wielkość obłączków. Ilu naukowców, tyle hipotez. Poniżej dam listę najczęściej wymienianych wraz z moim komentarzem.
- B12, wiele osób pisze, że ich wielkość zależy od poziomu w organizmie. Nie jest to prawda, napompowałem się nią do tego stopnia, że miałem poziom wyższy od 99% populacji, bez efektu. Podobnie efektu nie dało testowanie rzeczy mających uruchomić cykl metylacji, gdyż to on zanika przy braku B12, nie pomogła trimetyloglicyna, nic nie dał kwas foliowy w formie zwykłej i zmetylowanej. U gościa odrosły, ale co zadziałało konkretnie - tego nie wiemy, nie mam też pełnego zapisu jego terapii:
https://forums.phoenixrising.me/threads/...etc.26231/
- witaminy z grupy B, tu również testowałem zarówno formy zwykłe, jak i aktywne biologicznie, w dawkach rzędu tysięcy procent
- tarczyca, najczęściej wymieniana przyczyna. Tu nie mam jak sprawdzić, ale znajomi ze zdiagnozowaną niedoczynnością tarczycy mieli obłączki normalne. Bardzo wiele osób pisało, że im odrosły po rozpoczęciu terapii hormonami, ale jeszcze więcej nie zauważyło różnicy, zaś największe jakie widziałem ma osoba ze zdiagnozowaną niedoczynnością. Wygląda na to, że jest tu jakiś związek ale nie bezpośredni
- antyoksydanty, na jednym z kanałów youtube kobieta zarzekała się, że odrosły jej po suplementacji miedzi, na jakiejś stronie ktoś opublikował coś co wyglądało jak badanie według którego miały odrosnąć po astaksantynie. Ani jedno ani drugie nic nie dało.
- nadnercza, tu również nie mam jak sprawdzić, ale na zdjęciach osób z niedoczynnością / nadczynnością nadnerczy ich wielkość była OK, również na zdjęciach przed i po terapii.
- tempo wzrostu paznokcia. Kiedyś je w końcu zmierzę (bardzo prosta sprawa, robi się kreskę igłą na granicy obłączka na kciuku i mierzy po miesiącu ile milimetrów przyrosło), ale póki co, ani biotyna, ani selen nic nie dały. Chorzy na HIV mają większe tempo wzrostu paznokcia od średniej.
- problemy z krążeniem, absolutny fakenews, znajomy właśnie jest na granicy śmierci z powodu niewydolności serca, obłączki bardzo duże
- cholesterol, fakenews, ani wysoki poziom ani niski nie wpływały u osób, które sprawdzałem
- ktoś opisywał, że mu odrosły po tyrozynie. Ryzykowny suplement, zwiększa ryzyko rzekomobłoniastego zapalenia jelit, ale jak gdzieś dostanę tanią to przetestuję
- alteracja składu kwasów żółciowych, mikroflory jelitowej i w szczególności nadmierna aktywność tlenków azotu w tym regionie, co powoduje "kradzież" krwi z obwodu do układu pokarmowego. Jak głupio by to nie brzmiało, suplementacja kwasów żółciowych leczyła zwierzęta laboratoryjne z próbnie wywołanych zaburzeń krążenia, a jeden z objawów takiego zaburzenia to specyficzne zmiany w wyglądzie paznokci. Wege mają zmieniony profil tych kwasów i mniejsze obłączki, ale też zapewne dzięki temu sporo niższe ryzyko raka jelita grubego. Gdyby były dostępne leki z syntetykami, to pewnie bym przetestował.
Nic nie dały witaminy A, E i D3, nic nie dawał jod, terapia megadawkami cynku nie przyniosła efektu.
Nic nie dały terapie mające pobudzić pracę mitochondriów.
Obiecująca jest hipoteza obkurczu naczynek krwionośnych wywołanego stresem / zmianami poziomu hormonów (taki obkurcz wywołują hormony stresu), ale to też ciężko sprawdzić.
Będę co jakiś czas zapisywał tu swoje nowe eksperymenty, poza tym jak temat będzie wisiał, może ktoś na niego trafi.
Uwaga z 10 kwietnia - tak pomyślałem, że ktoś kto wpada do tego tematu będzie miał niezłą jazdę jak będzie próbował doczytać co i kiedy brałem. Dla takich osób podsumowanie wyników:
Do tej pory testowałem albo w celu sprawdzenia wpływu na wzrost obłączków, albo po prostu biorąc dla zdrowia i obserwując obłączki przy okazji, następujące rzeczy, bez efektów:
- astaksantyna
- cysteina
- HMB
- DAA
- zeaksantyna+luteina
- Q10 (niepewna forma, niska dawka)
- tryptofan
- tyrozyna
- kwas alfa liponowy
- beta alanina (czyli karnozyna)
- alpha-GPC (przy szansie, że to była podróbka)
- prawdopodobnie niacyna (jestem w trakcie, ale już widzę że zapewne nic z tego nie będzie)