02-13-2021, 12:53 AM
To bardzo dobry sposób jest, diagnoza przez terapię. Nie ma za bardzo opcji, żeby "zajrzeć" do mózgu i zobaczyć, którego neuroprzekaźnika brakuje, ale można obserwować stan pacjenta po podaniu leku zmieniającego poziom jakiegoś neuroprzekaźnika.
Tu jest tyle możliwości, że za bardzo nie wiadomo, w którą stronę w ogóle ruszać. Może być tak, że w ogóle NIC Ci nie dolega tylko po prostu "takie masz geny", a próba wyleczenia tego to jak próba leczenia piegów czy wysokiego / niskiego wzrostu.
Gdyby taki problem pojawił się nagle, to wtedy jasne, szuka się do oporu, ale Ty najzwyczajniej mogłeś urodzić się z na przykład mniejszym obszarem w mózgu odpowiedzialnym za skupienie uwagi.
Po KAŻDEJ z tych rzeczy miałeś odwrotny skutek? Bo to byłoby dziwne, tryptofan i tyrozyna działają przeciwstawnie, jedno przeciwdziała drugiemu, przynajmniej w ogólnym sensie. Przypomnij, brałeś alpha gpc, prekursor acetylocholiny? Coś kojarzę że ktoś z forum brał i opisywał efekty.
a, jeszcze mi się historia z netu przypomniała, laska miała ciągle problemy ze skupieniem uwagi, wyszło, że miała dietę zbyt "alkaliczną" i dopiero zakwaszenie jej pomogło. W sensie, zaczęła białko żreć kilogramami. Pytanie, czy faktycznie pomogło zakwaszenie białkiem, czy może brakowało jej jakiegoś konkretnego aminokwasu?
Tu jest tyle możliwości, że za bardzo nie wiadomo, w którą stronę w ogóle ruszać. Może być tak, że w ogóle NIC Ci nie dolega tylko po prostu "takie masz geny", a próba wyleczenia tego to jak próba leczenia piegów czy wysokiego / niskiego wzrostu.
Gdyby taki problem pojawił się nagle, to wtedy jasne, szuka się do oporu, ale Ty najzwyczajniej mogłeś urodzić się z na przykład mniejszym obszarem w mózgu odpowiedzialnym za skupienie uwagi.
Po KAŻDEJ z tych rzeczy miałeś odwrotny skutek? Bo to byłoby dziwne, tryptofan i tyrozyna działają przeciwstawnie, jedno przeciwdziała drugiemu, przynajmniej w ogólnym sensie. Przypomnij, brałeś alpha gpc, prekursor acetylocholiny? Coś kojarzę że ktoś z forum brał i opisywał efekty.
a, jeszcze mi się historia z netu przypomniała, laska miała ciągle problemy ze skupieniem uwagi, wyszło, że miała dietę zbyt "alkaliczną" i dopiero zakwaszenie jej pomogło. W sensie, zaczęła białko żreć kilogramami. Pytanie, czy faktycznie pomogło zakwaszenie białkiem, czy może brakowało jej jakiegoś konkretnego aminokwasu?