12-09-2020, 06:57 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-13-2021, 11:51 AM przez neko1witek.)
2 lata temu miałem pierwsze wyraźne objawy nadciśnienia, mimo moim zdaniem zdrowego odżywiania i stylu życia, no może poza piciem alkoholu.
W każdym razie zacząłem suplementację i biorę w miarę regularnie codziennie:
Magnez, Cynk, Q10, D3, Omega 3, Spirulinę, Chlorellę, NAC, Witaminę C, Potas, Wapń, B complex, K2, Lizynę, Bor (miesiąc tak, miesiąc nie) i MSM.
Oprócz tego raz w tygodniu Stront, Kurkuminę i w piątki i sobotę miedź.
Dodatkowo od niedawna probiotyki na dzień i noc. Dzisiaj też kupiłem CBD.
Przedwczoraj moja partnerka wylądowała w szpitalu (Tachykardia) i jak lekarz dowiedział się, że ona bierze suplementy to mało jej nie zwyzywał.
Przyznała się tylko do magnezu i do potasu, a przy potasie to wściekł się na maksa. Partnerka nie bierze tyle supli co ja, więc akurat wtedy powiedziała prawdę.
Ogólnie lekarz powiedział, że żadnych supli nie potrzeba, bo wszystko dostarczamy z jedzenia... co dla mnie jest bzdurą.
Mimo, że staramy się jeść tylko organiczne jedzenie, to i tak uważam, że w dzisiejszym jedzeniu jest mało witamin i minerałów.
Pytanie do fachowców, a przede wszystkim Tomakina (:-) jak to jest z tymi suplami?
Brać je, czy nie?
Nie biorę dużych dawek, bo wychodzę z założenia, że lepiej regularnie normalnie, niż dużo i rzadko, ale może się mylę.
Może nie powinno się brać cały czas supli? Może robić przerwy?
Np. brać tydzień, a potem nie brać, albo brać miesiąc, a potem nie brać?
Proszę o pomoc, partnerka się przejęła opinią lekarza i obawia się teraz brać suplementy...
W każdym razie zacząłem suplementację i biorę w miarę regularnie codziennie:
Magnez, Cynk, Q10, D3, Omega 3, Spirulinę, Chlorellę, NAC, Witaminę C, Potas, Wapń, B complex, K2, Lizynę, Bor (miesiąc tak, miesiąc nie) i MSM.
Oprócz tego raz w tygodniu Stront, Kurkuminę i w piątki i sobotę miedź.
Dodatkowo od niedawna probiotyki na dzień i noc. Dzisiaj też kupiłem CBD.
Przedwczoraj moja partnerka wylądowała w szpitalu (Tachykardia) i jak lekarz dowiedział się, że ona bierze suplementy to mało jej nie zwyzywał.
Przyznała się tylko do magnezu i do potasu, a przy potasie to wściekł się na maksa. Partnerka nie bierze tyle supli co ja, więc akurat wtedy powiedziała prawdę.
Ogólnie lekarz powiedział, że żadnych supli nie potrzeba, bo wszystko dostarczamy z jedzenia... co dla mnie jest bzdurą.
Mimo, że staramy się jeść tylko organiczne jedzenie, to i tak uważam, że w dzisiejszym jedzeniu jest mało witamin i minerałów.
Pytanie do fachowców, a przede wszystkim Tomakina (:-) jak to jest z tymi suplami?
Brać je, czy nie?
Nie biorę dużych dawek, bo wychodzę z założenia, że lepiej regularnie normalnie, niż dużo i rzadko, ale może się mylę.
Może nie powinno się brać cały czas supli? Może robić przerwy?
Np. brać tydzień, a potem nie brać, albo brać miesiąc, a potem nie brać?
Proszę o pomoc, partnerka się przejęła opinią lekarza i obawia się teraz brać suplementy...